Śp Ryszard Zabrzewski ur. 15 listopada 1933r. w Sosnowcu. Najstarszy syn Marianny i Stefana Zabrzewskich. Pochodził z niebogatej rodziny. Wyrósł w atmosferze miłości i wzajemnego poszanowania chociaż lata Jego młodości przypadały na najtrudniejszy okres - czas IIej Wojny Światowej. Po wojnie ukończył Liceum Handlowe w Sosnowcu, a następnie podjął pracę w księgarni, gdzie zapewne zrodziła się Jego pasja naukowa. Znaczący wpływ na kształtowanie się osobowości miała ogromna miłość matki. Dzięki jej wsparciu pokonywał trudy życiowe i kolejne szczeble edukacji. Po podjęciu studiów w Wyższej Szkole Ekonomicznej z godną podziwu wytrwałością dojeżdżał codziennie do Krakowa na zajęcia jako student a następnie - pracownik naukowy uczelni. W latach 1955-56 był pracownikiem Centrali Handlu Zagranicznego "Centrozap". Kontakty naukowe z placówkami w Warszawie zaowocowały podjęciem współpracy ze Spółdzielczym Instytutem Badawczym a w życiu prywatnym zawarciem związku małżeńskiego z Wandą z Kwiecińskich. W 1964r. urodziła się jedyna córka Joanna, którą zawsze otaczał największą troską i miłością. W latach siedemdziesiątych był wykładowcą w Akademii Nauk Społecznych. Jego zainteresowania metodami analizy zjawisk ekonomicznych skłoniły Go do podjęcia pracy w Głównym Urzędzie Statystycznym. W 1991 r. przeszedł pierwszą operację serca w Instytucie Kardiologii w Warszawie. Od tego momentu Jego życie stało się nieustannym zmaganiem z cierpieniem, które przyniosła choroba. Przez ten najtrudniejszy i najbardziej dla Niego bolesny okres życia, nie tylko nie pogrążył się w narzekaniach i użalaniu się nad sobą, ale niestrudzenie podejmował kolejne wyzwania: obowiązki nauczyciela akademickiego w Wyższej Szkole Biznesu i Administracji w Warszawie, Wyższej Szkole Rolniczo-Pedagogicznej w Siedlcach a następnie Wyższej Szkole Ekonomiczno-Informatyczne j w Warszawie. Ostatnio na stanowisku profesora nadzwyczajnego wykładał w Wyższej Szkole Finansów i Zarządzania w Warszawie. Z właściwą sobie prawością i sumiennością wnosił wkład w wykształcenie kolejnego pokolenia Polaków. Był filarem i ostoją naszej Rodziny. Z wielką troska opiekował się swoim 14 lat młodszym chorym bratem Wacławem. Włożył ogromny wkład w wychowanie swojej córki i znacząco przyczynił się do kształcenia ukochanych przez Niego wnuków. Żona Wanda, którą bardzo kochał, córka, zięć Piotr i wnukowie Piotruś, Andrzejek i Jarek byli do ostatnich chwil życia w centrum Jego uwagi i wielkiej troski o ich przyszłość. Zawsze wielką odwzajemnianą miłością i szacunkiem darzył swoją teściową Annę. Jego postawa moralna i postępowanie w każdej dziedzinie życia - zawodowego, intelektualnego, społecznego i rodzinnego stała się dla mnie i moich dzieci wzorem do naśladowania. Będzie nam brakowało Jego miłości, wiedzy, spokoju, mądrych rad i życiowych drogowskazów. W naszych sercach pozostawił miłość, szlachetność, świadectwo prawdy i dobra. Żona i córka