lata 50-te
Spędzaliśmy razem urlop w Ustce, moi rodzice, ja, siostra, brat - i Bożena. Na plażę szło się kawał drogi przez las. Ojciec miał małą kamerję „8” i filmował. Po drodze leżało zwalone drzewo, na które wszyscy po kolei wspinaliśmy się, także Bożena.Wtedy właśnie, jeden jedyny raz, widziałam ją tak radosną i szczęśliwą, jak nigdy później, i taką chcę ją zapamiętać.