KuPamięci.pl

Jan Aleksander Marek Matuszewski


* 22.11.1943

 

+ 30.10.2011

Miejsce pochówku: Warszawa, cm. Powązkowski

,

woj. mazowieckie

pokaż wszystkie
wpisy (14)
Licznik odwiedzin strony
14596
Jerzy Dąbrowski

Pogrążona w głębokim smutku Rodzino zmarłego, Szanowni uczestnicy żałobnej ceremonii.

Zanim złożymy do otwartej mogiły, chcę powiedzieć kilka zdań o osobie zmarłego śp. Jana.

Mam zaszczyt należeć do grona Jego przyjaciół, czego dowodem niechaj będzie fakt, że znaliśmy się nieprzerwanie przez 49 lat. Pierwszą refleksją, jaka się nasuwa, jest liczba zebranych uczestników tej żałobnej ceremonii. Wszyscy przyszli dobrowolnie, z wolnej nieprzymuszonej woli, posłuszni jedynie nakazowi serca. Ten wspólny imperatyw jest odbiciem wdzięczności, jaką każdy z nas zachował dla osoby zmarłego. Każdy z nas czuje, że coś jest winien zmarłemu Jankowi. Każdy też wie, co przyniósł w swoim sercu na to miejsce, na tę chwilę ostatniego z Nim pożegnania.

Chciałbym powiedzieć najogólniej o tym, jaki był i jakiego zachowamy w pamięci. Dla wszystkich, którzy znali śp. Janka, pozostanie On wzorem czułego i troskliwego ojca, męża i brata. Janek był niezwykle oddany rodzinie - był jej głową i filarem. Była to miłość prawdziwie ojcowska a jednocześnie pełna pokory miłość służebna. Ta cecha Twojej – Janku – osobowości była i pozostanie dla nas niedoścignionym wzorem.

Śp. Janek wiedział, że człowiek nie żyje sam; wiedział też, że człowiek nie żyje dla siebie. Nie tylko wiedział ale te chrześcijańskie zasady wcielał w życie, On według nich żył. Od kiedy go znam, był społecznikiem, człowiekiem wrażliwym na potrzeby drugiego. Już w czasie studiów szerokim frontem uczestniczył w życiu Wydziału a później Uczelni chcąc być pomocnym na każdym stanowisku, w każdym miejscu i w każdej chwili. Na pierwszy plan osobowości zmarłego śp. Jana wybija się Jego uczciwość, otwartość na drugiego człowieka, przeogromna życzliwość – od razu dodam – niekoniunkturalna, Jego nadzwyczajna uczynność – i od razu dodam – bezinteresowna. Dziś powinniśmy przyznać się i wyznać, że wszyscyśmy korzystali ze skarbnicy Jego dobroci. Bo taka jest prawda. O wspaniałomyślnej życzliwości naszego przyjaciela śp. Janka nie muszę  n i k o g o  przekonywać, albowiem w dzisiejszej uroczystości biorą udział  t y l k o  sami przekonani, którzy osobiście, na sobie doświadczyli Jego dobroci.

Dzisiaj każdy z nas przyszedł tu, na cmentarz, na tę godzinę, aby w symbiotycznej formie obecności i modlitwy spłacić bodaj cząstkę zaciągniętego długu. Taki był i takiego zachowamy w pamięci a pamięć każdego z nas – niechaj będzie dobra i święta. Dla prostszego jej rozumienia posłużę się słowami – Ks. Jana Twardowskiego: Pamięć – to też miłość. Wykładnia ta wskazuje na cudowne wręcz możliwości; mówi, że można kochać tych, których już nie ma. Pamięcią, która jest miłością!

Teraz zwrócę się do najbliższych osobie zmarłego. Kochane dzieci: Bogno i Michale, Kochani: żono Sławko i bracie Andrzeju. Otrzyjcie łzy na chwilę i spójrzcie na tłumnie zgromadzonych uczestników pogrzebu, przybyłych na ostatnie pożegnanie zmarłego. Są to rzesze opieczętowanych miłością Waszego Ojca, Twojego Męża i Twojego Brata.

Dziś wszyscy składamy cześć Jego pamięci.

Zgłoś SPAM
-
Powiadom znajomych
Imię i nazwisko:
Adres e-mail:
-
-
Bogna Matuszewska
02.11.2011