Odszedłeś. I cóż, nic się nie stało. Nie powstała żadna dziura w ziemi, w żadnym z głazów nie wytrysnął potok. Tylko dziura w naszych sercach - bo Ciebie już nie ma "
Andrzej Skrago
były podwładny 2019-04-17
Nie mówcie tym , którzy stracili ukochanych , że „ czas zagoi rany " . Nie mówcie , że „oni już nie cierpią ". Najlepiej nie mówcie nic... Czas , tych ran nie leczy - rany pozostają , bo śmierć ukochanych jest też trochę, śmiercią nas samych . Coś w nas umiera. Żyjemy , ale nic nie jest tak, jak było przedtem , już nie jesteśmy tacy sami...
płk Wojciech Bonczek
były podwładny 2019-04-17
Pogrzeb Henryka Seroki Występuję w imieniu Kolegów zrzeszonych w chorzowskim kole ZBŻZ oraz Stowarzyszenia RADAR w Radzionkowie, którego to zmarły Henryk był honorowym członkiem. Pogrążona w smutku Rodzino zmarłego: żona Krystyna, córka Elżbieta z mężem Maciejem i ukochane przez Dziadka wnuczęta: Jagna i Jędrzej. Przyjmijcie od nas tu zgromadzonych wyrazy serdecznego współczucia po śmierci Waszego męża, ojca i dziadka. Kieruję też serdeczne wyrazy współczucia i jednocześnie podziękowania do pozostających w bezpośredniej bliskości ze zmarłym i Jego rodziną: pani Madzi i państwa Lange – znakomitymi sąsiadami. Wszyscy z żalem żegnamy zmarłego Henryka. Nie mam zamiaru cytować Jego bogatego życiorysu, bo ten przecież wszyscy w całości lub też w części, wynikającej z wzajemnej współpracy znakomicie znamy. Wypada się tylko nad tym życiorysem z szacunkiem pochylić. Te najtrudniejsze chwile swego życia często wspominał, znakomicie pamiętał – zostawiły trwały ślad, podobnie jak Jego 2 książki. Żegna się dziś z nami z otwartą przyłbicą niezwykle zasłużony człowiek, żołnierz – radiotechnik, nasz mentor, wzór a nade wszystko Przyjaciel. Czyni to prawie symbolicznie, bo w przeddzień radiotechnicznego święta. Zastanawiałem się wielokrotnie jak On i Jemu podobni dowódcy tak znakomicie rozumieli potrzeby powierzonych im podwładnych? Skąd ta przysłowiowa kobieca wręcz intuicja przy podejmowaniu decyzji kadrowych? Skąd taka dążność do bycia z ludźmi, do rozmów z nimi? Skąd taki olbrzymi dystans do siebie? I ta skromność, przechodząca czasami w nieśmiałość? Nie mieli przecież wielkich kwalifikacji potwierdzonych szumnie przez stosowne uczelnie a zdobyte kwalifikacje zawdzięczali ciężkiej pracy nad sobą. Odpowiedź może być tylko jedna: to rodzinny dom, bieda, ciężka praca fizyczna za zdobyciem kromki chleba, walka o przeżycie, wiara i szacunek do symboli narodowych, do starszych, zdobywanie wszystkiego ciężką pracą, pokora – nauczyło być takim jakim Go wszyscy zapamiętaliśmy. Ta życiowa mądrość kierowała nim do kresu swych dni. Nie narzekał na swój los ale w ramach swych możliwości i umiejętności ułatwiał sobie to życie na co dzień między innymi poprzez znakomity kontakt z ludźmi. Olbrzymia troska przejawiała się podczas osobistych spotkań o los swoich wnucząt – dorosłych przecież już ludzi. Dziadkowie bardzo przeżywali wspólnie tok życia Jagny i Jędrka – chcieli po prostu, bo dalej tak na pewno chce babcia, aby w naszej ukochanej ojczyźnie żyło się Wam kochani dobrze, byście pamiętali, by czynić dobro drugiemu człowiekowi – to bowiem największa satysfakcja z życia. Możecie kochani, być z Niego dumni. Od 1975 r., po 32 latach służby był już poza strukturami wojska, ale problemami wojska żył do końca swych dni, bo żołnierz służy do śmierci. Dziś, z chwilą śmierci skończył się obowiązek żołnierza – płk. Henryka Seroki wobec ojczyzny ale obowiązek ojczyzny wobec żołnierza trwa nieskończenie. Pamięć o Tobie zostanie w nas na zawsze, odpoczywaj w spokoju. Żegnaj Panie pułkowniku – cześć Twojej pamięci!
Pułkownik Henryk Seroka urodził się 25 maja 1924 r. w miejscowości Sitaniec (dawne województwo lubelskie), jako drugi syn Jana i Katarzyny z domu Kozłowska. Rodzice posiadali jednohektarowe gospodarstwo. Ojciec dodatkowo pracował w tartaku w Zamościu, matka prowadziła gospodarstwo domowe. W wieku 8 lat poszedł do szkoły podstawowej w Sitańcu, którą ukończył w 1938 roku. Po ukończeniu szkoły podstawowej rozpoczął pracę przy melioracji okolicznych łąk, zajmował się doraźnie sprzedażą owoców na rynku zamojskim, by w ten sposób pomóc rodzinie. Wybuch wojny zastał go w rodzinnej miejscowości. Rok 1940 i 1941 spędził w domu ucząc się zawodu murarza, a potem szewca. Wśród kilkudziesięciu ocalałych rodzin, w ramach wysiedlenia zamojszczyzny i rodzinnego Sitańca w grudniu 1942 roku, znalazła się rodzina Seroków. Tuż po pacyfikacji od 10 grudnia pracował w gospodarstwie rolnym kolonisty niemieckiego. W gospodarstwie tym przepracował do 17 lipca 1944 roku. Po wyzwoleniu Zamościa zgłosił się wraz z bratem Józefem do punktu zbornego Wojska Polskiego, który znajdował się w koszarach wojskowych w Zamościu. Przyjęty do wojska skierowany został do plutonu ochrony RKU w Zamościu. 2 lutego 1945 roku skierowany został do 1 Oficerskiej Szkoły Piechoty Wojska Polskiego, która została przeniesiona z ZSRR do wyzwolonego Przemyśla. Po egzaminach ustnych został przyjęty, a następnie transportem kolejowym wraz ze szkołą przetransportowany do Krakowa. Tam w pierwszym dniu zetknął się z kpt. Florianem Siwickim, późniejszym gen. broni, Ministrem Obrony Narodowej. Przysięgę wojskową złożył na Rynku w Krakowie, a promocja na pierwszy stopień oficerski odbyła się na polach grunwaldzkich 15 lipca 1945 roku. Promocji dokonał Marszałek Polski Michał Rola-Żymierski. Po promocji skierowany został do dyspozycji dowódcy 2 Armii Wojska Polskiego w Poznaniu. Tam spotkał się z gen. dyw. Karolem Świerczewskim i skierowany został do 5 „Saskiej” Dywizji Piechoty 2 Armii Wojska Polskiego w Krzyżu. W Dywizji otrzymał skierowanie do 17 p.p. koło Kostrzynia na stanowisko dowódcy plutonu strzeleckiego 9 kompanii III batalionu. W tym czasie pracował z żołnierzami przy żniwach. Po tym okresie został dowódca plutonu w 3 kompanii rusznic p. panc. W styczniu 1946 roku został wyznaczony przez dowódcę dywizji na Komendanta Miasta w Ośnie Zachodnim, a następnie nadzorował prace w Nadleśnictwie Lasów Państwowych w Gorzowie Wielkopolskim. Przez kilka kolejnych miesięcy zajmował się szkoleniem młodego rocznika żołnierzy. Od 30 września 1947 roku został skierowany na kurs dowódców kompanii do Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie koło Warszawy. W Rembertowie mieszkał razem w pokoju z ppor. Henrykiem Rapacewiczem, późniejszym gen. dyw. Dowódcą Śląskiego Okręgu Wojskowego we Wrocławiu. W tym czasie na kursie Szefów Sztabów był ppor. Wojciech Jaruzelski, późniejszy generał armii Minister Obrony Narodowej. Kurs trwał do 30 listopada 1947 roku. 29 listopada otrzymał stopień podporucznika. Z dniem 22 kwietnia 1948 roku został wyznaczony na stanowisko dowódcy 6 kompanii II batalionu w 17 pp. 22 lipca 1948 roku otrzymał awans na stopień porucznika. 15 marca 1948 roku wyznaczony został na dowódcę Poznańskiej Kompanii Akademickiej, a od 25 października 1949 roku na dowódcę kompanii studentów Wydziału Mechanicznego Wojskowego Fakultetu przy Politechnice w Gdańsku, które były zalążkiem Wojskowej Akademii Technicznej. W 1950 roku został topografem Oddziału Operacyjnego POW. Początek drogi w Wojskach Radiotechnicznych. W grudniu 1951 roku został skierowany na roczny kurs dowódców pododdziałów obserwacyjno-meldunkowych, który trwał również w Rembertowie z możliwością objęcia stanowiska zastępcy dowódcy do spraw liniowych 8 Samodzielnego Pułku Obserwacyjno- Meldunkowego Obrony Powietrznej w Bydgoszczy. W pułku organizował pracę bojową, szkolenie, rozbudowę bazy szkoleniowej, kontrole w pododdziałach terenowych. We wrześniu 1953 roku zabezpieczał jesienne wcielenie poborowych na poligonie koło Grudziądza. W 1953 roku został wyznaczony na stanowisko dowódcy 25 Samodzielnego Batalionu Obserwacyjno-Meldunkowego w Zabrzu. 12 października 1954 roku otrzymał awans na stopień majora. Jesienią 1954 roku na bazie 25 Bat. Obsmeld. w Zabrzu sformowano 14 Samodzielny Pułk Obserwacyjno Meldunkowy, którego został dowódcą w wieku 30 lat. W tym czasie pułk został przeniesiony z Zabrza do Krakowa, do koszar na Rakowicach 2 plm 7 Dywizji Lotnictwa Myśliwskiego. W tym czasie remontowano bardzo zniszczone koszary, budowano obiekty dla kompanii terenowych, organizowano Szkołę Podoficerską. W grudniu 1956 roku 14 Samodzielny Pułk został przeformowany w 14 Samodzielny Batalion Radiotechniczny i otrzymał sztandar. 12 października 1962 roku mjr Henryk Seroka został awansowany do stopnia podpułkownika. W 1962 roku 14 Samodzielny Batalion Radiotechniczny powrócił do Chorzowa a w 1966 roku został w wyniku reorganizacji przekształcony w 19 Pułk Radiotechniczny. Jego formowanie ukończono w sierpniu 1967 roku. Jako dowódca garnizonu nawiązał ścisłą współpracę z Miejską Radą Narodową w Chorzowie, dzięki której kadra mogła otrzymać mieszkania. W tym czasie ppłk Henryk Seroka organizował odbudowę i remont zniszczonego obiektu. Asfaltowano drogi, wybudowano nowe ogrodzenie, plac alarmowy, zburzono drewniane szopy i baraki. Zmianie uległa organizacja pododdziałów w terenie. Dzięki współpracy z KWK „Nowy Wirek”, „Bielszowice” w Rudzie Śląskiej, KWK „Barbara Chorzów”, „Huta Batory” i „Kościuszko”, wybudowano nowoczesny Ośrodek Sprawności Fizycznej i szereg sal wykładowych. W czerwcu 1968 roku został skierowany na półroczny kurs dowódców jednostek w ZSRR. 12 października 1968 roku został awansowany do stopnia pułkownika. W 10 rocznicę powstania Wojsk Radiotechnicznych organizował szkolenie i pokaz sprzętu. Na szkoleniu tym obecni byli Szef Sztabu Generalnego WP gen. dyw. Bolesław Chocha, Szef GZP, dowódca WOPK, 3 KOPK. W okresie tym intensywnie prowadzono prace w obiektach szkoleniowych, remontowano sale wykładowe, wyposażano je w treningowy sprzęt radiolokacyjny. W latach 1970-1972 przy pułku powstała Szkoła Młodszych Specjalistów, przyjęto obiekt w Katowicach – Wełnowcu. Dzięki współpracy z Ministerstwem Górnictwa wykonano prace inżynieryjne w podległych pododdziałach. Obiekty te należały wówczas do najnowocześniejszych w Polsce. W 1971 roku dowodzony przez płk. Henryka Serokę pułk po raz trzeci zajął I miejsce wśród jednostek radiotechnicznych OPK i otrzymał na własność Puchar Dowódcy WOPK. W tym samym roku pułk wizytował marszałek ZSRR Iwan Jakubowski a jesienią 1972 roku Minister Obrony Narodowej gen. armii Wojciech Jaruzelski. W 1973 roku podejmował w jednostce attache wojskowych armii węgierskiej i NRD oraz ambasadora Mongolii w Polsce. W I kwartale 1973 roku 19 Pułk Radiotechniczny został rozformowany. Wojska radiotechniczne wkroczyły w struktury brygadowe. Na bazie pułku w Chorzowie utworzono Szkołę Specjalistów Wojsk Radiotechnicznych. 19 czerwca 1975 roku płk Henryk Seroka został przeniesiony do rezerwy, jego 32-letnia służba wojskowa dobiegła końca. Po zakończonej służbie pracował w strukturach obronnych Zjednoczenia Hutnictwa Żelaza i Stali w Katowicach, Biurze Projektów Górniczych i Głównym Biurze Studiów i Projektów Górniczych w Katowicach. 31 grudnia 1947 roku w kościele parafialnym pod wezwaniem św. Bartłomieja w Sitańcu wziął ślub z Krystyną z domu Laszczak. Ślub cywilny miał miejsce 16 lutego 1948 roku. Córka Elżbieta urodziła się 15 marca 1949 roku. Za służbę w Siłach Zbrojnych płk Henryk Seroka odznaczony był m.in.: Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1963), Złotym Krzyżem Zasługi (1957), Medalami: Zwycięstwa i Wolności (1945), Brązowym „Zasłużonym na Polu Chwały” i „Za Udział w Walkach o Berlin”, Brązowym, Srebrnym, Złotym Medalem „Siły Zbrojne w Słuzbie Ojczyzny” i „Za Zasługi dla Obronności Kraju”, Dwudziestolecia, Trzydziestolecia i Czterdziestolecia PL, „Za Udział w Walkach z Bandami” oraz Pięćdziesięciolecia Pożycia Małżeńskiego (1998), Radzieckim Medalem „Za Zwycięstwo nad Niemcami w Wielkiej Wojnie Narodowej w 1941-1945”. Otrzymał następujące odznaki: Grunwaldzką, Centrum Wyszkolenia Piechoty Rembertów, Złotą Odznakę Za Prace Społeczne Dla Miasta Krakowa, Złotą Odznakę Zasłużonemu w Rozwoju Województwa Katowickiego, Srebrną Odznakę Zasłużony Działacz Ligi Obrony Kraju, Brązową Odznakę Za Zasługi dla Obrony Cywilnej. Wyróżniony został Nagrodą Ministra Obrony Narodowej III stopnia (1973) w Dziedzinie Nauki i Techniki (za pomysł zapadni w obiekcie technicznym RLP Radzionków). Ten bez wątpienia współtwórca wojsk radiotechnicznych i ich współorganizator na południowo – zachodnich rubieżach naszego kraju przeżył 94 lata. Mieszka wraz z żoną w Chorzowie. Brał czynny udział w pracy organizacji ZBŻZ (koło w Chorzowie). Był honorowym członkiem Stowarzyszenia Żołnierzy Radiotechników „RADAR” w Radzionkowie. W 2006 roku wydał w Chorzowie „Wspomnienia z młodzieńczych lat i wieloletniej służby wojskowej”. Bibliografia: - Marek Walancik „Dowódcy Jednostek Wojskowych w Chorzowie (1922-1998). Zarys biografii; - Henryk Seroka „Wspomnienia z młodzieńczych lat i wieloletniej służby wojskowej”; - Rozmowy z oficerem. Cześć Jego pamięci! Wojciech Bonczek
Pamiętamy
Są różne rodzaje męstwa. Trzeba być bardzo dzielnym, by stawić czoła wrogom, ale tyle samo męstwa wymaga wierność przyjaciołom.
Strona KuPamięci wykorzystuje pliki cookie ("ciasteczka") w celu
zapewnienia dostępu do treści (więcej informacji).
Zmiana ustawień dotyczących przechowywania ciasteczek możliwa jest
bezpośrednio z poziomu Twojej przeglądarki.