Odtwarzanie Kliknij, aby rozpocząć odtwarzanie Pauza Pauza
Wczytywanie
 
KuPamięci.pl

Sławomira Bębenek


* 03.11.1957

 

+ 15.01.1983

Miejsce pochówku: Warszawa, cm. Komunalny Północny (Wólka Węglowa)

 
Licznik odwiedzin strony
19751
Ciocia Żaba...

Odeszła od nas w wieku 25 lat, po długotrwałej walce z chorobą. Odeszła, gdy miałam 5 lat – za wcześnie, bym mogła pamiętać tyle, ile bym chciała, i aby wspomnienia były wyraźne… Dlatego mogę je nakreślić wyłącznie z perspektywy dziecka, z domieszką konkluzji wysnutych już będąc osobą dorosłą…

Ze wspomnień dziecka został obraz ukochanej Cioci – osoby ciepłej, życzliwej, otwartej, pogodnej i bardzo dzielnej.
Była moją najwspanialszą Ciocią i jednocześnie Matką Chrzestną. Dziękuję Mamie, że akurat Ciocię Sławkę wybrała. Lepszego wyboru nie można było dokonać. Mówi się, że upodabniamy się nie tylko do rodziców, ale również do chrzestnych. Mam taką nadzieję…

Najczęściej Ciocia mówiła do mnie „Żabo” albo „Katarzyna Margaryna”. Ja, nie umiejąc jeszcze wówczas wymówić słowa „żaba”, w odpowiedzi mówiłam do Niej „Łaba”. Wkrótce przydomek „Ciocia Żaba” był w odniesieniu do Niej powszechnie używany w domu.

Gdy zdrowie jeszcze pozwalało Jej się uczyć, Ciocia zamykała się w pokoju, aby – chociaż przez chwilę – móc się spokojnie pouczyć, a wówczas ja próbowałam dobijać się do Jej pokoju. Myślę, że musiała być niewiarygodnie cierpliwa, skoro tak dzielnie znosiła wybryki siostrzenicy.

Ciocia była współczującym, dobrym człowiekiem. Udzielała się społecznie, między innymi pomagając niepełnosprawnemu chłopcu. Działała również jako harcerka. Jako dziecko koniecznie chciałam nosić Jej mundur, nie zważając, że był na mnie dużo za duży. Najszczęśliwsza byłam, gdy nie wisiał na mnie już tak bardzo i mogłam z dumą go nosić, nie mając absolutnie nic wspólnego z zastępem harcerskim, do którego należała. Z dumą i uporem nosiłam również Jej tarczę szkolną – jedną z pamiątek po Niej, nie zważając na to, że powinnam nosić tarczę własnej szkoły.

Pamiętam jedne wspólnie spędzone wakacje. Ciocia, Babcia i ja nad morzem. Obie uszyły mi wówczas na organizowany tam bal strój – cały z krepiny w rozmaitych kolorach. Pamiętam też kupiony mi przez Ciocię wisiorek – pamiątkę ze wspólnie spędzonych wakacji.

Jako dziecko gromadziłam rozmaite skarby Cioci. Do dziś mam Jej małego, pluszowego misia i łódkę, którą wyrzeźbiła w drewnie, a także Jej książki.

Filigranowa, czarnowłosa z brązowymi oczami. Pamiętam, że nosiła nietuzinkową biżuterię. Jeden z Jej klejnotów należy teraz do mnie. Dziękuję.

Pamiętam Ją w chorobie i Jej ostatnie chwile – nawet wtedy starała się być pogodna i spokojna.

Niewiele pamiętam… Żałuję tego bardzo. Jednak te skrawki wspomnień związanych z Ciocią dodają niezwykłego uroku moim wspomnieniom z dzieciństwa.

Ciocia Żaba sprawiła, że pięć lat mojego dzieciństwa było radosnych. Odeszła za szybko, aby umilić mi jego resztę. Jednak wdzięczna jestem, że – chociaż przez te pięć krótkich lat – mogłam mieć tak wspaniałą Ciocię, czuć Jej miłość i zainteresowanie…

 


Zgłoś SPAM


Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą...

- ks. Jan Twardowski
Zgłoś SPAM
-
Powiadom znajomych
Imię i nazwisko:
Adres e-mail:
-
-
Kasia
08.09.2010