Moja Droga Przyjaciółko! Minął miesiąc, gdy już nie ma Cię wśród nas, a do mnie to wciąż nie dociera. Czekam na telefon, chcę wysłać smsa. W naszej ostatniej rozmowie snułyśmy tyle planów na przyszłość, gdy już wrócisz na Egejską. Tak się cieszyłam, że będę mogła do Ciebie przyjechać, że znowu będziemy „odprawiać” te nasze „kuczki żydowskie” – z tematami rozmów spisanymi na kartce, żeby o niczym nie zapomnieć. Będzie mi ich bardzo, bardzo brak. Przez te ponad pięćdziesiąt lat naszej znajomości i pięknej przyjaźni nigdy nie zdarzyło się, byśmy się poróżniły. Mogłyśmy zawsze na siebie liczyć, pomóc, poradzić się. Wspierałyśmy się w trudnych, życiowych chwilach, (których było niemało), dzięki czemu wychodziłyśmy na prostą… wzmocnione, silniejsze. Ile razem przeżyłyśmy – liceum, nasze ukochane Koło, szkolny obóz wędrowny, nasze Mazury, prywatki, potem wspólne wyjazdy z naszymi córkami do Załubic. Tak nam było razem dobrze, bo rozumiałyśmy się w pół słowa. A tematów do rozmów nie brakowało nam nigdy. To dzięki Twojej determinacji pojechałam z Tobą po raz pierwszy do Grecji w 1985 r., gdzie stojąc na Akropolu płakałam ze wzruszenia jak bóbr. Całe lata naszych całodziennych spotkań celebrowanych wyjątkowo starannie. A nasze słuchanie Cesarii Evory? Jak teraz bez tego żyć??? To bardzo trudne, ale muszę godzić się z wolą Bożą. Widać, jesteś tam bardziej potrzebna Panu Bogu. Może miał dla Ciebie jakąś specjalną misję? I choć będzie mi Ciebie dotkliwie brak, pocieszam się myślą, że już Cię nic nie boli. Obiecuję, że nie zapomnę o Magdzie i Krysi, które są mi bliskie jak córki. Będę Ci wciąż śpiewać piosenkę Stana Borysa, jak wtedy na Mazurach… „Dokąd Anno, wracaj Anno, echo, Anno, odpowiada mi. Powiedz Anno, jak odnaleźć Słowa kocham sens i treść.” Kochana, do zobaczenia kiedyś tam w lepszym świecie! Dzięki Ci za te długie lata cudownej przyjaźni, która była dla mnie największym wsparciem i pomagała żyć. Aha, nie zapomnij pozdrowić Piotrka Szpunara. Halina Śnieżko