Konradzie, Sami nie wiemy, kiedy to się stało, że staliście się razem z Agnieszką bardzo nam bliscy; czy to z powodu dzieci, bo nasze maluchy to przecież bliźnięta w tym samym wieku, czy to dlatego, że mieszkaliśmy "w tym samym domu" mając szansę na częstsze niż z innymi ludźmi spotkania, czy może dlatego, że tak dużo dawaliście nam swoją obecnością, Agnieszka ze swoim "balsamiczno-kojącym" wpływem na otoczenie, a Ty Konrad ze swoją głęboką potrzebą wyrażania prawdziwego siebie, zarażania nas swoim pasjami oraz umiejętnością tłumaczenia zawiłości życia swoim dzieciom, których to wywodów my "starzy" słuchaliśmy również z zapartym tchem. .... Konrad, o czym porozmawiamy następnym razem? ... Będzie trudno, a do tego czasu będziemy musieli uporać się z pustką, którą po sobie Konradzie pozostawiasz. .... Do zobaczenia w lepszym świecie!