Irena Kacprzak przyszła na świat 20 września 1931 roku w Łodzi jako drugie dziecko w rodzinie Leonarda i Heleny Michalskich. Szczęśliwe lata dzieciństwa spędziła na przedmieściach wielkiego ośrodka przemysłowego, z którym związany był los wielu członków rodziny. Pierwsze lata upłynęły jej wśród wielopokoleniowej, licznej rodziny składającej się z babć i dziadków, wielu wujków, ciotek, braci, sióstr i kuzynów. Od małego wychowana była w duchu patriotyzmu i poszanowania zasad moralnych.
W Łodzi spędziła także lata okupacji niemieckiej. Jej rodzina była – jak wiele rodzin polskich - rozbita przez wielkie wydarzenia historyczne. Ojciec – ułan polski, który trafił w 1939 r. najpierw do niewoli, a następnie na roboty przymusowe do Niemiec. Ukochana matka, na którą spadł obowiązek wyżywienia trójki dzieci, pracowała przez wiele lat ponad siły w łódzkich fabrykach.
To na barki Irenki spadł wysiłek, czasem przerastający możliwości nastolatki, zajmowania się domem, wychowania najmłodszej siostry. Ta praca i stałe niedożywienie spowodowały wielkie szkody w zdrowiu i trwałe schorzenia, z którymi borykała się do końca życia.
Po wyzwoleniu podjęła naukę. Swoją przyszłość wiązała z pracą mierniczego -geometry. Ale Jej losy potoczyły się inaczej. W roku 1951 wyszła za mąż za Ryszarda – jedyną, wielką miłość, z którym przeżyła w udanym małżeństwie 35 lat. Była dla Niego zawsze najbliższą osobą, wsparciem i ukojeniem. Swojego męża przeżyła o 25 lat. Nie raz w ciągu tych lat wspominając wspólne, szczęśliwe lata dziwiła się, że to Ona – nękana chorobami okazała się najtwardszym, najbardziej wytrzymałym ogniwem w rodzinie.
Miała ciekawe życie - pełne przyjaźni i interesujących wydarzeń i licznych podróży. Od dnia ślubu, aż do śmieci związana była z Warszawą, ale Jej życie związane było z pobytem w wielu krajach europejskich.. W latach pięćdziesiątych spędziła kilka lat w Paryżu i z kulturą francuską czuła się związana do ostatnich dni. W latach siemdziesiątych wraz z mężem przeżyła najbardziej egzotyczny okres życia. Mieszkała parę lat w Szanghaju, gdzie miała okazję poznania kultury chińskiej i zwiedzania wielu regionów tego wielkiego kraju. Zawsze z dumą wspominała fakt, że miała szczęście zwiedzania Hajnanu – okolic wówczas rzadko odwiedzanych przez białego człowieka. Ale też zachowała wstrzemięźliwe uczucie do potraw z ryżem.
Irena Kacprzak była kobieta wyjątkową. Tak słabą fizycznie i tak silną duchowo. Z wielką charyzmą i łatwością nawiązywania kontaktów. Zawsze uśmiechnięta, poszukująca pozytywnych elementów w każdej sytuacji. Wierna swoim pryncypiom i lojalna wobec ludzi, których znała, z którymi się przyjaźniła. Miała szerokie zainteresowania. Uwielbiała czytać. Z dużą pasją komentowała wydarzenia życia współczesnego.
Była ukochaną Matką dwóch córek – Iwony i Haliny, wychowaniu których poświęciła się całkowicie. To Ona konsekwentnie, pomimo wielu osobistych wyrzeczeń, uczyniła wszystko, aby Jej córki skończyły studia, podjęły pracę i zdobyły pozycję zawodową. W ich życiu spełnić się miało się Jej marzenie do usankcjonowania niezależności i dążenie do równoprawnego statusu, ale także historyczne, feministyczne zadośćuczynienie Jej i wielu pokoleń kobiet z Jej rodziny.
Była przyjazną mamą dwóch zięciów - Bolesława i Jana, z którymi często z pasją i humorem bawiła się dowcipami o teściowych.
Spełniła się także jako uwielbiana Babcia – trzech wnuków Piotra, Marka i Krzysztofa i ich partnerek życiowych Moniki, Małgosi i Iwonki, wskazując im na najważniejsze podstawowe wartości, którym była wierna do końca swoich dni - rodzina, szacunek i wzajemne zozumienie.
Wiele życzliwości zachowała zawsze dla Brata Zdzisława, Siostry Teresy, ukochanej siostrzenicy Marzenki i jej rodziny Janka, Patryka i Kamila, chrześnicy Renaty, jej męża Tomka i syna Jakuba i innych członków rodziny.
Utrzymywała przez wiele lat bliskie, przyjazne kontakty z sąsiadami – zwłaszcza z rodzinami Nowaków, Szopskich i Leoniuków.
Była osobą taktowną, życzliwą i zgodną. Pozostanie w pamięci wielu ludzi.
|