OSTATNIA DROGA
Chotomów.Niespotykane ilości śniegu i wciąż pada.Godź.13.00.Kościół w Chotomowie.Wszystkie ławy zajęte, kilkanaście Osób stoi.Znajomi, przyjaciele, dalsza i bliższa Rodzina a wśród zgromadzonych Najmłodsza, może trzyletnia Prawnuczka o której swego czasu opowiadała mi z miłością w oczach i której pierwsze zdjęcia oglądałam. Urosła już na tyle by w pamięci pozostał ślad po tym Wydarzeniu. To będzie jakiś jeden zapamiętany obrazek, tak jak ja pamiętam (miałam 3 latka), gdy Niemiec celował do mojej Mamy.Krzyknęłam, zobaczył mnie i odłożył pistolet. 1944 rok a pamiętam jakby to było wczoraj - obrazem. Ona (nie pamiętam imienia) też zanotuje obraz z dzisiejszego dnia w swojej pamięci.Uczestniczyła w czymś niecodziennym.Resztę dopowie Mama. O Babci. O wyjątkowej Babci, o wyjątkowym Człowieku.O cechach niespotykanych często, wszystkich tych, które składają się na opis Osoby Szlachetnej.Miała w sobie coś co sprawiało, że od chwili poznania przed kilkunastoma laty miałam wrażenie, że znamy się od Zawsze.Prostolinijna, bezpośrednia, ciepła, oddana drugiemu człowiekowi, również dumna, nosząca się z godnością.Miała w sobie coś co sprawiało, że chciało się z Nią spotykać, być, rozmawiać na różne tematy, nawet z zachowaniem różnicy poglądów.Moje dość intensywne życie, wypełnione licznymi zadaniami, sprawiało, że nie mogłam spotykać Jej tyle ile pragnęło serce (długie mce odchodził, ciężko chorując, mój Mąż Adam).Myślami i sercem byłam zawsze blisko na Pałacowej u Zosi i Ani. Odkąd Ją poznałam nie potrafiłam inaczej.Ostatnia Wigilijna rozmowa zawierała dużo nadziei. Biologia okazała się silniejsza, bezwzględna.Tak dużo Osób, mimo fatalnych warunków pogodowych, oddało Jej HOŁD, odprowadziło do MĘŻA, do miejsca wiecznego spoczynku. Żegnaj Kochana Zosiu, byłaś ostatnią KOTWICĄ w moim życiu. Teraz, po Twoim odejściu, czuję jakbym straciła drugą Mamę (wiekowo mogłaś Nią być).Moją Mamę, Tatę i Babcię straciłam w maturalnej klasie przed pół wiekiem (Dwoje z Nich w jednym tygodniu) ale wtedy byłam twardsza bo Mama umierając w wieku 49lat, powierzyła mi wychowanie młodszej Siostry. Wiesz o tym. Dziś Twoje odejście odczuwam bardzo boleśnie. Łączę się w bólu z Twoją Najbliższą Rodziną. Życie powoli musi zasypywać pustkę po Twoim odejściu.Tak wypełniany jest nasz ludzki los.Na tym polega ludzki dramat. Pozostaje UCZUCIE I PAMIĘĆ. Śpij spokojnie. teresajadwiga Kazimierczuk-Orzeł Legionowo, 12 luty 2010rok