Piotr Siczek
* 18.01.1944 + 02.02.2011
Miejsce pochówku: Warszawa, Stare Powązki kw. 92-2-13 , woj. mazowieckie
Licznik odwiedzin strony 20286
Anastazja i Ryszard Siczkowie ok 1907 roku robią sobie u łódzkiego fotografa zdjęcie rodzinne. Na kolanach u Anastazji siedzi córeczka, a na kolumnie mój Dziadek - mały Jurek
Maria i Andrzej Bieńkowie - rodzice mojej Babci Marysi jeszcze przed powrotem z Wiednia. Pradziadek moim zdaniem był bardzo przystojny i jak mawiała Babcia Marysia miał piękne i dobre oczy
Dziadek Jerzy, którego nie dane mi było poznać. Nie tylko mnie. Jego synowie, starszy Jacek i młodszy Piotrek nie mieli ojca, którego zabrała choroba tuż po zakończeniu wojny...
Moja kochana Babcia Marysia. Pamiętam najmłodsze lata, spędzone na zabawach z Babcią, gdzie główne role grała wyobraźnia. I wszystkie lata potem. Babci mogłam powiedzieć wszystko!
Piotruś, może sześcioletni na ulicy Grójeckiej. Tata bardzo dużo opowiadał mi o latach dzieciństwa, swoich zabawach z Jackiem i kolegami na podwórkach starej Ochoty.
Piotrek nie był świętoszkiem i prymusem, lecz młodym-niepokornym. W ręce był pewnie papieros, a w kieszeni książka, które pożerał w całości!
Elżbietę poznał w klubie "Finka" w 1963 roku w sekcji plastycznej, którą prowadził. Posprzeczali się o ideę plakatu i jej graficzne przesłanie i od tego się zaczęło! Potem urodziłam się ja.
A to jest zdjęcie z Ustki, z którego dumna jest Mama, bo między nami uchwyciła przelatującą mewę.
Wszystkie wakacje były niezapomniane. Tata uczył mnie jak być w życiu dziewczynką i chłopcem, za co byłam wdzięczna, bo umiałam np. zreperować telefon :)
Może ktoś mieć inne zdanie... ale Piotrek był jak Belmondo!
Tata i jego wąsy! Nie pamiętam "na żywo" takiego Taty, ale jak patrzę na zdjęcia to jest jak komisarz Valentin z filmu "Brygady Tygrysa".
Jesteśmy w Wiśle, w której byliśmy przynajmniej cztery razy. Mama i Tata przekraczają wszelkie granice! Wszelkie? Nie, tylko polsko-czechosłowackie ;)
Wybierz utwór do odtworzenia z listy po lewej stronie.