Moje wspomnienie... Ciepły głos, który słyszę w telefonicznej, samochodowej rozmowie z córką. Z troską wypytujący czy wszystko w porządku, czy nie ma kłopotów na drodze, kiedy wracamy późno z jakiejś wycieczki. Głos starszego Pana zaniepokojonego o swoją, dorosłą przecież, córkę, w którym słychać ogrom ojcowskiej miłości. Gdy mówiliśmy sobie głośno "dobry wieczór" w tej zamkniętej przestrzeni auta, czułam jakbym znała osobiście Tatę Basi... Znałam głos, i w pewien sposób znałam Człowieka, o którym często mówiła... A tak mówi się tylko o osobie naprawdę kochanej...