Odszedł......
Odszedł po 87 latach owocnego życia...
Odszedł, mimo że tak wiele miał jeszcze do zrobienia.
Całe swoje życie był aktywny i twórczy zawodowo.
Równie ważna była dla Niego Rodzina i Przyjaciele.
Zawsze troszczył się o Bliskich, choć jednocześnie stawiał im wysokie wymagania.
Wierzył, że rodzina wspólnie może dokonać rzeczy ambitnych i ważnych. Dbał o to by była razem.
Regularnie organizował i inspirował rodzinne spotkania, pielęgnował więzi rodzinne i tradycyjne rodzinne wartości.
Jego nieustająca pasją była działalność zawodowa.
Po wielu latach pracy na uczelni, w instytutach przemysłowych, w państwowych zakładach i zjednoczeniu chemicznym, stworzył własne przedsiębiorstwo doskonale znane rolnikom, plantatorom i szkółkarzom. Współpracował z wieloma jednostkami badawczymi.
Mimo że Varichem był małą rodzinną firmą – zajął zauważalne miejsce na polskim rynku środków przeznaczonych dla rolnictwa. Innowacyjnością konkurował z potentatami w tej dziedzinie, a podkreślić trzeba, że utrzymanie tej pozycji w bezwzględnych warunkach zintegrowanej gospodarki europejskiej nie było łatwe.
Wspólnie z kochającą i czynnie wspierającą go żoną wytrwale walczył o miejsce w świecie dla polskiej nauki i myśli. W pracy nad tworzeniem i wdrażaniem nowych oraz doskonaleniem istniejących preparatów zaangażowany był do ostatnich dni swojego życia.
Był niestrudzenie aktywny, stawiał przed sobą wyzwania i skutecznie motywował innych. Pomagał młodym, zdolnym i chętnym do pracy ludziom. Potrafił zauważyć ich intelektualny potencjał i zachęcał by go rozwijali.
Lubił dyskutować o wydarzeniach z wielkiego świata i małego podwórka. Ciekawy był wszystkich nowych zjawisk, pomysłów i idei.
Interesował się sztuką, literaturą i muzyką, podziwialiśmy jego rozległą wiedzę w zakresie malarstwa i architektury. Śledził politykę, kulturę, nowinki techniczne. Inspirował dyskusję i wymianę myśli.
Uważał, że życia nie można zostawić własnemu biegowi, lecz bezustannie należy je budować i kształtować, zdobywać wiedzę, umiejętności i nie poddawać się przeciwnościom.
Równocześnie wielką przyjemność sprawiało mu życie towarzyskie, wspólne z rodziną lub przyjaciółmi wyjazdy nad jeziora, pływanie łódką czy kajakiem. Kolejne pokolenia dzieci uwielbiały grać z Nim w ogona, chińczyka czy scrabble. Kolejne pokolenia młodzieży z zapałem dyskutowały z Nim o świecie.
Dokonał tak wiele, a wciąż miał głowę pełną nowych pomysłów, rozwiązań, receptur.
Pozostawił po sobie pustkę, z którą trudno nam się pogodzić.