Nie wierzę w to... i jeszcze na pewno minie trochę czasu zanim dojdzie do mnie co się stało. Dowiedziałem się dopiero dzisiaj, bo nie było mnie chwile w kraju. Z Markiem rozmawialiśmy pierwszy raz do ponad półtora roku dzień przed moim wyjazdem tj. 7-07 Wpadliśmy na siebie przypadkiem u mnie pod domem. Dziś usłyszałem, że Marek, dla nas "Bańka" zmarł. Marek cieszył się, że wrócił do kraju. Miał plany. W tej chwili zadajemy sobie wszyscy jedno pytanie, na które nie dostaniemy odpowiedzi - Dlaczego?... Pozostaje nam teraz pamięć o "Bańce", innym o Marku, jeszcze innym po prostu o koledze... i tylko pamięć zatrzyma Go jeszcze wśród nas... PAMIĘTAJMY bo na to zasłużył.