Pamiętam jaką troską otoczyła mnie gdy zmęczona, zagubiona i płacząca, zgłosiłam się do gabinetu Pani Doktor na ul. Lindley'a. Była w początkowym okresie ciąży, mojej pierwszej ciąży. Bałam się że poronię bo w pracy stosunki przełożony-pracownik były wtedy haniebne. Ona podziałała swoją troską i zaangażowaniem na moje samopoczucie jak anioł. Zawalczyła o mnie. Spowodowała że przeniesiono mnie do mniej szkodliwej pracy. Odsunęła mnie od osoby która bezpardonowo chciała mnie zwolnić mimo że byłam w świetle prawa pod opieką. Dzięki niej w bezstresowej sytuacji przeszłam całą ciążę. Urodziłam zdrowego syna. Dziś ma 32 lata. Dziękuję JEJ za to żę była przy mnie w tak trudnej dla mnie chwili. Tego JEJ nigdy nie zapomnę. Była kochana, wspaniały człowiek z ogromnym sercem. Spotykałam Ją na wizytach w przchodni. Była moim lekarzem rodzinnym przez 32 lata. Szkoda że nie mogłam JEJ uścisnąć ale cóż ostatnio byłam zdrowa i nie miałam okazji się spotkać. Pochylam głowę z szacunkiem i ogromnym smutkiem. Żegnam, Grażyna Szal