Trudno pogodzić się z myślą, że Wiesio zniknął z naszych dni, najtrudniej mówić o Nim „był” i uczyć się żyć bez Niego...
Zanim pożegnamy Go na zawsze, zanim oddamy Mu ostatni hołd, przywołajmy w pamięci Jego obraz. Zaistniał wszak w życiu każdej z obecnych
tu osób, a dla każdej inaczej...
Odchodzący na zawsze z naszego grona Wiesiek Kasak urodził się 1 lipca 1956 w Warszawie. Jego dzieciństwo i młodość upływały pogodnie w kochającej i szanującej się rodzinie. Wraz z rodzicami spędził wiele lat na placówkach zagranicznych, gdzie poznawał inne kraje, kulturę, tradycję, język obcy, którego doskonała znajomość była przydatna zarówno w życiu zawodowym jak i prywatnym.
Po ukończeniu liceum i zdobyciu właściwych kwalifikacji rozpoczął pracę.
W latach 1976 – 1991 pracował w POLSKIEJ AGENCJI PRASOWEJ w Wydziale współpracy
z zagranicą, gdzie zajmował się kontaktami z korespondentami PAP za granicą oraz dziennikarzami zagranicznymi akredytowanymi w Polsce.
Organizował też imprezy objazdowe po Polsce. Prezentował nasze najsłynniejsze miejsca: Kraków, Wieliczkę Zakopane, Wybrzeże ale również zajmował się objazdami tematycznymi, np. poligonami wojskowymi. Jego praca została dostrzeżona i doceniona. Wiesiek został uhonorowany, między innymi, Srebrnym Krzyżem Zasługi.
Na początku lat dziewięćdziesiątych, w nowej sytuacji gospodarczej kraju. Wiesio podążając z nurtem zmian polityczno-gospodarczych, nawiązał współpracę z amerykańską Firmą Dow Jones Telerate. Został jej wyłącznym przedstawicielem w Polsce.
Firma ta stała się Jego życiem, pasją i spełnieniem marzeń. Bardzo szybko się rozwinął i zatrudniał coraz więcej pracowników. To oni, na czele z Wiesiem, prezesem i sprawcą tutejszych sukcesów firmy stanowili jej główny potencjał. Wiesiek znakomicie się odnajdował w roli prezesa i szefa.
Wszędzie dał się poznać z jak najlepszej strony a cechy Jego charakteru jak otwarcie na drugiego człowieka, wiara w możliwości innych, zaangażowany na rzecz pomocy innym.
Dbał o przyjaciół i współpracowników. Jego życiowy optymizm i pogoda ducha były dla innych zawsze dobrym przykładem zachowań w sytuacjach trudnych. Jego uśmiech i znane poczucie humoru, niejednokrotnie pozwalały znaleźć dobre wyjście z problemów, przywracając właściwe proporcje i podejście w różnych sprawach. Inicjator wielu przedsięwzięć, prawdziwa podpora firmy, człowiek inteligentny, mądry, odpowiedzialny, lojalny posiadający intuicje do biznesu. Prawdziwy gentelman, człowiek szlachetny, taktowny, uprzejmy i gościnny a zarazem niezwykle skromny.
Jako Szef firmy bardzo sprawiedliwy, odpowiedzialny, obowiązkowy i pracowity ale również umiejący się bawić. Bywał niekiedy duszą towarzystwa.. Te cechy Jego charakteru sprawiały, że był ogromnie lubiany i szanowany nie tylko w swoim środowisku. Jego bliscy a także i przyjaciele wiedzieli jak wiele dla Niego znaczą.
Był nie tylko dobrym przyjacielem i lubianym szefem czy kolegą, był przede wszystkim kochanym i kochającym swą żonę Iwonę mężem. Iwona stała się największą miłością Jego życia.. Swój dzień dzielił między obowiązki pracy i bliskich.
W pamięci bliskich pozostał jako ciepły, troskliwy, dobry i dbający o rodzinę człowiek.
Był bardzo wrażliwy na los zwierząt – zawsze pełen empatii i szacunku dla wszelkiego życia.. Już w dzieciństwie zarażony miłością do zwierząt. Jego wiernymi przyjaciółmi i towarzyszami życia były zawsze psy. Często z humorem wspominał wybryki Ledy, Doris czy Bossa.. Milka zaś, owczarek uratowany ze schroniska, do dziś czeka w domu, aż Pan wróci....
Radość i odprężenie znajdował w grzybobraniu. Przez pewien czas miał małą pasiekę,
ale okazało się, że jest uczulony na jad pszczeli. Lubił poznawać smaki kuchni orientalnej.
Nie będzie w tym przesady, gdyby powiedzieć, że zwiedził cały świat. Podróże były Jego pasja. Nie obawiał się wyprawiać w najdalsze, najbardziej egzotyczne zakątki świata. W takich miejscach realizował swoją kolejną pasję – fotografię.
Z aparatem uwieszonym na szyi spędzał wszystkie wyjazdy. Z podróży tych przywoził tysiące zdjęć, każde z nich potrafił opowiedzieć zarażając swoją pasją podróżowania. Ale zdjęcia to nie wszystko. Każda podróż powrotna to był też bagaż cięższy o kilkanaście kilogramów. Uwielbiał pamiątki, rzezby tubylców i wyroby rękodzielnicze.
Dzisiaj są niemymi świadkami tamtych wypraw.
Do częstego podróżowania zmuszała Go jeszcze jedna pasja – wędkarstwo i nurkowanie.
Należał do tych ludzi, dla których pierwsze zanurzenie stało się początkiem pasji.
To co jest w głębi, co dla innych nie jest dostępne, pociągało Go niczym magnes.
Smak przygody i fascynujące piękno podwodnego świata: przepiękne rafy koralowe, flora
i fauna, wraki, delfiny, żółwie i rekiny. I tysiące, tysiące kolorowych ryb.
Wiesiek mógł się pochwalić nurkowaniem na głębokości 41 metrów.
Zdawać by się mogło, że przed Wieskiem jeszcze wiele pięknych lat, że jeszcze długo będzie się cieszyć obecnością bliskich i przyjaciół. Nigdy się przecież nie skarżył i nie narzekał. Chronił rodzinę, nie chciał jej martwić i obarczać swoimi kłopotami.
Jednak wiosną tego roku trafił do szpitala na 5 tygodni. Po 3 tygodniach pobytu w domu poczuł się źle i ponownie trafił do szpitala. Niestety organizm wycieńczony chorobą, która podstępnie poczęła odsuwać Go od nurtu życia nie miał już siły walczyć o życie. Zupełnie nieoczekiwanie tego lata nastał dzień, w którym wszyscy musimy pogodzić się z Jego nieobecnością. Nieobecnością człowieka, którego ciepła i serdeczności będzie nam bardzo brakowało.
Wiesław Marek Kasak zmarł 23 czerwca, otoczony troską i miłością bliskich, pozostawiając ich w głębokim smutku.
|