"Gdzieś na wschodzie kraju,
Gdzie dobrzy ludzie mieszkają,
Na niewielkiej wyżynie
Julian mieszkał tu w Lublinie.
Do szkół też tu uczęszczał,
Gdy już wiedzy pobierać zaprzestał,
Przeniósł się do Warszawy,
Dla zrobienia większej sławy.
Gdy więc dyplom już obronił,
Do Lublina się ponownie schronił,
W drogownictwie podjął pracę,
A pracował w dobrej pace.
Był pracowity i wyrozumiały,
Nie robił tego dla własnej chwały,
Zdolny i prawdę mówiący,
Ludzi zewsząd słuchający.
Tu w Lublinie wszyscy Go szanowali,
Ci w Warszawie rad Jego też słuchali,
A poruszał sprawy trudne i ważne,
Dla regionu bardzo poważne.
Drogownictwem wstrząsnął czas zmian
A On z problemami został sam,
Trudne to były czasy dla Niego i ludzi,
Jego postawa szacunek wśród ludzi budzi.
I nagle jak piorun z jasnego nieba
przyszła wiadomość Juliana już nie ma.
Panie Boże, Ty wszystko wiedzący,
Sprawiedliwy i wszechmogący,
Zabrałeś Go z naszego grona,
Do Siebie, a on tam Ci wykona,
Wiele dróg, obwodnic i mostów,
By niebieskie rydwany mknące po niebie
Chwaliły Ciebie.
Julian coś Ty najlepszego zrobił
Odszedłeś nagle - Tak się nie robi.
A żyłeś spokojnie, godnie z honorem,
Między pracą, kościołem i borem.
Julian tyle ludzi do ciebie przybywa,
W takiej chwili tak to właśnie bywa,
Twarze ich smutne są i poważne,
Tego nie widzisz, to dla Ciecie nie ważne,
A Ty nie wstajesz ich nie witasz,
Leżysz spokojnie i nie oddychasz.
Przyjechali ze Szczecina, Krakowa,
Wrocławia, Gdańska i Makowa,
Z Warszawy, Białegostoku i Łodzi
Z całej Polski tłum kolegów przychodzi,
By Cię pożegnać w powadze i skupieniu,
Po wsze czasy pozostaniesz w naszym sumieniu.
Julian tyle jest pracy do zrobienia,
Obwodnice miast i poszerzenia,
Mosty, wiadukty i inne drogowe mienia,
A Ciebie zabrakło, Ciebie już nie ma.
Julian nie wstajesz i na budowę nie jedziesz,
Na szlak dróg, które przez lubelskie wiedzie,
By gospodarskim ogarnąć okiem,
I spokojnie powiedzieć, wszystko jest ok.
Odszedłeś nagle i niespodziewanie,
Jak burza co robi w lesie zamieszanie,
Wywraca i łamie drzewa,
A przecie nikt tego się nie spodziewa,
Tam na tym lepszym świecie,
Niech Ci lepiej będzie przecie.
My też tam do Ciebie przyjdziemy,
Może jutro, sami tego jeszcze nie wiemy....."
cyt. z wiersza Pana Grzegorza Małetki Sulejówek 9 lipiec 2002 r.
Dziękuję Panie Grzegorzu, dzisiaj już jesteście razem z Julianem.
Maria - wrzesień 2020 r.
...Czasem odchodzą nasze anioły... I nagle w miejscu staje czas... A z nimi cząstka nas odchodzi. I wielki smutek marszczy twarz! Czasem na chwilę gaśnie słońce. Duszę wypełnia gęsty mrok Nikną nadzieje i marzenia. I w pustce ginie tęskny wzrok! Czasem odchodzą dobrzy ludzie co nam pomogli w życiu wiele I próżno wtedy pytać Boga. Czemu odchodzą przyjaciele! Lecz oni ciągle przecież żywi, nadal wytrwale są wśród nas Ich dusze przy nas pozostały. Tylko ich ciała zabrał czas...!
Julianowi w 11 rocznicę - MM
„Ci, których kochamy nie umierają nigdy, bo miłość, to nieśmiertelność”
Julianowi w 12 rocznicę - MM
Choć w snach do mnie przyjdź i ze wszystkich sił obejmij jak umiesz tylko Ty
tak długo jak chcę, aż przekonasz mnie, że milość silniejsza jest niż śmierć.
MM
|