05-03-2017 "Wielkieś mi Mamo uczyniła pustki w domu moim ..."
Nie udało mi się Ciebie uratować ... Do końca wierzyłem, że mi się to uda. Odeszłaś cichutko nad ranem - ku mojej rozpaczy. A ja od tego ranka z nową nadzieją i nowym planem chciałem rozpocząć Twoją intensywną rehabilitację na przekór ostatnim trudnościom, jakie nas spotkały. Trzeba było tylko przetrzymać tę noc. Nie widziałem skargi w Twoich oczach, więc myślałem, że nie męczy Cię ból. A może jednak było inaczej? Może się myliłem? Bo Ty przecież prawie nigdy się nie skarżyłaś. I może Twoje odejście było dla Ciebie kresem udręki? Udręki unieruchomienia w łóżku po złamaniu nogi oraz związanej z pogorszeniem wzroku i niemożnością czytania ? Tak przecież zawsze interesowałaś się wszystkim , co się działo wokół, a także w kraju i na świecie. I może mój nowy plan rehabilitacji nie miał szans powodzenia, co niejednokrotnie słyszałem od innych i tylko by Cię zmęczył? Próbuję sam się pocieszać takimi myślami. Ale nieznośna pustka w domu po Tobie pozostała i raz po raz szloch dławi gardło, a łzy same się leją. Wiem ,że to niemęskie, ale nic nie potrafię na to poradzić.