|
Zofia Krok
* 01.05.1944 + 09.03.2015
Miejsce pochówku: Wiązownica, woj. podkarpackie
|
|
|
|
|
Licznik odwiedzin strony 90228
|
|
|
|
Pamiętasz?
Kiedyś w sklepie powiedziałaś, że trzeba pamiętać o klientach i trzeba ich szanować.Szanowałaś i tego nas uczyłaś. Powiedziałaś też o rodzinie, że zawsze trzeba o niej pamiętać... Ty pamiętałaś. Z wzajemnością?
Zgłoś SPAM
|
Zawsze otwarte drzwi...
Kiedy w 1989 roku rozpocząłem naukę w Jarosławiu i zamieszkałem u Twojej Siostry (kochanej Cioci Ani), pamiętałem że co najmniej raz w tygodniu byłem u Ciebie Ciociu na obiedzie, czasem nawet nocowałem. Jeżeli czegokolwiek mi u Ciebie brakowało, to chyba tylko tego, że w tym samym czasie nie było tu u Ciebie wszystkich członków RODZINY. Pamiętam jak powiedziałaś kiedyś gdy przyszedłem prosto ze szkoły i podałaś mi obiad:"szkoda, że tu nie ma wszystkich". Ja wiem co miałaś na myśli i jak ponadczasowe są te słowa. Dziś pewnie powiedziałabyś to samo. Ja też. Naleśniki - jak zrobiłaś, to wcinało się jak sieczkarnia słomę... Popatrz z góry jak jest, tego chcesz? chciałabyś?
Zgłoś SPAM
|
Listopad 2014
Nasze ostatnie spotkanie w Warszawie.
Zgłoś SPAM
|
30.03.2015
Zosiu, byłaś dla nas nie tylko naszą najstarszą siostrą, ale odkąd pamiętam byłaś dla nas jak druga Mama. Jako pierwsza z nas poszłaś do pracy i od razu zaczęłaś nam pomagać. Czasy były ciężkie, nic nie można było kupić a dzięki Tobie mogłyśmy mieć wiele rzeczy, bo Ty zawsze o nas pamiętałaś, zawsze coś dla nas odłożyłaś. Przecież mogłabyś dbać tylko o swoją najbliższą rodzinę, ale Ty dbałaś dosłownie o każdego z nas, każdą siostrę, brata, o każdego szwagra i bratową i nasze dzieci. Wynikały z tego też śmieszne sytuacje. Wszyscy mieliśmy te same lub podobne rzeczy w domach, podobnie byliśmy ubrani. Pamiętasz jak Kazik zawsze się śmiał, że człowiek budzi się na urlopie na kacu, otwiera oczy i za Chiny nie wie gdzie jest: u Mazurów? w Hruszowicach? na Prośbów a może na Witosa? Wszędzie ten sam żyrandol :) Albo jak w Dniu Wszystkich Świętych zjeżdżaliśmy się na cmentarzu i wszyscy mężczyźni stali w tych samych oliwkowych płaszczach; wyglądali jak mafiozi ;) Ile śmiechu było…:) Jak przyjeżdżaliśmy do Jarosławia, to każdą wizytę rozpoczynaliśmy od Ciebie, najpierw od Twojego sklepu, a tam zawsze nas namówiłaś żeby spać u Was na Prośbów. Nie można było Ci odmówić, tak bardzo Ci zależało żebyśmy przyjechali. Zosia, i tak będzie dalej, będąc w Jarosławiu , zawsze przenocuję u Ciebie. I ta Twoja gościnność… Choćbyśmy przyszli tylko na chwilę, tylko na kawę, to stół zawsze uginał się pełen przygotowanych przez Ciebie dań… Miśka ze Sławkiem, nasi Sąsiedzi których znasz, powiedzieli, że najbardziej zapamiętają twój dźwięczny śmiech i ten kobiecy wdzięk z jakim wchodziłaś do domu. To prawda... Dla mnie nigdy nie odeszłaś, jesteś i będziesz. Marysia
Zgłoś SPAM
|
To,że powiem Wam Kochani ,że moja (nasza) mama była najwspanialszą mamą na świecie to na pewno nie będę oryginalny.Każdej/go z Was mama jest/była najwspanialsza na świecie.Żadne słowa nie wyrażą ogromu miłości jaką nas otaczała. Nasza mama posiadała tylko zalety,żadnych wad... no może poza jedną "wadą": była nadopiekuńcza i zamartwiała się praktycznie o wszystko i o wszystkich ,począwszy od: taty, nas czyli swoich trzech synów poprzez synowe,wnuczęta,siostry,braci,bratowe,szwagrów a skończywszy na "wyborach politycznych",które poszły nie po Jej myśli -;). Bardzo przeżywała każde niepowodzenie,różnego rodzaju problemy ,które dotknęły któregoś z członka naszej rodziny czy też Jej przyjaciół,znajomych. Gdy odwiedzałem Ją w domu na Prośbów (nie mieszkając już z rodzicami ) opowiadała mi o tym ,co Ją martwi i kto ma jakie kłopoty. Nie umiała do tych spraw podchodzić obojętnie,chociaż nie jeden raz Jej mówiłem żeby dała sobie "spokój" i się nie zamartwiała,że wszystko będzie dobrze. Ale mama jak to mama, dalej zostawała przy swoim i wciąż się zamartwiała, zazwyczaj niepotrzebnie.Przykładem tego,niech będzie fakt,jak będąc u Niej w "ostatnią" sobotę w szpitalu "przyszedłem z katarem" i podczas wydmuchiwania nosa (chociaż nie miała już siły mówić) zapytała mnie bardzo słabym,cichutkim,kosztującym Ją ogromnego wysiłku głosem: "...a czapkę masz...?!" ... Tomek
Zgłoś SPAM
|
Taką Cię będę pamiętać Ciociu..
Wspomnień w mojej głowie przewija się wiele.. Te pierwsze..dzieciństwo, Wiązownica, Babcia Mazurka i Ciocia Zosia zawsze gdzieś obok obecna, krzątająca się, zarządzająca ;) Dzięki niej szare lata osiemdziesiąte nabierały koloru: zawsze odkładała dla nas kolorowe sukienki i inne ciuszki, z Węgier przywoziła lalki, zawsze miała coś czym chciała się podzielić. Jej sklep na Rynku był miejscem spotkań całej rodziny. Zawsze kogoś się tam znajomego spotykało. Gdy przyjeżdżaliśmy do Jarosławia to od razu do sklepu cioci Zosi. I pozwalała nam dzieciom stać za ladą a to było wtedy jak spełnienie marzeń ! Bo każda/y z nas wtedy marzył/a, żeby kiedyś prowadzić sklep i Ciocia te nasze marzenia spełniała. Zabrała mnie i Basię na przekucie uszu, dzięki niej miałyśmy swoje pierwsze złote kolczyki ;) W tamtych czasach taka ciocia to był Skarb… Gdy byłyśmy starsze i ja spędzałam wakacje w Jarosławiu, cały czas dzwoniła i zapraszała na swoje pyszne pierogi. „Przyjdzie, przyjdźcie na chwilę, zjecie i pójdziecie dalej” I tak robiłyśmy. Przed każdym prawie rodzinnym weselem spaliśmy na Prośbów i nawet gdy przyjeżdżaliśmy późno w nocy Ona zawsze czekała z ciepłym jedzeniem. I będę mieć zawsze w pamięci ten dzień przygotowań … „Kasiunia któraś niech mi ułoży włosy”… I układałyśmy Jej z drugą Kasią włosy, pudrowałyśmy policzki a Ona siedziała sobie spokojnie z zamkniętymi oczami z lekkim uśmiechem… drobniutka śliczna kobietka. Taką Cię będę pamiętać Ciociu..
Zgłoś SPAM
|
|
|
|
|
|
|
|