|
Stanisław Paczkowski
* 06.05.1932 + 25.04.2014
Miejsce pochówku: Warszawa, cm. w Pyrach, woj. mazowieckie
|
|
|
|
|
Licznik odwiedzin strony 15161
|
|
|
|
Wspomnienie
wczoraj grałem z moim wnukiem w badmintona,mówiłam mu ,że najlepszym nauczyciele był mój kochany wujek.Jestes w moim sercu ,w pamięci.
Zgłoś SPAM
|
Wiadomość do dziadka
Przeczytałem parę wspomnień innych i bez zastanawiania się mogę stwierdzić ze wszystkie wspomnienia są za smutne.Żałoba jest żałobą ale ty dziadku byłeś pogodnym,wesołym człowiekiem wiec chcę by moje wspomnienia z Tobą były adekwatne do Twoich cech. Pamiętam jak byłem małym chłopczykiem a ty codziennie stawiałeś mi jakąś zabawkę w małym pokoju na stoliczku.Wracając z przedszkola pierwsze co robiłem to biegłem tam i patrzyłem co tym razem dostałem. Pamiętam też taką sytuację,w której Twoja choroba się rozwijała ale mimo to i mimo narzekania babci hehe strzeliłeś mi te parę razy na bramkę.Zrobiłeś to dla swojego wnuka. I oczywiście moim trzecim najpiękniejszym wspomnieniem jest Wasza miłość z babcią.Nie zapomnę tego.Nie mogłeś chodzić,nie miałeś siły na nic.Nie potrafiłeś już nawet mówić.Pamiętam tamten wieczór.Babcia stanęła nad Twoim łóżkiem i zapytała czy jest ładna.Widziałem ile włożyłeś siły by powiedzieć jej:"tak,ładna".Jeżeli teraz ktokolwiek mi powie że nie istnieje miłość albo że istnieje tylko na filmach romantycznych posłużę się przykładem Waszej historii. Ostatnim moim wspomnieniem również inspirującym jest to jak w przeddzień Twojej przepustki do lepszego życia patrzyłeś na wszystkie gabloty,wszystkie puchary,wszystkie dyplomy na wszystko to co zdobyłeś przez całe życie a po Twoim policzku spłynęła łza to było piękne,ile dla Ciebie znaczyło.Dla mnie jedna ta łza była warta więcej niż setki słów,mówiła wszystko. Dziękuje Ci dziadku za wszystko,Kocham Cie Twoj wnuczek Wojtek :)
Zgłoś SPAM
|
Moje wspomnienie
Pamiętam jak mój dziadek czyli Stanisław dyskutował ze mną na temat prehistorycznych zwierząt.I gdy mnie denerwowało gdy dziadek mówił co pieseczek co co psiunka.I gdy obchodziliśmy dziadka Stanisława urodziny.Ale i tak m jest smutno że on zmarł.
Zgłoś SPAM
|
Z tatą
Książkę mógłbym napisać ... lecz ograniczę się do spontaniki. Od najmłodszych lat tata uczył mnie uczciwości wobec ludzi, prawdomówności i stawiania czoła przeciwnościom losu idąc ze sprawiedliwością ramię w ramię. Sport był naszą wspólną pasją w praktyce i w teorii. W związku z tym tata uczył mnie wszystkiego co potrafił, tak jak sam został nauczony, czyli tzn. wieloboju sportowego w postaci: piłki nożnej, badmintona, tenisa stołowego, tenisa, boksu, kick-boxingu, kręgli, lekkiej atletyki. Uczył mnie przygotowania fizycznego i odpowiedniego treningu oraz technik masażu. Natomiast choć ja robiłem wszystko, aby zając się jedną z tych dyscyplin profesjonalnie, On robił wszystko, abym najpierw miał poukładane w głowie. Udało mu się, ułożyłem sobie w głowie, a sport pozostał moja pasją .. rekreacyjną i podnoszącą zdrowie i jestem mu wdzięczny, że oszczędził mi tego co wie każdy sportowiec .. Starał się zawsze załatwić sprawy za mnie, lecz kiedy stwierdził, że sobie poradzę pozwolił mi na odnalezienie własnej drogi. Przyprawiałem mu siwych włosów na głowie kolejnymi źle podjętymi decyzjami, cieszył się ze mną z sukcesów, denerwował gdy zmieniałem długości włosów czy wypuszczałem różne "włoski" na twarzy, przycinając je i skracając. Do ostatnich chwil, kiedy jeszcze mógł mówić, dowodem lepszego stanu jego świadomości było stwierdzenie kierowane do mnie: "Kiedy się ogolisz ?!". Myślę, że na 2-3 lata przed jego śmiercią osiągnęliśmy między nami stan yin - yang, gdzie ja podkreślałem jak moja siła charakteru wywodzi się z jego nauk a On był dumny ze swojego syna. Tata na zawsze będzie dla mnie wzorem człowieka, który przetrwał cierpienia przez jedną część życia, by wraz z żoną godnie przeżyć kolejną. Tata pomagał zawsze wszystkim bezinteresownie i na szczęście trafił na swojej drodze na ludzi, którzy odpłacili mu tym samym, za co w jego imieniu dziękuję.
Zgłoś SPAM
|
Z Tatą mam wiele cudownych wspomnień ale te dwa są dla mnie wyjątkowe. Pierwsze, to dzień, w którym się poznaliśmy, Tata miał już wtedy spore trudności w poruszaniu się. Kiedy weszłam do pokoju rozpromienił się i mimo iż wszyscy prosili go by nie wstawał, Tata nadludzkim wysiłkiem wstał , podszedł do mnie i ucałował moją dłoń... Drugie to, gdy już był w szpitalu w stanie bardzo ciężkim. Przyjechaliśmy do niego nastawieni na to,że z Tatą kontakt będzie już niemożliwy. Tatuś jednak był w bardzo dobrej formie, w pełni świadomy żartował, uśmiechał się i nagle spojrzał mi w oczy i powiedział,że nawet nie wyobrażam sobie jaki jest szczęśliwy patrząc na mnie i swojego syna...jak o wiele to dla niego znaczy ,że się kochamy i szanujemy i ,że dla niego nie ma większego szczęścia. Taki był mój Teść. Wyśmienity sportowiec i cudowny człowiek,którego będzie mi bardzo brakować.
Zgłoś SPAM
|
|
|
|
|
|
|
|