KuPamięci.pl

Edward Ciupak


* 01.01.1930

 

+ 21.10.2011

Miejsce pochówku: Warszawa, cm. Wojskowy na Powązkach

,

woj. mazowieckie

pokaż wszystkie
wpisy (45)
Licznik odwiedzin strony
47646
Profesor Ciupak był dla mnie uosobieniem pogody ducha i uważnego patrzenia na otaczający nas świat. Dużo wyniosłem z prowadzonych zajęć socjologii. To był dobry człowiek.
Zgłoś SPAM
Nigdy nie zapomnę wykładów z Profesorem Ciupakiem, zawsze dla każdego miał dobre słowo i nagradzał nas cukierkami. Był dla nas jak ojciec a nawet mogę powiedzieć, że był naszym Aniołem. Na zawsze zostanie w mojej pamięci.
Zgłoś SPAM
WSAS
Pan profesor na wykładach z socjologii zawsze był uśmiechnięty. Na każde wykłady jak wchodził pierwsze co mówił, że zamawia nam słońce :) Bardzo miło Go wspominam.
Zgłoś SPAM
studentka mwshp w łowiczu
dziekuję za ukierunkowanie mojego życia.... za cierpliwość, otwartość, dobre rady i przede wszystkim masę poświęconego czasu.....
Zgłoś SPAM
tekst przeczytany podczas mszy świętej żałobnej
Profesor Edward Ciupak nie był postacią tuzinkową. To oryginał, intelektualista, wspaniały ojciec, nauczyciel, orator, osoba niezwykła, którą bardzo trudno zaklasyfikować. Kim był? W rubryce „pochodzenie” Edward Ciupak zawsze pisał - „chłopskie”. Pochodził bowiem ze wsi, konkretnie ze wsi Andrzejów, i był z tego zawsze bardzo dumny, choć całe swoje dorosłe i publiczne życie spędził w Warszawie; najpierw na Pradze, potem na Starym Mieście, potem na Stegnach, które ukochał i z którymi się zżył. Zżył się też z nasza parafią, czyli stegieńską parafią Barnabitów. Jego chłopskie pochodzenie było najważniejszą determinantą zarówno jego tożsamości, jak i socjologicznych zainteresowań merytorycznych związanych ze wsią i jej religijnością. Edward Ciupak był przede wszystkim naukowcem. Skończył dwa fakultety, polonistyczny i socjologiczny i od 1956 pracował jako nauczyciel akademicki na Wydziale Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Najpierw był asystentem, potem adiunktem w końcu - profesorem. Studiował u największych mistrzów polskiej filozofii i socjologii, u prof. Władysława Tatarkiewicza, profesora Stanisława Ossowskiego, profesora Józefa Chałasińskiego. Jego mentorami i współpracownikami byli: Stefan Nowakowski, Stefan Nowak, Zygmunt Bauman, Antonina Kłoskowska oraz francuski socjolog George Le Bras. Dzięki nim nie tylko osiągnął wysoki poziom wiedzy i standardów metodologicznych w swojej pracy naukowej, ale i samodzielność intelektualną. Bo praca u boku prawdziwych mistrzów - nie zniewala, lecz pozwala na rozwój i autonomię. Profesor Ciupak rozwijał się całe swoje życie i zawsze był autonomiczny zarówno w motywach, jak i interpretacjach swoich badań. Napisał wiele książek i setki artykułów zarówno monograficznych, naukowych, popularnonaukowych, jak i publicystycznych. Przytłaczająca większość (a na pewno wszystkie jego książki) poświęcone są zagadnieniom polskiej religijności. Był nestorem polskiej socjologii religii. Profesor Ciupak analizował religijność jako naukowiec, traktował ją jako niezwykły i trwały fenomen kulturowej i społecznej rzeczywistości Polski. Wymieńmy tytuły jego najważniejszych prac: „Religia jako fakt społeczny”, „Kultura religijna wsi”, „Parafianie”, „Kult religijny i jego społeczne podłoże”, „Katolicyzm tradycyjny w Polsce”, „Katolicyzm Ludowy w Polsce”, „Religia i religijność” „Religijność młodego Polaka”, „Socjologiczne aspekty zawodu kapłana”, „Kościół w służbie człowieka” „Wiara religijna i ateizm jako kategorie socjologiczne”, „Państwo kościół i kultura religijna w społeczności wiejskiej”. W jednej ze swoich prac (napisanej – proszę zwrócić uwagę! –w 1961) pisał: „Pragnę nie tyle odpowiedzieć na pytanie czy Polak jest religijny ale dlaczego jest religijny? Jaka treść kulturowa zawarta jest w motywach jego życia religijnego? Jak kształtuje się funkcja społeczno – kulturalna parafii katolickiej”. Dla zmarłego, wiara była faktem, nigdy jej nie kwestionował, nigdy nie uległ ideologicznym naciskom w dyskryminowaniu religii jako zjawiska relatywnego, przygodnego, nigdy nie zgodził się na traktowanie jej jako „opium dla ludu”. Bo religia była dla zmarłego fenomenem żywym i żywotnym, ważnym i determinującym kształt i strukturę naszej psychiki, społeczności i kultury. Widział wyraźnie jej trwałość i zastanawiał się nad jej socjologiczną strukturą. Był założycielem i kierownikiem Podyplomowego Studium Religioznawstwa jak również kierownikiem Zespołu Socjologii Religii w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Swoje fascynacje dzielił nie tylko z pracownikami naukowymi rodzinnego instytutu i jego studentami, ale również współpracował i wspierał badania socjologiczne a także dydaktykę wielu innych uczelni, między innymi Uniwersytetu Jagiellońskiego, Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Wyższej Szkoły Humanistyczno Pedagogicznej w Łowiczu, Akademii Pedagogiki Specjalnej czy Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Warszawie. Ostatnie lata był ogromnie zaangażowany w pracę dydaktyczną i formacyjną w Wyższej Szkole Administracyjno Społecznej w Warszawie, gdzie – już jako emerytowany profesor - pełnił funkcje dziekana. Praca naukowo-dydaktyczna wypełniała jego życie. Tylko najbliższa rodzina może państwu powiedzieć, jak lubił wykładać, jak pilnym i owładniętym autentyczna pasją nauczycielem był. Jego nieobecność w domu zawsze wiązała się z obowiązkami akademickimi. Nawet będąc ciężko chorym „uciekał” z domu, by prowadzić zajęcia. Bo kochał to, co robił. Profesor Ciupak był jednak nie tylko pracownikiem, naukowcem i nauczycielem. Był również mężem i ojcem, synem i bratem. Był niewiarygodnie rodzinny! Jego życiem była żona Ewa. Myślę, że on też był jej życiem. Nad życie kochał dwie córki – starszą - Magdalenę i – młodszą - Katarzynę. Mówił do nich „Magdusiu” i „Kasieńko”. Miał wielki szacunek dla swojej pierwszej żony Zofii. Utrzymywał świetne relacje z zięciami Krzysztofem i Andreasem, uwielbiał i rozpieszczał wnuczkę Agatkę i wnuka Michałka. Kochał i zawsze pamiętał o swoim zmarłym jeszcze w czasie wojny bracie Felku, szanował i naśladował pracowitego brata Józefa, kochał - choć często droczył się ze - swoją energiczną siostrą Czesławą. Rodzinie pomagał jak mógł, pozostawał z nią w bardzo ścisłych i ciepłych relacjach. Bardzo przyjaźnił się z teściową Krystyną, był przyjacielem i powiernikiem swojego szwagra Wieśka, niezmienienie lubił szwagierkę Magdę. Opiekował się swoją bratanica Janeczką, był z nią zżyty jak ojciec, a ona zawsze darzyła go szacunkiem i wielką troską. Doświadczył tego szczególnie w swoich ostatnich dniach. Był też autorytetem dla bratanków, siostrzeńców i siostrzenic: Tadeusza, Mariana, Edwarda, Stefci, Krysi oraz Zosi. Wszyscy powiedzą wam zgodnie, że był fantastycznym ojcem i dziadkiem, mężem spolegliwym, ciepłym, pełnym humoru, robiącym dowcipy, ciągle opowiadającym rodzinne i uniwersyteckie anegdoty. Tak jakby chciał zbudować na nich trwałą pamięć o przeszłości. Był człowiekiem nieskorym do złości, choć niekiedy kapryśnym, zawsze jednak cierpliwym, wybaczającym i kochającym. Cenił tradycję, święta i wszystkie okazje, dzięki którym można było być razem. To „bycie razem” było dla niego równie ważne jak nauka i nauczanie. Ksiądz Twardowski napisał niegdyś: „śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą”. Rodzina zmarłego może powiedzieć: „kochaliśmy cię bardzo, dlaczego odszedłeś tak śpiesznie?” Choć przecież wszyscy wiemy, że życie ludzkie jest skończone, nie trwa wiecznie, kończy się nagle, boleśnie, w cierpieniach i żalu. Nieskończona jednak jest nadzieja. Nadzieja, że „miłość silniejsza jest niż śmierć”, że „twarda jest jak grób”, że „miłość nigdy nie ustaje”. Będziemy cie nadal kochać Edwardzie!
Zgłoś SPAM
WSAS
To był wspaniały wykładowca i wspaniała osoba.Zawsze ciepła i serdeczna o wielkim sercu.Zajęcia zawsze wesołe i przyjemne.Zawsze na zajęcia przynosił kwiatki i opowiadał.Bardzo będzie brakować mi jego pogody ducha.
Zgłoś SPAM
Pan Profesor na każdy wykład z socjologii specjalnie zamawiał nam słońce u Pana Boga... teraz pewnie Bóg "zamawia" słońce na przybycie Pana Profesora. Mam nadzieję, że Pan Profesor będzie tam pamiętał o swoich studentach...w końcu kiedyś zrobił nam wszystkim zdjęcie na auli swoim magicznym długopisem, żeby nas dobrze pamiętać :) Wspaniały człowiek i z pewnością będzie Go tu brakować.
Zgłoś SPAM
-
Powiadom znajomych
Imię i nazwisko:
Adres e-mail:
-
-

24.10.2011