Nie znałam Go długo, bo czym jest przez półtora roku mijanie sie na korytarzch w firmie, wspólne oczekiwanie na wolny ekspres, zamienienie raptem kilkuset zdań czy wymienienie sie kilkudziesięcioma e-mailami. Jednak mimo tego krótkiego czasu urzekł mnie swoją skromną ale także znającą swoją załogę Osobą. Doslownie po kilku dniach pracy w firmie spotkalismy sie w kuchni - skąd moglam wiedzieć, że moje "cześć" jest do jednej z najważniejszych Osób w fimie (przeciez covid, maseczki i rekrutacja online nie ułatwiały tego) a On jakby nigdy nic "cześć, znowu kolejka do kawy?", wymieniliśmy kilka zdań, jak rozmawia się w przelocie w kuchni, kolega z koleżanką i każdy poszedł w swoją stronę. Po jakims czasie odkrylam, ze On to On i przy kolejnym spotkaniu (to nie tak, że my tylko piliśmy kawę:) ), po prostu powiedziałam, że przepraszam za moją śmiałość ale po prostu nie skojarzyłam z Kim rozmawiam a On zaczął się śmiać, że z normalnym człowiekiem, Jackiem ale, że założył ze moje włoskie nazwisko jednak ma cos wspólnego z temperatemtem ;) [tu nie wspomnę o moim szoku, że w tak dużej firmie Jacek kojarzył nowych pracowników]. Potem, już z większą śmiałością rozmawialiśmy.. jednak szacunek nieformalny, ktory zdobył u mnie w tamtej chwili tylko się pogłębiał. Czy czegoś żałuję? Tak, tego że nie było mi dane poznac Go lepiej jako Czlowieka, Eksperta w tym co robił, nauczyć sie od niego wygłaszania niejednokrotnie innych poglądów niż oczekiwanych, normalności i UŚMIECHU NA CO DZIEŃ. Bo ten uśmiech, szczery, promienny bede pamiętać długo ...
Zgłoś SPAM