Odtwarzanie Kliknij, aby rozpocząć odtwarzanie Pauza Pauza
Wczytywanie
 
KuPamięci.pl

Daniel Litwiniuk


* 01.09.1974

 

+ 18.02.1981

Miejsce pochówku: Hajnowka

,

woj. podlaskie

 
Licznik odwiedzin strony
392041
Dodane ponad rok temu
dorota bgar

Pozwolę się wtrącić, tylko żebym nie była źle zrozumiana, nie wiem, czy dobrze to napisze, ale myślę, że ta kobieta(?)skoro bardzo wierząca, nie mogła za bardzo spojrzeć Bogu w oczy z powodu związku z żonatym mężczyzną więc w "ofierze", w ramach pokuty i jako usprawiedliwienie (dobrze, że jesteśmy razem, bo tak to chłopak by się w tej Hajnówce zmarnował)chciała oddać Mu idealne, wzorcowe i najlepiej ułożone dziecko na świecie, no i ułożyła je, ale w trumience. Nie jestem psychologiem, ale mam 4 letniego synka i gdy myślę o Danielkach , a myślę może nie cały czas, ale niezwykle często, staram się zrozumieć, dlaczego te osoby, które miały ich chronić, zawiodły. Zrozumieć do końca się nie da, a skatowanych dzieci wciąż przybywa, więc może gdybyśmy choć troszkę rozszyfrowali, skąd to się bierze, bylibyśmy w stanie pomóc i zapobiec następnym ofiarom. Dla mnie podobna historia z Danielem Pełka, którego śmierć na zawsze mnie zmieniła, tam też nie mogę uwierzyć, że przedszkolanki nic nie widziały. Odprowadzam mojego małego co dzień do przedszkola i wiem, jak panie uważnie zajmują się dziećmi, choć w grupie jest 25 maluchów. Nie ma szans, by ukryć ślady przemocy. I sobie myślę, że dziecko 3 letnie, które nagle mówi "nie" i stawia na swoim, wrzeszczy, obraża się i robi na złość, bo to już potrafi, potrafi zdenerwować i najspokojniejszego, więc tam włączył się mechanizm biję-mam spokój, biję, a on wciąż niegrzeczny więc biję mocniej, mam spokój, potem biję mocniej, dziecko nie reaguje już na bicie, nie ma już dialogu matka-dziecko, więc duszę i podtapiam,odbywa się wyścig, kto kogo pokona i złamie. No i złamali życie chłopcu, który za chwilkę przeszedłby naturalny zresztą okres buntu i byłby najcudowniejszym dzieckiem pod słońcem.Ale to teoria, bo oprócz sztywnych mechanizmów gdzieś musi włączyć się matczyne i ojcowskie serce, przytulenie, pociecha,żal, miłość do dziecka ponad wszystko. Muszą zdominować nienawiść uczucia wyższe. Nie można stać się wrogiem swoich dzieci, żadnych dzieci, nie można dopuścić do siebie nienawiści, bo za co, za to, że po chwili uniesienia pojawiają się na świecie, zdane na łaskę i niełaskę swych rodziców? Pan L. wykazał się wybitnie w roli ojca, pani Ł. w roli matki, ale ja wiem, że takim matek spaczonych i tatusiów jest więcej i też, tak jak "mama" kombinuję, jak tu coś zrobić takiego, żeby dzieciom pomóc. Może razem coś wymyślimy i bardzo na to liczę, bo jeśli nie, to staniemy się tak obojętni, jak przedszkolanki z Coventry.

Zgłoś SPAM
mama
Ja po tej historii i tych które słyszę na nowo, zawsze myślę że to Daniel, w każdym z tych dzieci na powrót i na nowo. Nie umiem się już cieszyć tak po prostu, zawsze jak coś mnie ucieszy mam wrażenie że nie powinnam że nie mam prawa. Jest mi tak smutno, bo od jakiegoś czasu noszę w sobie myśl że nic nie mogę nie dlatego że nie chcę ale nie mam pomysłu na tzw. robienie, gdyż o wszystkim dowiadujemy się po, a wtedy dzieci już nie żyją.
Zgłoś SPAM
Katarzyna
Danielku Kochany, Dziecko Najdroższe. Skąd było w Tobie tyle siły, aby mimo codziennej, metodycznej tresury zachować pogodę ducha? Skąd siła, aby mimo wszystko widzieć świat w jasnych barwach i tworzyć kolorowe, pełne optymizmu rysunki? Skąd siła, aby po katowaniu jeszcze nachylić się i pogłaskać swojego pieska? Skąd siła, aby tak cudnie i ufnie uśmiechać się. Wiem, że nigdy nie poznam odpowiedzi na te pytania. Ale wiem też, czuję, że byłeś wyjątkowym chłopcem. Spoczywaj Kochany w pokoju. Nigdy Cię nie zapomnę!
Zgłoś SPAM
dorota
Nikt nie był w stanie mu pomóc? Może raczej nikt nie chciał mu pomóc-to zasadnicza różnica.
Zgłoś SPAM
Ewa
Ja ciągle widzę tego chłopczyka, czasami sobie myślę,że śmierć go uwolniła, że nikt nie był mu w stanie pomóc, że kocyk który wypadł z poszwy,niedokładnie umyty talerz, urwana sznurówka to preteksty żeby go zbić, żeby patrzeć jak cierpi, szydzić z jego bólu.Też mam synka ciągle brudzi buciki i ubrania i mówi:"mamo zmień niuniowi bluzeczkę, bo jest plama" a mama jest najszczęśliwszą osobą na świecie!
Zgłoś SPAM
magda z.
Ta historia to ciągły, nieustający, ćmiący ból w moim sercu. On już raczej nigdy się nie skończy. Tak, zajęłam się czym innym, swoją rodziną, pracą, etc., po kilku tygodniach od końca czerwca minęło wielkie przerażenie, rozpacz i palący żal. Ale ból nigdy nie ustanie. Ten ból to coś, czego nie da się załagodzić, nie da się go wyeliminować. Nie będę już zadawać pytań, na które nie ma odpowiedzi. Będę przeżywać ból. Ja sobie tłumaczę to tak, że to dla mnie, człowieka, kara za to, że inni przedstawiciele mojego gatunku, potrafią wyrządzać takie zło i krzywdę. Ból będzie już zawsze.
Zgłoś SPAM
Ewa
Ja też nie mogę od czerwca zapomnieć o tej tragedii. Ciągle do mnie wraca mały, śliczny chłopczyk któremu nikt nie był w stanie pomóc.Był taki odważny,dzielny, znosił ból, zasypiał na brzuszku, dla mnie to niepojęte.
Zgłoś SPAM
dorota
Brakuje mi własnie tamtej,starej strony i kilka osób,które były zawsze.
Zgłoś SPAM
iwona
Marzenko.Niestety nie znałam tej pierwszej strony Ku pamięci.I bardzo tego żałuję.O historii Danielka dowiedziałam się z lekkim opóżnieniem.Przechodząc obok kiosku pod koniec czerwca,natknęłam się na pierwszą stronę gazety Fakt ze zdjęciem Danielka i po szybkim przeczytaniu zagłówka powiedziałam sobie "dość".Nie będę znów czytać o kolejnym zamordowanym dziecku.Za dużo tych krzywd na tym świecie,a ja za bardzo to przeżywam.Już kiedyś,gdy głośno było o Michałku utopionym w Wiśle(nomen omen chodził do przedszkola na moim osiedlu)-skończyłam na lekach uspokajających,bo nie dawałam sobie rady... Ale ta śliczna buźka Danielka,jego pełne ufności spojrzenie nie dawało mi spokoju.Weszłam w internet i zaczęłam drążyć temat.I chyba to było najgorsze co mogłam zrobić.Nie mogłam spać,nie mogłam pracować,wiele łez wylałam.Teraz też nie jest lepiej.Żałowałam ,ze to wszystko przeczytałam.Jeśli chodzi o moje odczucia,to mną również targają sprzeczności.Ale staram się wypierać niewygodne myśli.Wiem ,że w niektórych kwestiach możesz mieć rację i tego się boję najbardziej.Więc jakby przez wspomniane sitko staram się odrzucać niewygodne dla mnie myśli i zostawiam sobie nadzieję.NADZIEJA UMIERA OSTATNIA.(*)
Zgłoś SPAM
marzena
Iwona, a Ty pisałaś na poprzedniej stronie Ku Pamieci ? Na tej pierwszej ? Ja tu w zasadzie nie podzieliłam się swoimi uczuciami, raczej podsumowałam po troszkę. Osoby, które pisały na poprzedniej stronie wiedzą, ze to tam wręcz żywcem obdarłam się ze skóry. Pamiętam doskonale kilka stale piszących osób, powtarzające się nicki. Te osoby stały mi się bardzo bliskie. Ta strona juz nie będzie taka jak tamta. Sama już nie chcę wracać do czerwca/lipca. To były bardzo ciężkie dni. Wylaliśmy wspólnie wiele łez. Iwonko ja tez bardzo chciałabym wierzyć. Te słowa, ze Danielek juz niestety nic nie czuje, nie widzi, nie słyszy, nie myśli ponieważ nie żyje wydają mi się znajome, gdyz najprawdopodobniej ja to napisałam... Mnie tez to przeraża. Tak bardzo, że wywraca mi flaki. Szukam teraz dowodów na istnienie Stwórcy, Siły Wyzszej, Boga... Również uważam, ze lepiej żyłoby mi sie z myślą, ze coś na nas jeszcze pozniej czeka... Narazie jest mi jeszcze bardzo ciężko gdyż zbyt często dochodzą do mnie własnie te pesymistyczne mysli. Chciałabym wierzyc, że Daniel jest teraz szcześliwy. Ale czy jest szczesliwy dlatego, ze Jego dusza fruwa sobie teraz beztrosko czy jest szczesliwy bo nic już nie czuje i Go poprostu nie ma, tego nie wie chyba nikt... Naprawdę trudno uwierzyć, ze teraz biega i się bawi zdając sobie doskonale sprawę z tego, ze Jego ciałko juz przecież nie istnieje. Jedno jest pewne, jeśli nawet istnieje zycie po smierci to raczej jest to jakiś "stan", moze stan ukojenia, wiecznego szczescia. Kawki juz się chyba wtedy nie napijemy prawda? (to tak pół żartem, dla rozluźnienia). Ja mam wiele pytan w sobie. Gdzie pomieścić mozna tyle dusz ? Co z duszyczkami niemowlaczków, czy Ich mamy będą mogły z Nimi przebywac ? Czy napewno odnajdziemy swoich bliskich ? I czy Danielka bedzie mozna jakos przytulic? Czy On wkoncu usłyszy, ze jest wartosciowym, wspaniałym chłopczykiem i że sie Go bardzo kocha. Czy może zasnął na zawsze z przeświadczeniem, że był tak zły, ze musiał dostawac lanie. Że nikt Go nie chciał i nie kochał. Bardzo mnie boli fakt, że umarł nie wiedząc, ze był wart miłości... Tak bardzo chciałabym zeby się o tym dowiedział, zeby to poczuł. Szukam więc dowodów na istnienie Kogoś, kto byc moze załamuje ręce nad ludzkoscią. Kto byc moze płacze, że źle interpretujemy słowa Pisma. Że byc może samo Pismo zostało źle napisane. Nie wiem. Czy w ogóle są ludzie, którzy przekonani są o swej wierze na 100 % ??? To jest chyba jakaś wyższa szkoła jazdy. Można spędzić całe zycie debatując nad tym czy jest Bóg czy tez Go nie ma. Mi tez Iwonko cięzko jest uzmysłowic sobie, ze Bóg patrzy na te cierpienia dzieci. Ale jeśli wie, ze nasze zycie to tylko takie SITKO aby przesiać ludzi by ostatecznie umiescic Ich na wieki w odpowiednich miejscach to wie, że dziecku, które konczy swoje zycie na tym swiecie nie dzieje się krzywda ponieważ idzie do lepszego swiata... Zostawia na powierzchni ziemi winnych przestępstwa aby odpokutowali swoje winy lub by dręczyły ich tutaj wyrzuty sumienia. ech, trudne to wszystko. Wiele we mnie sprzeczności. Z jednej strony obawiam się robic z siebie tzw. wariatkę wierząc (czasem mam wrazenie, ze ksieza smieja sie z ludzi, którzy wierzą. Śmieją z ich naiwności. Kosciól trzyma ludzi w ryzach mówiąc, ze tylko jesli bedą dobrzy osiągną zycie wieczne. Pomaga to w utrzymaniu jakiegos porządku, ładu. Bo co by sie stało gdyby kazdy był przekonany o tym, ze śmierc to koniec. Nikt z nikim by sie nie liczył. Sodoma i gomora. A tak to człowiek ma jeszcze jakies skrupuły bo myśli: hm, a moze jednak to prawda). Piszę juz troszkę nieskładnie, zmeczona jestem. Byc moze to ostatni mój wpis. Za duzo nerwów mnie to kosztuje. Bądź co bądź dobrym zawsze warto być. Zawsze warto pomagać innym, zwłaszcza dzieciom. Być może to dziecinstwo własnie jest tą najpiękniejszą częścią zycia. Szkoda tylko, ze nie dla wszystkich dzieci. Koncząc moje pisadło powiem jeszcze, że strasznym jest fakt, że życie tak wielu dzieci pozostaje w rękach dorosłych. Dopóki niektórzy będą mysleli, ze dziecko to ich własność i mogą z Nim robic co chcą nie będzie dobrze. Szcesliwe te dzieci, które rodzą sie w kochających, dobrych i mądrych rodzinach. Pozdrawiam Was serdecznie. Danielku NIGDY Cię nie zapomnę Kochanie...
Zgłoś SPAM
Strony:   « poprzednia    1   2   ...   110   111   112   113   114    następna » 
-
Powiadom znajomych
Imię i nazwisko:
Adres e-mail:
-
-
Joanna Kruszynska
20.08.2013
 
-
Ceremonię prowadził
To my,ludzie dobrej woli chowamy to dziecko z wielkimi honorami,kazdego dnia...