|
Jacek Czekalski
* 23.07.1951 + 21.11.2009
Miejsce pochówku: Warszawa, cm. Bródzieński, woj. mazowieckie
|
|
|
|
|
Licznik odwiedzin strony 44049
|
|
|
|
|
1966-1969
Tzw prywatki w mieszkaniu Jacka rodziców lub u Eli Radzio na Zamojskiego, muzyka z płyt winylowych i pocztówek dzwiękowych , tańce, my uczniowie jednego liceum - Władysławiacy,szczęśliwi młodością. Jacek już student AM, impreza weselna Małgosi i Jacka w klubie Medyk, to były szczęśliwe chwile. Dla mnie byłeś życzliwym ,serdecznym kolegą .Tyle mogłeś jeszcze w życiu uczynić dobrego.
Zgłoś SPAM
|
2008 - 2009
Jacka po dluzszej przerwie spotkalam na Ursynowie. Podszedl zapytal co potrzeba... Taki wlasnie byl - zawsze z wyciagnieta dlonia, aby pomoc. Zapraszal, zeby przyjsc pogadac na herbate... Cieszylam sie na to nasze spotkanie. Przepraszam Cie Jacku - nie zdazylam...
Zgłoś SPAM
|
WIELKI CZŁOWIEK I WIELKIM SERCU
Dr Czekalskiego poznałam 25 października 1999 roku, pamiętam dokładnie ten dzień, uratował mi życie, cierpiałam w bólach, a On mi pomógł i zawsze pomagał przez 10 lat naszej znajomości. Bardzo dużo mu zawdzięczam. Był on dobrym, uczciwym, kulturalnym, spokojnym i pogodnym człowiekiem. Zawsze mi tłumaczył, że nie można się denerwować, bo nic swoim zdenerwowaniem nie zmienię, a dokładam sobie tym kolejny gwóźdź do trumny… Ostatni Jego telefon, czwartek 19.11.2009r. godz. 20.27, dzwonił złożyć mi życzenia, był wesoły, rozmowny, dowcipny i szalenie taktowny, powiedział mi coś co zapamiętam do końca swojego życia. Na koniec powiedział, że zadzwoni jak zawsze w środę z wynikami….. już nie zadzwoni, będzie mi Jego bardzo brakować, jedyne co mogę dla Niego teraz zrobić to modlić się. Odszedł Wielki Człowiek o dobrym sercu. Jestem wstrząśnięta Jego nagłą śmiercią, brakuje łez….Pani Małgosiu, a Panią bardzo proszę, jeśli będzie Pani kiedykolwiek, czegokolwiek potrzebowała proszę zadzwonić, pomożemy Pani zawsze, o każdej porze, ja i mój mąż. Bardzo Pani współczujemy.
Zgłoś SPAM
|
O NASZYM STUDENCKIM WYJEŹDZIE DO ZAKOPANEGO W 1975 ROKU
Trabant, wrzesień 1975, droga do Zakopanego Jacek, Małgosia i ja.Wszyscy po 5 roku medycyny z nadziejami na wspaniałe życie lekarzy.Pobyt na Cyhrli, pogoda wspaniała, spacery, radość z naszej młodości i z perspektyw.Minęło tyle lat a my nadal młodzi.Szkoda że w tym składzie już nie będziemy nigdy.
Zgłoś SPAM
|
|
|
|
|
|
|
|