|
Elżbieta Rowińska
* 28.04.1963 + 14.07.2013
Miejsce pochówku: Piaseczno, cm. Komunalny, woj. mazowieckie
|
|
|
|
|
Licznik odwiedzin strony 12019
|
|
|
|
Pewnego dnia przemknę most między dwoma światami i zmyję wszystkie smutki w błękicie się zanurzę i w szczęściu rozpłynę końca mej drogi a początkiem wszystkiego! (...)
Zgłoś SPAM
|
Tęsknota męczy... żal ogromny serce ściska... Dusza płacze łzami pragnienia...
Zgłoś SPAM
|
Urodziny Eli 28.04
Elu, pamiętam jak przy którymś naszym spotkaniu okazało się że jesteśmy spod znaku Byka i że urodziłyśmy się tego samego dnia i miesiąca 28.04!!! Wiedziałyśmy już dlaczego tak dobrze nam się ze sobą rozmawia jakbyśmy się znały od zawsze:)Dzisiaj kochana myślę o Tobie i wierzę że jeszcze pogadamy nie raz:) Kasia z Gdańska
Zgłoś SPAM
|
6.09.203
„Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą” te słowa dotknęły mnie w szczególny sposób po śmierci Eli. Znałyśmy się prawie od zawsze, razem byłyśmy małymi dziewczynkami, zwariowanymi nastolatkami, a potem kobietami. Czasami nasze drogi się rozchodziły, ale zawsze wracałyśmy do siebie. Ela zawsze była w moim sercu i tak już pozostanie…..
Zgłoś SPAM
|
Poznalem Ele w 1998 r. Dynamiczna kobieta, gotowa " zagadac" kazdego rozmowce. Gdy odwiedzalem Ele w Warszawie mowilem mojej zonie " ale fantastyczna babka" ... Od kiedy zachorowala widzialem w niej bohaterke, ktora - razem z moja mama - walczyla o godne zycie idac przez serie terapii, ktore z kazdym pobytem w szpitalu dawaly coraz wieksza nadzieje. Oprocz walki z choroba miala tysiac pomyslow na minute, jak uczynic swoje zycie lepszym. Ciagle chciala isc do przodu nie zwazajac na realia zwiazane z choroba! 3 lata temu zadzwonila, rozmawiala ze mna ze 40 minut i opowiadala, jak rozwija sie chrorba i, ... wtedy zdalem sobie sprawe z tego, jak mocno cierpi i boi sie... Potem probowala wszystkich mozliwosci by zyskac czas w walce z tym wrednym chorobskiem. Pamietam, jak bolal ja kregoslup, pamietam jak bol mijal dzieki opiumowanym plastrom, ktore dawala Przemkowi moja mama i jak sie wtedy cieszylismy, gdy czula ulge! Pamietam, jak ryczalem w noc po powrocie z jej kremacji we Francji, gdy mocno przezylem Jej pozegnanie widzac jednoczesnie duza grupe najbilzszych i przyjaciol, ktorzy przybyli by sie z nia pozegnac... Eluniu, kiedys sie spotkamy i jeszcze pogadamy....
Zgłoś SPAM
|
Odkad Ja poznalam byla zawsze wulkanem pozytywnej energii. Pelna pomyslow i checi dzialania, w kazdej chwili gotowa, zeby pomoc innym. O swojej chorobie nie lubila mowic, a jesli to robila to traktowala ja jako chwilowa przeszkode, ktora miala absolutny zamiar pokonac. Niestety, mimo Jej olbrzymiego optymizmu i woli walki nie udalo Jej sie to. Zostanie w mej pamieci jako wzor w postepowaniu z ta nieuleczalna choroba. Niechaj odpoczywa w spokoju.
Zgłoś SPAM
|
choroba
Nie pamiętam Eli innej, niż zyczliwej, otwartej na ludzi,pomocnej. Przede wszystkim jednak dzielnej w chorobie, walczącej, optymistycznej. Mającej plany prawie do końca, dodającej otuchy innym. Bez skarg mimo bólu. W tej ciężkiej chorobie dbającej o to, by ładnie wyglądać, by nie przysporzyć kłopotu bliskim. Tylko w ostatniej, naszej rozmowie po raz pierwszy nie powiedziała "nie damy się", ale wiem, że spełniła swoje ostatnie marzenie. Zadzwoniłam do niej po śmierci i usłyszłam jak zwykle "do zobaczenia"
Zgłoś SPAM
|
|
|
|
|
|
|
|