STANISŁAWA STARKOWSKA z domu GRZEŚKOWIAK
* 26.05.1882
+ 17.09.1944
Miejsce pochówku:
Józefów k.Warszawy
woj. mazowieckie
MOJA BABCIA,MAMA MOJEGO OJCA...URODZIŁA SIĘ W WYTOMYŚLU /?/.W 1912 ROKU WYSZŁA ZA MĄŻ ZA WINCENTEGO STARKOWSKIEGO Z WĄSOWA ,* W 1884 ROKU, +11.12.1968, WŁAŚCICIELA WIATRAKA,DOMU,KILKU MÓRG ZIEMI I BICYKLA ORAZ ZEGARKA Z DEWIZKĄ.BABCIA BYŁA OSOBĄ BARDZO POBOŻNĄ,PRACOWITĄ I OSZCZĘDNĄ.URODZIŁA 5 DZIECI: JÓZEFA - *18.11.1912,+28.04.1986; MARIĘ -*05.09.1914,+21.09.1998; FLORIANA / MOJEGO OJCA /*21.03.1918 ,+11.12.2004; MARTĘ -*09.06.1920,+06.09.2006; JOANNĘ - *25.06.1924,+09.05.2021.W CZASIE WOJNY RODZINA W ŚRODKU NOCY / OPRÓCZ FLORIANA I MARTY - PRACOWALI U NIEMCA LECHELTA NA ROLI, W POBLISKIM GLINNIE / ZOSTAŁA WYRZUCONA Z DOMU.KAZANO IM JECHAĆ W KIERUNKU WARSZAWY.DOBRZE,ŻE W BIEGU ZDĄŻYLI ZŁAPAĆ I WRZUCIĆ NA WÓZ 2 PIERZYNY I KILKA RZECZY. ZATRZYMANO ICH W JÓZEFOWIE,GDZIE W STRASZNYCH MĘCZARNIACH - NA RAKA - ZMARŁA BABCIA.PROBOSZCZ / Polak / NIE CHCIAŁ JEJ POCHOWAĆ,BO BYLI BIEDNI JAK PRZYSŁOWIOWA MYSZ KOŚCIELNA.MŁODY WIKARY W TAJEMNICY PRZED "szefem" POCHOWAŁ BABCIĘ, ALE PROBOSZCZ SIĘ DOWIEDZIAŁ I WIKAREMU SRODZE SIĘ OBERWAŁO,A JÓZEF MUSIAŁ CHODZIĆ NA" ODROBEK "- RĄBAŁ DRZEWO NA ZIMĘ,WRZUCAŁ WĘGIEL DO PIWNICY...PO WOJNIE RODZINA - JUŻ BEZ BABCI - WRÓCIŁA DO WĄSOWA NA ULICĘ LIPOWĄ 14.