KuPamięci.pl

Zofia Szymanik


* 27.04.1923

 

+ 24.01.2010

Miejsce pochówku: Warszawa, cm. Powązkowski

,

woj. mazowieckie

pokaż wszystkie
wpisy (5)
Licznik odwiedzin strony
11578
Wspomnienie
Pani Zosia, Babcia Zosia....zawsze kojarzyć mi sie bedzie ze wspolnie spędzonymi wakacjami w Budapeszcie w 1985 roku.. Ja po przejsciach, zalamana, znerwicowana wystraszona...ona doświadczona zyciowo a radosna, pełna optymizmu i wewnetrznej sily! Bardzo mi wowczas pomogla... natchnęła mnie wiarą w siebie, w szczęsliwą przyszlosc, pozwolila uwoerzyc że wszystko jeszcze moze sie zdarzyc i ...że to "tylko" życie! DZiękuje , śpij spokojnie i do zobaczenia kiedyś tam!! Roma
Zgłoś SPAM
Pani Zosia...Babcia Zosia....zawsze będzie mi sie kojarzyc z wakacjami w Budapeszcie w 1985 roku. Ja po przejsciach, zagubiona , podłamana znerwicowana ...ona doswiadczona przez życie ale pelna optymizmu, radosci i niezwykle mądra! Pomogla mi wowczas bardzo , dając wiare w siebie , nadzieję na szczęsliwe dni , na przyszlosc w ktorej moze wydarzyc sie wszystko! D DZiękuje ! Spij spokojnie i do zobaczenia kiedys tam!
Zgłoś SPAM
Wiersz o Babci
"Prześwietlona mapa" Moja babcia wodzi palcem po mapie wodzi mapę za nos zmienia nazwy placów i ulic odkrywa siwy włos nowoczesności w lusterku wstecznym Moja babcia poprawia okulary poprawia wyobrażenia z gliny wspomnień lepi bohaterów buduje Pawiak i burzy mój spokój Po trzech dniach jak obiecała przy kolacji wskrzesza męczenników nadając sens Tablicom pamiątkowym sadza pomniki na tajnych kompletach na przesłuchaniach gdzie Nieustraszeni wsłuchują się w każdy dźwięk bicia serca czy pulsu czy Moja babcia nie może spać kiedyś tylko niewydolność sumień pozwalała zasnąć Moja babcia mierzy wzrokiem przeszłość w moich oczach mierzy ciśnienie wciąż tego samego strachu
Zgłoś SPAM
O babci Zosi
„Babcia” – to znaczy tak wiele, a jednocześnie dla każdego znaczy co innego. Kiedy myślimy „babcia Zosia”, możemy na przykład wyobrazić sobie, jak babcia karmi dziką wiewiórkę, jak ta wiewiórka je z jej ręki orzeszki i inne smakołyki. I tak, jak te leśne, dzikie zwierzaki, babcia oswajała nas – dobrą radą, ciepłym uśmiechem, mądrym słowem. I tak samo, jak te wiewiórki – babcia nas karmiła – i to nie tylko pysznym smalcem, ale i żartem, życzliwą połajanką, a przede wszystkim miłością. Przy różnych uroczystych okazjach babcia zawsze podkreślała, że nas kocha i my też ją kochaliśmy – i nadal kochamy – naszą mamę, babcię, prababcię. Zawsze była w centrum rodziny, to do niej się dzwoniło, do niej przyjeżdżało, to ona nas spajała i przekazywała tradycje rodzinne, a także wartości etyczne. Od babci zawsze można było usłyszeć coś ciekawego – a to najnowsze plotki z okolic, a to historie wojenne czy też te sprzed wojny – wiele z tych opowieści znaliśmy na pamięć, ale wciąż miały w sobie niepowtarzalny urok i czar. Między innymi za to babcia Zosia była tak bardzo ceniona i lubiana zarówno przez swych rówieśników, jak i przez młodsze pokolenia. I mimo, że przez długi czas była chora, zachowała w sobie dziecięcą radość z małych rzeczy, drobnych niespodzianek, zachowała pogodę ducha, a do trudności podchodziła z dystansem i przymrużeniem oka. I choć czasem narzekała, że zbyt rzadko ją odwiedzamy, to była wdzięczna za opiekę rodziny i przyjaciół i cieszyła się z każdej rozmowy i każdego spotkania, wspólnych posiłków, przeglądania starych zdjęć czy czytania wierszy. Cieszyła się, że jest wśród bliskich i była wśród nich aż do momentu, kiedy odeszła. Ale mimo, że mówimy o babci Zosi w czasie przeszłym, to ja wierzę, że babcia nadal jest – i to nie tylko dlatego, że patrzy na nas z góry i uśmiecha się do nas, ale też dlatego, że jest naszych myślach i wspomnieniach, a przede wszystkim cały czas jest w naszych sercach.
Zgłoś SPAM
-
Powiadom znajomych
Imię i nazwisko:
Adres e-mail:
-
-
Jan Szymanik
26.01.2010