|
Daniel Litwiniuk
* 01.09.1974 + 18.02.1981
Miejsce pochówku: Hajnowka, woj. podlaskie
|
|
|
|
|
Licznik odwiedzin strony 392049
|
|
|
|
Dodane ponad rok temu
|
marzena
|
Aniu, ja mam tysiące pytań bez odpowiedzi... czy obchodzili Jego urodzinki i jak wyglądały Jego Święta Bożego Narodzenia? Czy zdarzało się, że w takie dni też dostawał lanie ? Kiedy dostał po raz pierwszy ? Jako 4-latek? Za co? Za zmoczenie bielizny ? Ze strachu, z lęku, bo oderwany od matki? Musiał się położyć i przyjąć za to pasy? 4-latek, który leży taki bezbronny bez spodenek i nie rozumie dlaczego właśnie jest bity... Dręczy mnie niewiedza o Jego codzienności... Czy bał się gdy odbierano Go z przedszkola, czy Jego serduszko płakało widząc jak inni kochający, rodzice odbierają Jego kolegów, koleżanki i idą do bezpiecznego domu? Co czuł siedząc tyle dni sam w domku lecząc rany? Jak wyglądało Jego mycie się gdy plecki poranione były od razów ? Co czuł pokonując sam drogę do przedszkola? Czy miał ciepłe buty na zimę i kurteczkę ? Czy dbano o Niego gdy był chory? Czy płakał w ukryciu? Czy miał w swym życiu choć kilka chwil gdy śmiał się w głos ? Czy choć przez parę chwil był szczęśliwy? W jaki sposób budzono Go do przedszkola skoro nie mógł się czasem wyrobić z ubraniem się, przygotowaniem. Czy czasem Go przytulili, pogłaskali po główce????? Czy zdarzało się, że utulili Go do snu, dali buziaka czy zawsze zasypiał samotnie ? Czy gdy nie dostał kolacji, "ona" kolacje spokojnie zjadła i On to np. widział ??? Czy bardzo często szedł spać głodny? Czy choć raz wzbudził w "niej" litość, rozczulił, sprawił, że żałowała, że zbiła ? Czy nie zostawił sobie czegoś "na później" - czy np. nie zostawił niedokończonego rysunku w przedszkolu, czy może miał jeszcze coś opowiedzieć koledze kolejnego dnia ? Jeśli tak - nie dane Mu było dokończyć rysunku, dośpiewać piosenki... Czy jak wracał z przedszkola chcieli by "im" coś zaśpiewał, powiedział wierszyk? Czy "chodzili" do przedszkola na jakieś Jego przedstawienia? Czy gdy "wyjeżdżała" z Nim do koleżanki nad morze to czy miał wtedy poranione, posiniaczone ciałko? Czy zawsze miał ślady na ciele? Czy przedszkolanki dopytywały Go codziennie czy znowu był zbity? Czy oglądały Go codziennie w przedszkolu czy miał nowe ranki? Czy potrafiły spokojnie wracać do domu nie wiedząc czy zostanie znów zbity? Czy nie mogły zainteresować się dlaczego ma tyle nieobecności i po tych dniach sprawdzać czy ma jakieś ślady, dopytać Go... Czy nie drążyły tematu dlaczego zabierany jest do innego przedszkola? Czy nie mogły zadzwonić do innego przedszkola i zapytać czy nie widzą czegoś niepokojącego u tego chłopca skoro one wcześniej robiły Mu obdukcję? Czy zapomniały o Nim gdy zabrano Go z ich przedszkola? Czy pani, która nosiła Jego zdjęcie z obdukcji w torebce dobrze się bawiła przez te kilka miesięcy gdy On czekał w czterech ścianach aż ktoś dorosły Mu pomoże ?????????????????? On mógł żyć i to boli najbardziej... Przepraszam Cię Danielku za świat dorosłych...
|
Zgłoś SPAM
Ania
|
Mój synek (rok i 10 m-cy), zobaczył jak wchodzę na tę stronę, na niej płonące znicze obok zdjęcia Danielka i mówi:"Sto lat, Mama?". Nie, to nie świeczki urodzinowe, Synku...pomyślałam...Nie było 100 lat, było tylko kilka i to spędzonych w bólu i strachu...Czy wogóle obchodzili Jego urodziny?
|
Zgłoś SPAM
|
marzena
|
Iwonko, jet mi tak bardzo, bardzo źle. Nie potrafię się z tym pogodzić... To jest dla mnie zupełnie obcy chłopczyk, nigdy nie poznany a czuję jakby był moim utraconym dzieckiem. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłam... Żałuję Go i opłakuję codziennie. Niczego do tej pory tak nie żałowałam jak Jego zmarnowanego życia. Był podobno taki mądry... Serce mi pęka na myśl, że nie pozwolono Mu iść do szkoły, poznać nowych rzeczy, dorosnąć, cieszyć się życiem, własną rodziną... Mam wyrzuty sumienia gdy zjem coś dobrego, przykro mi gdy jest mi dobrze. Mam wrażenie, że nie powinnam się już niczym cieszyć bo On nie może...Tyle pustych brzuszków zasypia codziennie na świecie. Jakie to nie sprawiedliwe. Daniel też zasypiał nieraz z pustym brzuszkiem. Spał na nim bo na pleckach było to zbyt bolesne... Czy można jeszcze normalnie żyć po poznaniu Danielka ?
|
Zgłoś SPAM
|
iwona
|
Choć czasem zbyt bolesne by je czytać,bo rozszarpują moją duszę na nowo...
|
Zgłoś SPAM
|
iwona
|
Marzenko,uwierz mi,że dzisiaj właśnie sobie pomyślałam"jesień nadchodzi,zaraz zima i luty...18 luty.Ja też bardzo boję się tej daty.Sledzę twoje wpisy,tak pięknie piszesz.Czasem mam wrażenie,jakbyś myśli i odczucia wyciągała z mojej duszy.Ja nie umiem tak pięknie pisać ,ale czuję i myślę prawie tak samo jak Ty.
|
Zgłoś SPAM
|
marzena
|
Tak bardzo Cię przepraszam Kochanie za to co Cię spotkało. Tak bardzo trudno jest mi z tym życ. Tak bardzo boję się 18 lutego...
|
Zgłoś SPAM
|
marzena
|
Czasem wręcz nie wierzę, że istniałeś. Że można było Cię dotknąć, przytulić, rozmawiać z Tobą, śmiać się... Oni mogli to robić lecz nie chcieli. My o tym marzymy ale już nie możemy...
|
Zgłoś SPAM
|
Ania
|
[*]
|
Zgłoś SPAM
|
maluszkowi
|
Nie płaczcie po mnie Bo bolą łzy wasze Dusza moja o ulgę prosi W uśmiechu osób kochanych Ucieszy mnie modlitwa cicha Czy to wśród łanów zbóż Czy w kościółku małym Bądźcie spokojni, jest mi dobrze I jestem zawsze z wami.
|
Zgłoś SPAM
|
Stefan Toruń
(obcy)
|
Każdy płomień ma swój czas.Twój Danielku płomień życia został z premedytacją zniszczony,zalany Twoimi łzami.Odebrano Ci dar życia,radość dzieciństwa.Czuję się tak jak bym był współwinny Twojej śmierci Słoneczko.Wstyd mi za tych co Cię zniszczyli,usunęli z grona Twoich wtedy małych kolegów z przedszkola.Bardzo mocno utkwiłeś w moim sercu i tak już zostanie do końca moich dni,Danielku jeżeli tylko będzie to możliwe tam w Niebie zapytam pana Boga o Ciebie,będę Cię szukał, a jak znajdę to już na zawsze zostanę z Tobą.Kocham Cię Maleńki Bursztynku.
|
Zgłoś SPAM
|
|
|
|
|
|
|