Odtwarzanie Kliknij, aby rozpocząć odtwarzanie Pauza Pauza
Wczytywanie
 
KuPamięci.pl
Kliknij, aby dopisać się do listy

Marianna Kobiałka


* 15.11.1922

 

+ 19.05.2009

Miejsce pochówku: Warszawa, Cm. w Wilanowie

,

woj. mazowieckie

pokaż wszystkie
wpisy (1)
Licznik odwiedzin strony
16460
Dodane ponad rok temu
Sławomir Rózyc
(zięć)

Różyc Sławomir

Garnitury żałobne




cerowała cichutko tam igiełka tu słówko
zerwało się i sterczą wystraszone nitki

ciemny pan o włosach posrebrzanych w deszczu
o brwiach zawadzających ośćmi przez źrenice

patrzy zasypują trumnę z naparstkami
twarz z kamienia cięta a pociera zarost

bo w śpiewie przepływającej nad kasztanem galery
jest mu bardziej przejrzysta z uśmiechem u żagla

a on trzepot piór rysował wiązał do gałęzi
i żaden nie chce być ptakiem z jego dzieciństwa

ona po kropelce rozpuszcza się w słońcu
rozdaje umarłym szpulki przy relingach

a ciemny pan ? Co czeka pod kasztanem
twarz z kamienia cięta a pociera zarost


24. 05. 2009


mamo, jak mnie tu teraz żyć bez Ciebie ...





Różyc Sławomir

Garnitury ostatnie



nie porzuciłem cię w modrzewiu
tam jasne dzwony
żywicą nie powlekłem
gdzie się nie rozmawia

kto inny granit rozłupie
będzie się mozolił nad literami
o łusce perłowej, i zastygajacej
kaszy

moja Nieodżałowana
przecież poprzedzał mnie kos rozgadany
o tym, co w pracy
spojrzenie najbardziej z bezbronnych
prawie rzucanie się w wystrzępione ramiona
z tym widelcem
nad tym talerzem z łazankami

a potem ktoś za progiem znajduje ciemną wodę
znika stopa
czemu pogrążony do ramion
nowiem sznuruje dyskretnie toń

komu dzisiaj potrzebne gwiazdy
zatopione niby porcelanowe jajka w lustrze

po tobie zapach dzikiego bzu
po tobie kropla żywicy
moja pamiętasz ?
nie potrafię płakać


9. 08. 2009



 
Różyc Sławomir
 
List do śniącej  M.



u niego sucho. Nasza płocha brzoza
beztrosko szale rozrzuca jesienne

nagle jej wietrznie i o zamążpójściu
pewnie pomyśli roztopem wiosennym

szeptał : nadrabiam wieczory czytaniem
dłonią twarz zasłaniał. Znowu szkieł się wstydzi

podobno siada. Dużo spaceruje
nie taki blady. Jak bywał ostatnio

jednak ta lampka. O którą nie prosił,
z knota bijąca kęsem pomarańczy

pękła, sadowiąc się zimnym granicie
a mnie w głowie, dalej, nic nie warte szkiełka.

na piersi Kreona skwierczy. Stearyna


17. 09. 2009

 

 




Sławomir Różyc

Kronika towarzyska. Kolejne zejście kobiety w mieście nocy

 

 

nie słyszą trąbek. Nikt nie kontroluje

nie leży ołówek na sznurku przy liście

tęczówki w głąb których schodzili cierpieniem

we mgle przetaczane w misteriach ligniny

ktoś tam zagląda. Zamigotał światłem

 

... ktoś usłyszał saksofon bo płacze i woła

już odchodzimy ktoś w dłoniach trze liście

na kapeluszu chrzan i winogrona ...

 

nie chcemy wiedzieć. Stoimy przy stole

końcami palców znajdujemy dłonie

będziemy wirować z aromatem świecy

co nas wysmukla co do góry niesie

co klucz owija w srebro po cukierkach

 

... już ziemia dla nas zielona i łatwa

wiruje najwyżej ten co bał się bólu

przy kapeluszu piórem kuropatwa ...

 

 

30.11. 2011

 



Zgłoś SPAM
-
Powiadom znajomych
Imię i nazwisko:
Adres e-mail:
-
-
Sławek Różyc
21.05.2009