Trudno dziś było wejść do domu teściów ze świadomością, że pokój Babci jest pusty. Że jest posprzątany, bez jej leków na szafce i taki... pusty... a Babcia już nie wyjrzy nigdy zza winkla korytarza, że nie będzie stała nad głową, by zabrać talerz do zmywania, gdy tylko przełknie się ostatni kęs posiłku... Pewnie by zaraz przypominała nam, że musimy wymienić dowody osobiste, bo się ważność kończy, i że Pity lepiej elektronicznie teraz rozliczać, bo zwrot podatku szybciej będzie. Zawsze wszystko wiedziała. Znałam ją 10 lat. Ona pierwsza powitała mnie w rodzinie męża i czułam, że mnie lubiła. Czasem denerwowało mnie to, że o wszystko musiała wypytać i wszystko wiedzieć że szczegółami, ale wiem, że to z troski. Nie zapomnę, jak uczyła mnie robić cytrynówkę, jak oddała swoją maszynę do szycia i wszystkie nici, jak zawsze dzwoniła i przypominała, że są czyjeś urodziny czy imieniny. Mam masę takich drobnych wspomnień. Będzie mi jej brakowało.