|
Daniel Litwiniuk
* 01.09.1974 + 18.02.1981
Miejsce pochówku: Hajnowka, woj. podlaskie
|
|
|
|
|
Licznik odwiedzin strony 392708
|
|
|
|
Dodane ponad rok temu
stefan torun
|
wychowuję samotnie troje dzieci,matka wybrała wolność,też zaczynała bić,poniżać.Bardzo ją kochaliśmy ale na dalszy rozwój agresji nie czekaliśmy,odeszła .Mamy spokój miłość wzajemną,można zło przerwać tylko trzeba umieć mądrze kochać,najmłodszy synek ma 5 lat matki już nie pamięta .Dlatego nie rozumiem tego ojca jak mógł na to pozwolić.los Danielka jest mi bardzo bliski,pozwala mi mądrze kochać,uczę się od tej małej Kruszynki która prosiła panią w przedszkolu o zabranie do domku,On będzie więcej jadł podwieczorku aby nie kosztować.Na miłość Boską Mały -Wielki Skarb. Spij synku snem spokojnym,jeżeli będzie to możliwe to znajdę Cię w tym innym świecie mam Ci tyle do powiedzenia.
|
Zgłoś SPAM
|
marzena
|
Reportaże, nagrody, nasz żal, dyskusje... Ale On o tym nie wie, Jego nie ma... Umierał samotnie w łóżeczku, przy misiu, spragniony... Nie wiedział co się z Nim dzieje, było Mu niedobrze, w środku wszystko Mu kotłowało, mdliło... Umarł sam, nikt nie trzymał Go za rączkę, nikt nie powiedział na koniec kocham... Umarł SAM. Z przeświadczeniem, ze tak musiało wyglądać Jego krótkie życie, że codziennością musiały być pasy, codziennością gojące rany. Nie doczekał dnia gdy ktoś uzmysłowiłby Mu, ze tak byc nie musi. Umarł z wiedzą, że nikt Go nie kochał, ze nie był wart miłości. I to boli mnie najbardziej. Jest tyle kobiet chcących mieć takie dziecko, takiego chłopczyka, ślicznego i grzecznego. Tyle mam by Go pokochało, tuliło do snu, całowało. A On umarł nie wiedząc o tym. Nawet nie śmiałby wtedy pomyśleć, że za ponad 30 lat tyle osób Go pokocha, tyle osób za Nim zapłacze. Ale On potrzebował pomocy WTEDY ! On wtedy szukał ratunku. Teraz nie pomoże Mu już nic. I dlatego ciągle chce mi się wyć. Gdyby były dwie szanse, dwa życia, można by było urodzić się raz jeszcze. Ale to była Jego jedyna szansa żeby żyć. Jedyne życie, które zostało Mu zabrane. Tak często rodzice walczą o życie dla swoich chorych dzieci, upośledzonych, okaleczonych, przykutych do wózka. Walczą by żyły jak najdłużej, cieszyły z kazdego dnia, kosztowały dobrych rzeczy, poznawały nowe miejsca. A On był zdrowy, piękny, mądry! A ktoś Go zniszczył, poniewierał, bił, poniżał. Mój Syn ma teraz dokładnie 6,5 lat. Nawet nie jestem w stanie pomyśleć, że miałabym patrzec jak rozbiera się i kładzie posłusznie do bicia. Jest to dla mnie tak przerażające, ze aż zbiera mnie na wymioty. Sam moment gdy dziecko tak się poniża i jest posłuszne jest czymś przeokropnym. Dziecko w tym wieku się już wstydzi, krępuje. Nie wyobrażam sobie jak można patrzec z satysfakcją na coś takiego. Jaki trzeba miec charakter, żeby się nie ugiąć, nie odstąpic od bicia. Jak mozna patrzeć na to, że pas zostawia ślady na skórze dziecka, że rani, zostawia krew. Boze kochany... Jak można patrzec na takie dziecko podczas mycia Go, gdy się ubiera. Czy nawet na chwilę nie czuje się żalu ? Mi tak OGROMNIE jest żal tego wyjątkowego chłopczyka. Tak bym chciała by choć raz poczuł się kochany, przytulony. By poczuł, ze ktoś o Niego dba, martwi się o Niego. Ale juz za późno ! Za późno kochani. Co za niemoc, bezradność, pustka ! Jezu kochany...mogło byc inaczej a teraz jest już dla Niego ZA PÓZNO... Na zawsze za późno !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
|
Zgłoś SPAM
Ania
|
A tymczasem Dziennikarzem Roku 2013 został Mariusz Szczygieł. Laur przyznano za „najbardziej dyskutowany artykuł roku, pokazujący moc jednego prasowego tekstu”. Chodzi o reportaż zatytułowany „Śliczny i posłuszny”.Dziennikarz "Gazety Wyborczej", przyjmując tytuł, towarzyszącą mu statuetkę stalówki i czek na 10 tysięcy euro, dziękował ze skromnością. Mówił, że gdyby miały się ziścić przewidywania upadku gazet papierowych i wszechogarniającej digitalizacji, pisałby "na płotach, bo pisać musi". - To wszystko za jeden reportaż, ja napisałem tylko jeden reportaż w tym roku" - powiedział laureat. Był zaskoczony, mówił, że za tekst "Śliczny i posłuszny" otrzymał już dwie nagrody: im. Andrzeja Woyciechowskiego i Mediatory, trzeciego wyróżnienia się nie spodziewał. "Może należałoby się zastanowić, co to znaczy, że to jest trzecia nagroda za ten sam tekst - czy coś to mówi o Polsce, czy coś to mówi o dziennikarstwie i czy coś to mówi o reportażu. Nie wiem, tylko pytania rzucam. Czasami w reportażu nie chodzi o zebranie materiału, ale o to, aby postawić pytania" - zaznaczył Szczygieł.(za wwww.polskieradio.pl)
|
Zgłoś SPAM
|
dorota
|
On i ona mieli czas na żal,wybaczenie,kiedy pierwszy raz podnieśli rękę na dziecko.To trwało zdecydowanie za długo.Moja wiara nakazuje wybaczać.Wiele jestem w stanie wybaczyć-znęcania się,morderstwa-nigdy.I niech nikt mnie nie przekonuje.
|
Zgłoś SPAM
|
stefan torun
|
Obie macie rację-koszmar,nie umiem sobie z tym poradzić,może gdyby powiedział że żałuje,żeby powiedział że mu ciężko z tym żyć,że przeprasza swojego Synka i prosi Go o wybaczenie.Ale co tam,to mi się tak tylko wydaje że wtedy było by mi łatwiej się z tym pogodzić zrozumieć i może wybaczyć,koszmar!!!!
|
Zgłoś SPAM
|
dorota
|
A niby jak ma żyć? Normalnie.Czego Wy się spodziewacie po kimś takim.Nie sposób go nazwać człowiekiem,jest to ktoś wyrzucony poza nawias społeczeństwa.Nawet nie margines społeczny,bo i w tym środowisku są osoby,które mają uczucia,odczucia.
|
Zgłoś SPAM
|
marzena
|
Ja też często o tym myślę, jak żyje "ojciec". Mnie zadręczają jakieś niewytłumaczalne wyrzuty sumienia, a jego ? Jak można żyć po czymś takim ? Powinien mu dźwięczeć w uszach codziennie głos Danielka i ostatnie Jego słowa skierowane do niego, prośby o ratunek, prośba o wodę... Codziennie powinien mu się śnić jak wyciąga do niego rączkę i przywołuje go by wybawił od tego potwora. Jedyny jego Syn umarł na jego oczach i przy jego przyzwoleniu. A wystarczyło Go kochać i chronić i żyłby sobie ten dzielny, mądry, śliczny chłopczyk nadal. Jakim prawem zabrano Mu to wszystko ? Jakim prawem zadecydowano o Jego losie? Tak, wiem rozpamiętywanie nic nie pomoże. Ani analiza Jego życia, ani Jego śmierci... A w czym pomoże modlitwa ? Przywróci Go do życia? Czy tylko naiwnie przyniesie NAM ulgę? Jemu nic i nikt juz nie pomoże... A wtedy mógł pomóc Mu Jego własny "ojciec". Co za koszmar...
|
Zgłoś SPAM
|
stefan torun
|
często myślę o tym jak żyje się ojcu tego dziecka,czy myśli czasami o Nim czy zastanawia się że jest równie winny jak ta macocha, a nawet bardziej.Niech ich piekło pochłonie.
|
Zgłoś SPAM
|
teresa twardowska
|
Rozpamiętywanie jak cierpiał,nic nie da,rozpamiętywanie jak umierał nic nie da.Modlitwa pomoże Jemu ,a jeszcze bardziej ..nam.Kocham Cię Aniołku.
|
Zgłoś SPAM
|
marzena
|
Tyle chciałabym napisać. Tyle myśli mam w głowie. Już prawie pół roku życia w "innym wymiarze". Ból nie jest wcale mniejszy. Powiedziałabym nawet...jest dojrzalszy, świadomy. Pokochać tak bardzo dziecko, którego się nie znało i którego już dawno nie ma to dla mnie niewiarygodne. Chciałabym Wam powiedzieć, ze po raz pierwszy nie pozostałam na stanowisku kogoś stojącego obok, na stanowisku człowieka, który żałuje po prostu "jakiegoś" skatowanego dziecka. Często słyszałam o bitych, biednych, głodnych dzieciach. Zawsze bardzo przeżywałam takie informacje. Przeklinałam cały świat i niesprawiedliwość. Ale jakoś dochodziłam do siebie, żyłam dalej, cieszyłam kolejnym dniem. Daniel to zupełnie co innego. Stanęłam jakby po stronie ofiary. Żal mi Go jakbym ja sama osobiście przeszła przez te smutne dni, przez ten tragiczny wieczór...Za każdym razem gdy pomyślę co mógł czuć ten mały chłopczyk siedząc na kanapie i nie wiedząc co odpowiedzieć, widząc zamykającego za sobą drzwi "ojca" czuję być może w środku tą samą panikę, lęk, strach, przerażenie, niemoc... Wywraca mi wszystkie wnętrzności... Nie potrafię opisać żalu jaki czuję, że ten mały chłopczyk nie może już NIC. Że już NIGDY niczego nie przeżyje, że już Go NIE MA i NIGDY nie będzie. Że nie ma juz drugiej szansy, nie ma powrotu. Że to co Go spotkało jest nieodwracalne. Jakże straszna jest myśl, ze nie można cofnąć czasu, że to niemożliwe. Jak przeżyc te Święta? Czy w ogóle po tym wszystkim mam prawo byc szczęsliwa i cieszyć się życiem? Czy mam prawo dekorować świątecznie dom, kupować prezenty? Czy w ogóle ważnym jest fakt czy ten kolor świec pasuje do wystroju ? Czy jest coś ważniejszego od tego, ze Jego już nie ma? Czy będzie kiedyś ważniejsze cokolwiek niż śmierć Daniela... ?
|
Zgłoś SPAM
|
|
|
|
|
|
|