yle spraw niezałatwionych. Tyle nieodkrytych dróg. Tyle marzeń niespełnionych. Ciągle pytam gdzie był Bóg. Czemu swoją boską mocą Nie pochylił koron drzew. Czemu boskim swym oddechem Nie odgonił gęstych mgieł. Gdzie mam złożyć zażalenie. Gdzie mam skargę swoją wnieść. Gdzie zmartwiałe złożyć serce. Kiedy już zabrakło łez