KuPamięci.pl

Anatol Kowalski


* 31.07.1914

 

+ 07.06.2011

Miejsce pochówku: Warszawa, cm. Bródzieński

,

woj. mazowieckie

pokaż wszystkie
wpisy (4)
Licznik odwiedzin strony
8086
09.10.2013
Kiedy ostatnio z Panem rozmawiałam,chociaż już bardzo był Pan chory,pytał Pan o moją mamę. Znaliście się z pracy bardzo wiele lat. Nie bardzo mogliśmy się porozumieć bo prawie Pan już mnie nie słyszał, ale że mama jeszcze żyje usłyszał Pan i bardzo się ucieszył.Lubiliście się, takie dwie,dobre dusze.Prosił Pan żeby mamę pozdrowić i zyczyć Jej dużo zdrowia. Zrobiłam to, jednak choroba robiła swoje i nie pamiętała Pana. Mama umarła Panie Anatolu, miała już 90 lat. Myślę, że spotkacie się, powspominacie dobre dawne czasy. Niech Pan się zaopiekuje moją Mamą. Będę o Was pamiętać, będę za Was się modlić.
Zgłoś SPAM
Pan Anatol
Takie imię nosił tylko Pan, Panie Anatolu. Znałam Pana od dziecka. Jeździłam z mamą na wycieczki zakładowe. Jeździliśmy po Polsce i do Jugosławii. Na wyjazdy turystyczne i wypoczynek zimowy. Głuchołazy, Dukla i wiele innych miejscowości których już nie pamiętam. Minęło już chyba z pół wieku. Pamiętam, że dla wszystkich uczestników miał Pan dobry uśmiech, ciepłe słowo. Dla dzieciaków znalazły się "Kasztany". Kiedy byłam starsza i okrutnie się przeziębiłam kurował mnie Pan w Głuchołazach herbatą z rumem. Każdemu Pan pomógł, do każdego się uśmiechnął .Tyle było śmiechów, wspólnych śpiewów, witaliśmy wspólnie mijające lata. Kiedy przeszedł Pan na emeryturę skończyły się wyjazdy. Spotkałam Pana przypadkiem w mojej Firmie gdzie pracowałam. Mieszkał Pan gdzieś niedaleko na Pradze, załatwiał formalności związane z pogrzebem żony. Było mi Pana serdecznie żal. Poznał mnie Pan, pamiętał moje imię. Czasem Pan przychodził, uśmiechał się swoim dobrym uśmiechem. Poznał Pan moja rodzinę. Dla mojego syna miał Pan zawsze coś w kieszeni swojej jasnej kurtki. Pomarańcz, czekoladkę, Biovital kupiony w PEWEXIE. Czasy były ciężkie i okrutne. Dowiedziałam się o śmierci Pana córki, przeżył Pan to bardzo ciężko, płakał Pan, że chce iść za nią. Później nie miałam już z Panem kontaktu, będąc na cmentarzu zaglądałam na kwaterę Pana rodziny , numer podał mi Pan po śmierci córki. Zaglądałam zawsze ze strachem, odchodziłam z ulgą, że jeszcze Pan jest. Wczoraj niestety zobaczyłam Pana imię i nazwisko. Odszedł Pan 7 czerwca. Tak żałuję, że nie mogłam Pana odprowadzić ten ostatni raz. Obiecuję, że ilekroć będę na cmentarzu ; zajrzę, zapalę Panu swiatło. W myślach zaśpiewam zapamiętany ówczesny przebój "Do zakochania jeden krok". Niech Pan spoczywa w spokoju, dobry, najlepszy, kochany Panie Anatolu. -Jolunia-
Zgłoś SPAM
-
Powiadom znajomych
Imię i nazwisko:
Adres e-mail:
-
-

09.06.2011