Podróżnik, Żeglarz. Urodzony w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Absolwent Wydziału Budownictwa Lądowego Politechniki Warszawskiej.
Całe życie tęskniący za morzem, wiatrem i przestrzenią. Wspaniały inżynier, twórczy budowniczy, kreator i twórca wielu trudnych rozwiązań w Polskiej gospodarce.
Człowiek wielkiego, szczerego, otwartego serca, niegasnącego optymizmu i pięknego, niebanalnego umysłu.
Miłośnik świata, ludzi, zwierząt i przyrody. Pochylony sercem nad potrzebującymi.
Dobry, wspaniały człowiek, który wniósł do życia bliskich, przyjaciół i znajomych, mnóstwo światła, dobra, uśmiechu i nadziei.
Wujku, chorowałem, wyzdrowiałem, podobno będzie znów wojna, akurat wymieniłem 50-letnie okna na plastikowe, żyjemy - Wujek w mojej pamięci. :-)
Ku pamięci...
zapalił(a) znicz dnia 2024-07-22
Michał Malawski
zapalił(a) znicz dnia 2023-07-22
Jest piękna pogoda, jak co roku. Myślałby kto - nic, tylko żyć. Ale sobie Wujek wybrał datę na śmierć... Też bym tak chciał. :-)
Andrzej
zapalił(a) znicz dnia 2023-07-22
Kolejny już rok…
Ku pamięci...
zapalił(a) znicz dnia 2023-07-22
Ula
zapalił(a) znicz dnia 2022-07-22
Kocham zawsze
Michał Malawski
zapalił(a) znicz dnia 2022-07-22
Wujku, ożeniłem się. Ale numer, co? Myślę o Wujku. Dycha zleciała jak z bicza trzasł. Dzieją się na świecie dziwne rzeczy, wojna u nas za progiem... W porę Wujek odszedł.
Kochani...jesteśmy z Wami. Wyrazy najgłębszego współczucia dla całej Waszej Rodziny.
Danuta i Jan Kasprzyk z Niegowici 2012-07-25
Wyrazy najgłębszego współczucia Rodzinie i Najbliższym
Anna Michna
Córka Eugenii Adamczyk zd. Wolnik 2012-07-25
Chcielibyśmy przesłać najszczersze wyrazy współczucia z powodu śmierci śp.Wujka. Ta nieszczęsna wiadomość dogłębnie mną wstrząsnęła tym bardziej, że w tym roku planowałam się z Wami Kochani spotkać i tym samym bliżej poznać moją bliską i zarazem daleką rodzinę. No cóż nie dane nam było spotkać się za życia z śp. Wujkiem Józefem ale z rozmów z moją mamą Gienią wiem, że to był bardzo kochający mąż, miły i wyrozumiały człowiek o wielkim sercu i takim Go zapamiętam. Niech spoczywa w spokoju. A Tobie kochana Ciociu życzymy wiele sił i zdrowia. Jesteśmy z Tobą sercem i myślą.
W ubiegłym roku, z okazji 80-ej rocznicy urodzin Józefa Dębskiego wysłałem do jego wnuka Janka taki oto mail: "Janku, w dniu 80-tych urodzin Twojego Dziadka Józefa, chciałbym Ci o Nim trochę opowiedzieć. Znasz Go, jako starszego człowieka, kłębek schorzeń, obiekt troski. Ja znam Go też z innego czasu. Od zawsze. Zapewne nie masz nawet pojęcia, że Twój Dziadek jest dla mnie przez całe moje życie "Wujkiem Ziutkiem" a Twoja Babcia "Ciocią Bogusią". Te nieco zabawne ale ciepłe określenia przylgnęły mi do Nich, gdy byłem małym dzieckiem. Twoi Dziadkowie i moi Rodzice zaprzyjaźnili się pod koniec lat 50-tych zeszłego wieku. Młodzi weseli i dowcipni ludzie, odwiedzali się często, z okazji i bez okazji, bywali na tych samych "imprezach", balach karnawałowych itd. Mnie nie było jeszcze na świecie, gdy Twój Stryj Andrzej - mały wówczas chłopczyk - mówił do mojego Ojca "wujku". Ja się urodziłem w roku 1960-ym. Wzrastając pośród sympatycznych ludzi, nie rozróżniałem prawdziwych moich cioć i wujków i Twoich Dziadków. W połowie lat 60-tych urodził się Twój Ojciec a mój znienacka zmarł. Miał 39 lat. I wtedy mój Wujek Ziutek i Ciocia Bogusia okazali się prawdziwymi przyjaciółmi dla owdowiałej mojej Matki. Sprawdzili się w trudnym czasie - nie ma lepszych sprawdzianów przyjaźni. Mijały lata, a my zawsze mogliśmy na nich liczyć. Ja byłem dzieckiem niepełnosprawnym i możesz sobie wyobrazić tylko naszą sytuację. W pierwszej połowie lat 70-ych Twój Dziadek miał fantastyczny, jak na owe czasy, samochód. Był to Fiat 125p 1300 - szary, z piękną czerwoną tapicerką i zmianą biegów przy kierownicy. Jakże to kapitalnie rwało do przodu, ech! Odbyłem tym samochodem, dzięki Twemu Dziadkowi, wiele krótszych i dłuższych przejażdżek i podróży. Pamiętam np. upalny środek lata 1971 i mój powrót do domu z sanatorium w podkrakowskim Radziszowie - Twój Ojciec siedział u Twego stryja na kolanach, w aucie był ścisk. Pamiętam, jak Twój Dziadek odwiedził mnie w tym sanatorium, gdy trafiłem tam znów rok później. Pamiętam, jak siedzimy obaj tam w izbie przyjęć a On daje mi gumę do żucia - miałem wtedy 12 lat a On 41. Rok później trafiłem na cztery lata do internatu w podwarszawskich Chylicach, skąd dzięki mojemu Wujkowi Ziutkowi i jego szarej maszynie mogłem często bywać w domu na przepustce. Pamiętam jazdy tam nawet w śnieżycy i we mgle - i Twego Dziadka za kierownicą, Claptona z głośnika śpiewającego "Zastrzeliłem szeryfa".. Mógłbym tak opowiadać i przywoływać czasy dawniejsze i bliższe... Ucałuj ode mnie swego zmęczonego życiem Dziadka, uczynnego, kochanego człowieka. Pozdrawiam. Twój przyszywany wujek Michał"
Strona KuPamięci wykorzystuje pliki cookie ("ciasteczka") w celu
zapewnienia dostępu do treści (więcej informacji).
Zmiana ustawień dotyczących przechowywania ciasteczek możliwa jest
bezpośrednio z poziomu Twojej przeglądarki.