Życiorys sentymentalny
Gdy człowiek jest u schyłku żywota
I wie, że niebawem otworzą się wrota,
Które go zaprowadzą w wymiar nieznany,
Chce swój życiorys mieć zapisany.
Bo lepiej niech potomni mój życiorys znają,
Zanim na tamtym świecie się ze mną spotkają.
Ponieważ nie pamiętam narodzenia swego Życiorys ten rozpoczną od dzieciństwa miłego:
Mój świat dzieciństwa topola, łąki,
Rzeka Ciemięga, wiosną skowronki,
Zimą zamiecie w drodze do szkoły,
Latem zbóż zapach, brzęczenie pszczoły.
Co mi zostało z tych lat dzieciństwa mego,
Gdzie jest mój piękny świat chłopca małego?
Mój świat młodości topora rozstań
Z domem rodzinnym, w liceum przystań, Pierwsza wyprawa do mej stolicy,
Gdzie żem się do dzisiaj zakotwiczył.
Gdzie jest mój tamten świat mojej młodości, Akademików czar, balang, radości?
A gdy uczelnia mnie pożegnała,
Na dalszą drogę dyplom wydała,
Więc przyszła wtedy już nowa era:
Codziennej pracy tak zwany kierat.
Dobrze pamiętam czas mej pierwszej pracy, Gdzie o karierze swej mogłem majaczyć.
I wkrótce przyszły życiowe zmiany:
Wreszcie ożenek, dom ukochany
Z żoną i teściem, przyszły też córki,
Praca w Algierii - i było z górki.
Gdzie jest mój tamten świat mojej kariery? Co nie powróci już, gdy mam być szczery.
Lecz gdy fortuna dłużej nam sprzyja,
To się znienacka dostaje w ryja;
Idą w zaświaty ojciec i żona,
Teść uwielbiany - i era skończona.
A kysz mi taki świat - świat prawa serii,
Smutku, melancholii i też loterii.
Po drodze były przemian nadzieje,
Ja dziś się z nich -wręcz gorzko śmieję,
Bo zamiast drugą Japonię budować, Postanowiono Ojczyznę szabrować.
A kysz złodziejski świat kapitalistów, Politykierów, mafii, i aferzystów.
W pracy się tworzą kliki, układy,
Ja nie pasuję do tego z zasady,
Więc idę na własną emeryturę,
To gram na giełdzie, czasem " dam w rurę ",
Lubię spacery, jazdę na rowerze,
Póki zadyszka mnie jeszcze nie bierze.
Córki założyć rodziny się nie spieszą,
Tylko wolnością młodzieńczą cieszą,
Więc często sobie zadaję pytanie,
Co z nimi się w przyszłości stanie ?
A ma sześćdziesiątka jest już na karku,
I nie oczekuję od losu podarków,
Tylko czasami myślę ukradkiem,
Czy zdążę jeszcze trochę być dziadkiem?
Czy z ZUS- u przy szła emerytura
Smakować będzie jak konfitura ?
I ciągle będę sobie zadawać pytanie,
Bo co innego mi pozostanie:
Ile zostało mi lat - tu na tym świecie ?
Tego ja, jak i wy wszyscy nie wiecie.
W-wa, listopad 2003 r
Adam Gagoś