Jadwiga Siczek urodziła się jeszcze przed I wojną światową. Obchodziła urodziny 20 czerwca, ale w metryce miała wpisaną datę chrztu świętego, czyli 15 lipca. Po wojnie ktoś omyłkowo postawił kreseczkę i z VII zrobiło się VIII. Data 15 sierpnia pozostała oficjalną datą urodzin. Kiedy wybuchła wojna ojciec Ryszard został wysłany do pracy na kolei do Petersburga, gdzie rodzina Siczków przebywała trzy lata. Po powrocie z objętej bolszewizmem Rosji zamieszkała znów w Warszawie. Jadwiga rozpoczęła edukację w żeńskim gimnazjum Wandy Posseltówny a później w Prywatnym Żeńskim Gimnazjum Anny Jakubowskiej.
Pracowała najpierw jako sekretarka w Myśli Mocarstwowej, a później w Urzędzie Miejskim w Warszawie zajmując się między innymi pożyczkami dla pracowników tzw. „chwilówkami”. Jednocześnie zaczęła studiować historię, a po absolutorium zaczęła pisać pracę magisterką o historii ziemi łomżyńskiej. Niestety prawie skończona praca spaliła się w czasie Powstania Warszawskiego. W 1937 roku wyszła za mąż za Stanisława Uzdowskiego, oficera I Pułku Szwoleżerów. Jeszcze przed wojną urodziła im się pierwsza córka Elżbieta.
W 1941 roku wstąpiła do ZWZ, późniejszej AK gdzie została zaprzysiężona jako łączniczka Wydziału Saperów, którego szefem był płk. Franciszek Niepokólczycki. Razem z mężem, również żołnierzem AK pod pseudonimem „Gienia” zajmowała się produkcją bomb zapalających „termitówek”, przenoszeniem poczty konspiracyjnej, materiałów bojowych i saperskich i ich przygotowywaniem do wysyłki do oddziałów dywersyjnych. W czasie Powstania Warszawskiego pracowała przy produkcji granatów. Pod koniec Powstania otrzymała stopień st. sierżanta i Srebrny Krzyż Zasługi nadany przez Dowódcę Armii Krajowej. Po Powstaniu znalazła się w obozie przejściowym w Pruszkowie, z którego udało jej się w wydostać dzięki przyjaciółce Po wojnie Jadwiga Uzdowska została odznaczona Krzyżem Armii Krajowej nadanym z ramienia rządu londyńskiego oraz Warszawskim Krzyżem Powstańczym.
Po wojnie, ze względu na akowską przeszłość Swoją i męża Jadwiga doświadczyła szykan ze strony władzy ludowej. Przez dziesięć lat państwo Uzdowscy mieszkali z dziećmi w prowizorycznej altanie na działkach przy ul. Wawelskiej zanim otrzymali mieszkanie. Tuż po wojnie urodziła się Barbara a pięć lat później Stanisław. Jadwiga zajmowała się domem, wychowywała dzieci, a potem troszczyła się o wnuki. Działała w komitetach szkolnych w szkołach, do których chodziły dzieci, uprawiała działkę. Umiała pięknie szydełkować. I robiła najlepsze torty orzechowe na świecie.
Do ostatnich dni zachowała otwarty umysł. Dużo czytała, lubiła zwłaszcza kryminały i biografie, rozwiązywała krzyżówki. W 1987 roku świętowała jubileusz 50-lecia pożycia małżeńskiego za co została odznaczona Medalem „Za długoletnie pożycie małżeńskie”.
Zawsze pogodna i życzliwa. Jednoczyła rodzinę rozsianą po całej Polsce. Nosiła w sobie ciepło, którego nam będzie bardzo brakować.
Rodzina
Mowa pogrzebowa wnuczki Małgorzaty Kowalczyk
Kochana Babciu,
Dziękujemy Ci za Twoje sto lat dobroci, troski, miłości i mądrości. Byłaś na ziemi osobą, która jednoczy rodzinę i wlewa w nią jedność. Wszyscy pamiętamy Twoje jubileusze. Ostatni był jakby podsumowaniem Twojego bogatego i bohaterskiego życia. Nikt wtedy nie przypuszczał, że spotkamy się znów tak szybko. Myśleliśmy, że będziesz żyła wiecznie.
Bo nie wyobrażaliśmy sobie życia bez Ciebie, bez Twojej zawsze godnej postawy.
Nie wyobrażaliśmy sobie życia bez Twoich opowiadań o czasach sprzed wojny, o wojnie, po wojnie, o losach rodziny.
Nie wyobrażaliśmy sobie życia bez Twojego spokoju, mądrości życiowej, którą przekazywałaś w tak specyficzny sposób, nie pouczając tylko przytaczając przykłady ze swojego życia i ludzi, których spotkałaś.
Nie wyobrażaliśmy sobie życia bez Twojego ciepła, które czuło się gdy się na Ciebie spojrzało. Przebywanie z Tobą napełniało nas siłą, miłością, chęcią do lepszego życia.
Jednak ostatnie chwile były dla Ciebie tak ciężkie i bolesne.
Tyle razy śmierć chciała Cię zabrać, zwłaszcza w czasie wojny. Ale Pan dał Ci inną misję. Miałaś być przykładem, jak należy żyć, jak wychowywać, jak dbać o rodzinę, jak przekazywać wartości, jak jednoczyć.
Jesteśmy Ci Panie za to głęboko wdzięczni i prosimy, aby postawa naszej Mamy, Babi i Prababci była dla nas wzorem, abyśmy nigdy o niej nie zapomnieli. Byśmy jako rodzina trwali dalej w jedności i byśmy kiedyś spotkali się u Ciebie razem z naszą Babcią.
Babciu, Twoja misja na ziemi dobiegła końca. Wierzymy, że jesteś teraz u Pana i patrzysz na nas swym ciepłym wzrokiem. Znów dzięki Tobie jesteśmy razem, a Twoje ciepło dociera do nas. Czujemy je i będziemy zawsze nosić w sercu.
|