Jedno słowo Z każdego zakątka cmentarnej zadumy, łuna rozczerwieni się w blaski pomarańczy, zamierza przyświecać żyjącym wspomnieniom i temu duchowi, co za krzyżem tańczy. Niespieszne modlitwy, drżące utęsknienia, człowieczeństwo nasze przywrócą na chwilę. Spojrzeć w górę ciemną, sprawy pozostawić, wyszeptać "przepraszam" aż i tylko tyle. Myśli zaprzeszłości są dzisiaj wśród żywych, w dłoni ciepły lampion przybliża utratę, jedno dobre słowo tą samą modlitwą, przywróci na chwilę mamę, babcię, tatę... Autor Katarzyna Drejarska Łatka
Zgłoś SPAM
"Jaśminowy Tato Maleńki chrabąszcz z zieloną główką, wdrapał się na mnie niczym na wieżę, potrącił łokieć, zajrzał pod rękaw, bawił mnie słodko, czerwcowo, szczerze... Tato! Ja byłam Twoim chrabąszczem! Chwilą, westchnieniem, słodem jaśminowym. Dziś obejmuję Ciebie wspomnieniem, od stóp do serca, aż po czubek głowy. Tata i ja " Autor : Katarzyna Drejarska Łatka
Zgłoś SPAM
Rocznica ślubu 25 grudnia 1954 roku w kościele Świętej Barbary w Warszawie moi Rodzice powiedzieli sobie sakramentalne "tak". Dziś obchodziliby 64. rocznicę ślubu...Mama miała 19 lat , Tata-21. Piękni , młodzi , zakochani. Z czasem uroda i młodość powoli mijały , miłość - nigdy. Tak pięknej pary , darzącej się wielkim szacunkiem, uczuciem , zaufaniem nigdy nie spotkałam. Dwie sprzeczności , Mama - energiczna , wygadana , Tata - spokojny , raczej małomówny. Uzupełniali się doskonale. Mama była głową i szyją domu , Tata bez przykrości to akceptował , choć w ogóle nie był typem pantoflarza. Bywały drobne kłótnie , ale nigdy nie było cichych dni. Mieli wspólne zainteresowania , grupę wspaniałych przyjaciół , podobne problemy. Ale zawsze w dobrej i złej chwili byli razem. Mama , dość chłodna w obejściu rzadko okazywała uczucia , ale jakoś tak było , że wszyscy wiedzieli , że go bardzo kocha. Tata , typowy romantyk , przytulał ją , prawił komplementy. Bywał za to ganiony , że to nie wypada. Pamiętam ich 25. rocznicę ślubu. Zamówiłam wtedy przez radio życzenia w Koncercie Życzeń. Wysłuchaliśmy ich wspólnie. Mama uśmiechnięta , Tata zapłakany , często się wzruszał i nie wstydził się tego. Pamiętam wtedy ukląkł przed Mamą , dał jej jakiś drobny upominek , wycałował po rękach i coś chciał powiedzieć , zapewne podziękować , ale były tylko łzy. Ten obrazek mam przed oczami do dziś , mimo , że minęło tyle lat.... Wszystkiego niebiańskiego moi Kochani. Wiem , że i tam , w tym lepszym świecie jesteście razem , spacerujecie sobie , rozmawiacie , chętnie tańczycie niebieskie tango . Od czasu do czasu zerkacie na dół , co tam u Waszej jedynaczki , co u wnuków...
Zgłoś SPAM
Poziomka są dni że opuszkami pieszczę ziemię którą nazywam starą przyjaciółką choć jeszcze wcale tak nie tęsknię kiedyś wyciągnie po mnie dłonie - zielenią włosów uraczy otuli... a ja będę tylko kruchym listkiem w którym płynęła rzeka - miłość i dalej przetoczę się pod piersią pól... doprawdy nie wiem ile we mnie lęku gdy objęciami obietnicy spięta - zasnę przecież zostawię tutaj zapis słońca w kobiercach szczerych pocałunków - osuszę twoje łzy i ból gdy wiosną pod lasem wzejdę pierwszą poziomką © Jadwiga Schmoigl
Zgłoś SPAM
Krzysztof Kamil Baczyński Elegia Ojcu To odwaga - życie wzdycha tak ciężko w pokoju opustoszałym z myśli który każdy dzień czyściej wygładza dla nich ze zmarszczek. Jest pusto puściej dnia chodzącego bez Ciebie ulicą obojętną kurzem jak co dzień. I każdy dzień chodzi aleją przerażeń i każdy jest jak obcość wybuchająca w codzienność. Jak przechodzień mija przyjaźń która odwisła od zdarzeń. W pociągach pustych od smutku wypatruję: nie dźwięczysz nadchodzący jak radość. Odległej - noce których nie wiem. Czekam: parostatki zielonych dni rzekami wracają o pokładach wyblakłych jak otchłań bez Ciebie. I każdy pokój który już głuchnie jak kroki jest pełen słów moich nie powiedzianych rozstrzelanych przez wystrzały okien i pełen myśli moich nie wybuchłych. Za oknem świece wypalonych drzew chłodną deszcze letnie wybuchają łzami i słyszę - muchy roznoszą brzęczenie jak Twoja samotność.
Zgłoś SPAM
wspomnienie....
Zgłoś SPAM
Ta myśl idealnie pasuje do mego Taty. Jestem pewna, że odszedł przedwcześnie , gdyż nie mógł się pogodzić z chorobą Mamy, bał się , że nie przeżyłby Jej odejścia. Tak to bywa przy wielkiej miłości. I na tamtym świecie nie mógł być bez Niej. Dlatego poszła za nim po trzech miesiącach....
Zgłoś SPAM