3.11.10
Łatwo powiedzieć: bądź wola Twoja, Kiedy mnie, Panie, pociechą darzysz, Ale gdy dusza strapiona moja, Gdy mnie próbujesz albo też karzesz, Kiedy nawiedzisz dom mój, rodzinę, Najdroższe sercu dotkniesz osoby, Gdy śmierć, wkroczywszy w żywych dziedzinę, Na miejscu zostawi tylko groby – Jak ciężko wówczas kochać Twą wolę, Co, każąc sercu cierpieć tortury I srogą nadal zwiastuje dolę Głosi, że taki padł wyrok z góry! ... A jednak, Panie, dość wspomnieć na to, Że nas od wieku kochasz bez miary, By się pogodzić z najcięższą stratą, Jedynie z czystych pobudek wiary – Bo czyż ten Ojciec, co Syna swego Wydał na mękę, by nas ocalić, Może swym dzieciom życzyć co złego? Czyż się nad nim nie raczy żalić? Ilekroć przeto Pan trapić raczy, Brakiem domu, chleba, pracy, Tak dla nas samych widać potrzeba, Gdyż kogo krzyżem On tu naznaczy, Temu toruje drogę do nieba! Niech się więc dzieje wola Twa, Panie, Nie chcę już więcej o sobie radzić, Na Ciebie składam o mnie staranie, Ty wiesz najlepiej, jak mnie prowadzić. Amen. ks.Antoniewicz