August - senior rodu Kowalewskich - był osobą kochaną przez nas wszystkich. Był obecny w życiu każdego z nas. Pomagał, radzić, wspierać i promieniał optymizmem. Miał osobowość niezwykłą. Jego niepowtarzalny urok i życzliwość wobec ludzi pozostawiały mocny ślad w ich pamięci i sercach. Zawsze skromny, otwarty i towarzyski przyciągał do siebie ludzi. Uczył szacunku do drugiego człowieka, rzetelności, godności i honoru. Był dumny ze swego pochodzenia. Bardzo ukochał tę swoją kaszubską ojczyznę i tak wspaniale ją potrafił innym pokazać. To On nauczył nas kochać tę malowniczą krainę łąk, jezior i lasów. Był niestrudzonym krzewicielem kaszubskiej tradycji w życiu codziennym. Nazwaliśmy Go „Królem Kaszub” bo był prawdziwym mistrzem i wzorem w propagowaniu kaszubskiej tożsamości, jej bogatej historii, języka, obrzędów i kultury, której sam był cząstką. To On opowiadał nam szczegóły o „kaszubskim raju”, przybliżał legendy i remusowe baśnie. Rozweselał serca kaszubskimi anegdotami, które opow iadał po mistrzowsku. Zachwycał nas recytacją wierszy poetów, które nauczył się na pamięć ukrywając się w bunkrze w lasach mirachowskich, podczas II wojny światowej.
Wiara w Opatrzność Bożą pozwoliła przetrwać Mu trudne wojenne czasy a służąc Bogu, ojczyźnie i ludziom zostawiał piękne ślady w ich sercach. Zawsze wielką czcią otaczał św. Józefa, patrona stolarzy, którego fach tradycyjnie od swego dziada prowadził a swój warsztat i talenty przekazał synowi. W wybudowanym przez siebie wiatraku lubiał przesiadywać w ”gabinecie dumania”, jak zwykł mawiać. Uczył nas tam refleksji, ciszy i cierpliwości.
Zawsze otwarty, serdeczny, gościnny czekał u progu domu lub wiatraka na każdego z nas. Czekał nierozłącznie ze swoją harmonijką. Umilał nam wspólny czas piosenkami swojej młodości. Zamiłowanie do muzyki realizował też w kościelnym chórze w umiłowanej kolegiacie kartuskiej. August był też najwierniejszym wielbicielem i orędownikiem Kaszubskiej Królowej Matki Bożej Sianowskiej. Przez lata niestrudzenie pielgrzymował do jej sanktuarium. To On zainicjował coroczne kartuskie pielgrzymki do Sianowa i przez 30 lat brał w nich udział.
W życiu miał też swoją Panią („Białkę”jak mawiał), którą uwielbiał i kochał szczerze - swoją żonę Helenkę, z którą przeżył szczęśliwie pół wieku. Rodzina była dla Niego najważniejsza. Swoją troską i wrażliwością, dobrocią serca i miłością wskazywał drogę swoim synom, wnuczkom i prawnukom, krewnym i sąsiadom. Wiara i miłość to te wartości, które przekazywał nam codziennie i one zostaną w nas na zawsze.
Z wielkim bólem rozstajemy się z Augustem ale zawsze żyć będzie w naszej pamięci jako dobry, mądry i bardzo szlachetny człowiek, którego nie da się zastąpić!
Kochani moi! Ten ból rozstania dotyka nas tak głęboko ale wierzę bardzo, że wrota szczęśliwości wiecznej stoją Mu otworem a Aniołowie, tam na niebieskich łąkach, zagrają z Nim na harmonijce... Wszystkich Was tulę do serca i baaardzo żałuję, że nie mogę uczynić tego osobiście. Sercem, myślą i modlitwą jestem z Wami ! W smutku Wasza Ela
Strona KuPamięci wykorzystuje pliki cookie ("ciasteczka") w celu
zapewnienia dostępu do treści (więcej informacji).
Zmiana ustawień dotyczących przechowywania ciasteczek możliwa jest
bezpośrednio z poziomu Twojej przeglądarki.