TADEUSZ IWANICKI (1939-2010)
Mój Tata nie miał szczęśliwego dzieciństwa.Tuż po urodzeniu – w czasie wojny - tragicznie stracił swoją siostrę – bliźniaczkę, potem, gdy miał kilka lat – śmiercią męczeńską w Obozie Koncentracyjnym w Oświęcimiu ginie Jego Ojciec, a mój dziadek, gdy ostatecznie umiera po ciężkiej chorobie Jego Mama, którą do końca się opiekował i pielęgnował. Jako wzór najwspanialszego syna. Oddanego. Kochającego bezgranicznie. Wzór, który dziś stanowi dla mnie, jako Jego syna. Mój Autorytet.
Miał wspaniałą i oddaną żonę. Cudownych, życzliwych teściów, którzy wiem, że kochali Tatę ja swoje dziecko. Moi rodzice byli idealnym i szanującym się małżeństwem. Byli dla mnie wzorem, z którego chciałbym w przyszłości czerpać przykład, mając własną rodzinę.
Tak trudno było się pogodzić z tym, że zabrakło mi mojej Mamy, tym trudniej dziś jest się pogodzić, że nie mam już też Taty. Nie mogę się pogodzić, nie potrafię, że nie mam już rodziców. Mam nadzieję, że Tam, dokąd odszedł mój Tata, jest lepiej. Spotkał się przecież z Mamą, która na Niego na pewno czekała. Teraz będą już razem. Na zawsze. Kiedyś spotkam się i ja z moimi rodzicami. Kiedyś… a ja już dziś tak strasznie za Nimi tęsknię.
Przykro mi, że nie mogłem spełnić jednych z największych marzeń Taty, gdyż nie doczekał się ślubu swojego jedynego syna, synowej ani wnucząt. Pamiętam, jak na Jego ulubionej działce planował, gdzie wybuduje piaskownicę, a gdzie będzie basenik dla wnusiów. Tak bardzo chciał już je mieć. Tak chciał być dziadkiem. Myślę, że gdyby żył, byłby najwspanialszym Dziadkiem na świecie. Niestety, gdy będę miał kiedyś woje własne dzieci, nie będę miał możliwości przyprowadzić ich do Dziadka Tadeusza. Jedyne, co będę mógł zrobić, to zaprowadzić moje dzieci na cmentarz, do grobu rodziców. Wtedy zawsze będę im powtarzał, że tu są Dziadziuś i Babcia, których nie poznaliście ale Oni z pewnością z Nieba na nas spoglądają i w sercach naszych na zawsze pozostaną.
Wiem, że Tata martwił się bardzo o mnie, wspierając zawsze mądrą radą i słowem pocieszenia w trudnych chwilach. Mam świadomość, że mój Tata był ze mnie zawsze bardzo dumny. Ja z Niego także. Jako synowi, tak samotnie – jest mi dziś trudno odnaleźć sens w życiu, tak ciężko jest się pogodzić ze stratą – teraz już obojga rodziców.
Jedyne co mi dziś pozostaje, to zmówić za mojego Tatę modlitwę, za Jego duszę. Porozmawiam teraz z moimi rodzicami, gdy będę odwiedzał Ich przy grobie. Razem z Nimi, tam gdzie będą spoczywali, pozostanie zawsze przepełnione żalem i goryczą moje serce.
Tak bardzo za Tobą tęsknie Tato… tak bardzo Cię kocham.
Proszę, wspomnijmy wspólnie mojego Tatę i zmówmy za Jego duszę modlitwę.
|