Nasza „przyszywana” Ciocia Teresa urodziła się w Częstochowie, jak o sobie mówiła sama, na Ostatnim Groszu. Potem wraz z Rodzicami zamieszkała w Warszawie na Żoliborzu. Ukochała Cytadelę i była bardzo dumna ze swego miejsca zamieszkania. Ukończyła Wydział Pedagogiki na Uniwersytecie Warszawskim. Bóg obdarzył ją talentem organizacyjnym, który rozwijała i doskonaliła w pracy zawodowej. Całe swoje życie zawodowe przepracowała w organizacjach pozarządowych. Początkowo w Związku Inwalidów, potem w ukochanym Stowarzyszeniu Inżynierów i Techników Mechaników Polskich i w końcu w Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych Naczelnej Organizacji Technicznej. Pełniła tam odpowiedzialne funkcje Dyrektora Biura oraz Kierownika Działu Organizacyjnego.Zorganizowała wiele narad, konferencji naukowo-technicznych, szkoleń i spotkań istotnych dla środowiska inżynierskiego, nie zapominając również o okolicznościowych spotkaniach integrujących współpracowników. Energiczna ale otwarta i życzliwa dla ludzi, błyskotliwym dowcipem potrafiła rozładować każdą napiętą sytuację. Była człowiekiem o niezwykłym poczuciu humoru. Pochylała się szczególnie nad osobami słabymi i starszymi. Opiekowała się nie tylko swoimi Rodzicami, ale również i samotnymi Ciotkami, zapewniając Im wszystkim komfort śmierci w domu, wśród bliskich. Teresa będąc na emeryturze, pracowała jako wolontariusz w Stowarzyszeniu Ojca Maksymiliana Kolbego, opiekując się byłymi więźniami hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Sama była też córką byłego więźnia. Rozumiała więc dobrze problemy tych ludzi, obecnie już starych i schorowanych. Była serdeczna, ciepła i nigdy ich nie zawiodła. Jej odejście jest dla członków Stowarzyszenia ogromną stratą. Wielką radością Jej życia były zwierzęta, o które troszczyła się niezwykle gorliwie, może nawet bardziej niż o siebie. Do końca życia dbała również o swój rozwój intelektualny i duchowy, uczestnicząc we Wspólnocie Przyjaciół Świętej Urszuli Ledóchowskiej, przy Zakonie Urszulanek Szarych na Powiślu. Zafascynowana Świętą Urszulą i Błogosławionym Janem Pawłem II, wnikliwie studiowała ich życie i dokonania. Wiedzą tą wielokrotnie dzieliła się z braćmi i siostrami ze Wspólnoty w pracowicie i niezwykle sumiennie przygotowanych wystąpieniach. Ostatni referat, który wygłosiła parę dni przed śmiercią,był bardzo obszerny i dotyczył historii Szarego Domu na Wiślanej, od początków jego budowy w 1930 r., poprzez II wojnę światową, Powstanie Warszawskie, aż do czasów współczesnych. Była też kochającą - przyszywaną Ciocią-Babcią moich dzieci, oraz dzieci - braci mojej żony, o których zawsze mówiła "moje Wnuki". Tereniu, nich Cię Twoja Ukochana Święta Urszula przytuli do swojego serca. Żyj w pokoju, bo jak mówi Psalmista ..”Jedynie w Bogu spokój znajdzie dusza”.