Urodziła się 9 sierpnia 1928 roku w Dzwoli w powiecie Biłgoraj. Miała rok, jak umarł Jej ojciec Norbert Okolski. Po Jego śmierci Wanda razem z matką i starszym bratem Zbyszkiem zamieszkali w Warszawie, przy ul. Złotej. Gdy miała 11 lat, wybuchła wojna. Jako uczennica gimnazjum angażowała się w organizowaną przez szkołę pomoc dla rannych żołnierzy i dla więźniów Pawiaka.
Miała niecałe 16 lat gdy wybuchło Powstanie Warszawskie. Zgłosiła się do najbliższego oddziału. Była łączniczką o pseudonimie "Mrówka" w IV Zgrupowaniu GURT Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej. W skrajnie niebezpiecznych warunkach, pod ostrzałem, nosiła meldunki, transportowała racje żywnościowe i amunicję. Nocą z 30 na 31 sierpnia1944 r. uczestniczyła w akcji „Na pomoc Starówce". W innej akcji w czasie ostrzału była przysypana gruzem.
W nocy 7 września 1944, kiedy biegła z meldunkiem, została ciężko ranna. Kolejne tygodnie spędziła w niewyobrażalnie ciężkich warunkach w piwnicach szpitala polowego przy ulicy Złotej. Przeszła kilka operacji, ostatecznie przeszła amputację prawej nogi. Później wraz z innymi rannymi była przetransportowana do Piastowa, a następnie do Krakowa. Kilka miesięcy później zmarła matka Wandy, a z bratem Zbigniewem Okolskim, żołnierzem II Obwodu "Żywiciel" Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej, przez wiele nie miała kontaktu, ponieważ przebywał w niemieckiej niewoli, a później emigrował do Anglii.
Wanda po wojnie została odznaczona Krzyżem Walecznych, Warszawskim Krzyżem Powstańczym, Krzyżem Armii Krajowej, Krzyżem Partyzanckim, Krzyżem Polonia Restituta, Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami.
Przez całe swoje dalsze życie musiała się mierzyć z niepełnosprawnością. Pomogła Wandzie rodzina Okolskich ze strony ojca, a także rodzina Czerwińskich ze strony matki. Stryj doktor Konrad Okolski adoptował Wandę po tym, jak sam stracił syna w Powstaniu.
Po wojnie Wanda ukończyła studia na Wydziale Biologii Uniwersytetu Warszawskiego i przez wiele lat pracowała jako mikrobiolog w Szpitalu Dziecięcym przy ulicy Działdowskiej.
Najważniejszą osobą był dla Wandy ukochany brat Zbyszek, który wielokierunkowo Ją wspierał na odległość, mieszkając w Londynie. Dzięki Jego wsparciu Wanda uzyskała protezę nogi i mogła chodzić z niewielką pomocą laski. Choć było to dla Niej bardzo trudne, nauczyła się prowadzić odpowiednio przystosowany samochód.
Środowisko powstańcze było Jej najbliższe, często spotykała się z koleżankami i kolegami Powstańcami. W 1977 roku wyszła za mąż za Józefa Woltanowskiego ps. "Ryś" z ugrupowania GURT.
Wanda była kobietą niezwykle dzielną. Z codziennej walki z własnym fizycznym ograniczeniem czerpała siłę, której każdy z nas mógłby pozazdrościć. Zawsze była pogodna i uśmiechnięta, nawet w trudnych chwilach. Nigdy nie narzekała na swój los. Była przy tym bardzo skromna i wyrażała zdziwienie gdy nazywaną Ją bohaterką. Bardzo kochała i ceniła Rodzinę.
Odeszła w spokoju, w swoim ukochanym mieszkaniu przy ul. Granicznej, otoczona najbliższymi, w dniu 26.11.2024 roku.
Krótkie wspomnienie o „Mrówce” – Stefan Meissner, w Powstaniu podchorąży „Krzysztof”
Jestem już chyba ostatnim który może zaświadczyć jak bardzo dzielną dziewczyną była „Mrówka” Dzięki dwóm piętnastoletnim „peżetkom” (pomoc żołnierzom) – „Mrówce”(Wanda Okolska) i „Pszczółce”(Jadwiga Strauch) mieliśmy zawsze, coś do gęby włożyć gdziekolwiek byśmy na służbie byli. Kiedyś np. gdy mieliśmy służbę w „Żywcu”, przybiegła pod ostrzałem km. Mrówka z bańką zupy i z dumą nam pokazała swoją, podziurawioną kulami wiatrówkę. Wiesz smarkulo, że te kule były przeznaczone dla Ciebie! Powiedział któryś z nas. Ja wiem, odrzekła dumnie Mrówka, Dziurkę w wiatrówce zaceruje, ale zupę wam jednak przyniosłam, a dzisiaj oprócz „kaszy pluj” jest w niej jeden kartofel, tylko nie pobijcie się o niego, dodała ze śmiechem. Mrówka i Pszczółka awansowały wkrótce na łączniczki, zdążyły nam jednak jeszcze uszyć mundury ze zdobytych przez nas, w jakimś składzie niemieckim, drelichów. Gdzie zdobyły guziki z orzełkami? Nie wiem, ale poczuliśmy się „prawdziwymi” żołnierzami. Mój przesiąknięty krwią mundur przetrwał niewole i włóczęgi po zrujnowanej Europie. Spaliłem go dopiero gdy” dostałem w 2-gim Korpusie „battledress. Na pamiątkę zachowałem jednak powstańcze epolety szyte przez Mrówkę. Załączona tu fotka jest kopią z książki „Krzyknęli Wolność.” Łączniczka Mrówka, gdy biegła z meldunkiem została ranna i straciła nogę. Mimo kalectwa w tak młodym wieku pozostała zawsze pogodna. Pamiętam ją zawsze uśmiechniętą. Cześć jej pamięci!! Stefan Meissner, w Powstaniu podchorąży „Krzysztof”
Strona KuPamięci wykorzystuje pliki cookie ("ciasteczka") w celu
zapewnienia dostępu do treści (więcej informacji).
Zmiana ustawień dotyczących przechowywania ciasteczek możliwa jest
bezpośrednio z poziomu Twojej przeglądarki.