|
Daniel Litwiniuk
* 01.09.1974 + 18.02.1981
Miejsce pochówku: Hajnowka, woj. podlaskie
|
|
|
|
|
Licznik odwiedzin strony 393977
|
|
|
|
Dodane ponad rok temu
|
magda z.
|
Wczoraj znowu udalo mi sie odwiedzic grob danielka. Moj znicz byl juz wypalony, ale palil sie jakis inny, ktos oba postawil na takiej jakby tacce, poza tym byla sliczna tak jakby swieconka, tzn. Talerz z czyms zielonym, zerzucha albo trawka, a na niej biale, sztuczne, ale bafdzo ladne, kwiaty. Tez zrobilam zdjecia. Serce sie sciska.
|
Zgłoś SPAM
|
iwona
|
Ja też tam byłam,Podobno to było pierwsze piętro.Rzeczywiście jakoś wieje grozą na widok tego budynku.Przeszłam nawet droge z pod bloku do jego przedszkola.Szłam tymi samymi ścieżkami po których stąpały Jego małe stópki.Codziennie natomiast przejeżdżam jadąc do pracy obok Jego przedszkola na ul.Boya i koło akademika w którym mieszkał.Zawsze wtedy patrzę w tamtym kierunku i próbuję cofnąć się trzydzieści lat wstecz.Wyobrazm sobie jak idzie sam,w rozpiętej kurteczce....
|
Zgłoś SPAM
|
marzena
|
Alicja dobiłaś mnie... Dobiłaś, że aż boli mnie klatka piersiowa. Myśl, że jest miejsce gdzie Daniel poraz ostatni stąpał swoimi nóżkami na ostatnim spacerze z pieskiem jest przerazająca. To takie namacalne, realne. To było naprawde, On naprawde żył. Żył jeszcze po obiedzie dnia 18 lutego 1981 roku. Chodził po ziemie, odychał...zdrowy, madry, piękny chłopczyk. I musiał wrócić do domu. Musiał wrócic do niej. Nie miał gdzie isc. Musiał wracac do kata. I juz nigdy nie zszedł po schodach na dół. I juz nigdy nie wyszedł z pieskiem. I juz nigdy nie wstał z łóżka. Kto wie jak mi ciężko? Kto wie do cholery? Kto wie że opłakuję Go jak syna? Kto mi pomoze? Kto Jemu pomógł? On chciał zyc a musiał wrócic tego dnia do domu zeby juz z niego NIGDY nie wyjsc. Nie mógł liczyc na ojca. Niewyobrazalnie mi żal tego niesamowitego chłopczyka. Tak bardzo chciałabym podac Mu reke i wyprowadzic z tego koszmarnego domu. Chciałabym uczynic jej to samo co zrobiła Jemu. I po Świętach.........
|
Zgłoś SPAM
Alicja
|
Dzięki serdeczne, Magda. Ja ponad miesiąc temu wybrałam się pod dom, w którym mieszkał i w którym został zakatowany. Co więcej - domyślam się (choć pewności oczywiście mieć nie mogę) w których oknach mogło do tego nieszczęścia dojść. Za podstawę swojego domysłu wzięłam dziwną kompozycję kwiatową parapetu, gdyż R.K. uchodziła - nawet w czasach swojej młodości , w przededniu zakatowania Danielka za osobę "dziwną i skrytą". Podobne opinie powtórzyły się w jej ostatnich miejscach pracy blisko 3 dekady później, gdyż one także wskazywały na jej ekscentryczne usposobienie...Ponadto z okien tych przebijała depresja i smutek, a to się da odczuć. Aha, nie było już tej tablicy i zniczy, które ustawiono tam bezpośrednio po nagłośnieniu tej sprawy. Na zakończenie dodam jeszcze, że usiadłam na ławce na znajdującym się blisko tego domu skwerku i to być może tutaj Danielek wyprowadzał swojego pieska i uczynił to zapewne ostatniego dnia, na kilka godzin przed swoją męką i śmiercią...
|
Zgłoś SPAM
|
magda z.
|
Nie ma sprawy, z przyjemnoscia ci wysle, jak tylko wroce do domu. Jutro zrobie jeszcze wiecej zdjec, bo bede na mszy wielkanocnej w tym wlasnie kosciele na cmentarzu. Moze uda mi sie kupic jakies kwiaty, bo ostatnio bylo to niemozliwe. Wczoraj nie moglam spac, tak bardzo wstrzasnela mna wizyta na jego mogilce. Chrystus podobno zmartwychwstal. Czy on tez? Pozostaje nadzieja.
|
Zgłoś SPAM
Alicja
|
Też się tam kiedyś wybiorę. Jednak na razie jest to niemożliwe i byłabym dozgonnie wdzięczna za przeskanowanie i przesłanie mi tych zdjęć na adres; [email protected]
|
Zgłoś SPAM
|
magda z.
|
Dzis bylam na grobie danielka. bylam tylko przejazdem i nie mialam zbyt duzo czasu, ale udalo mi sie szybko znalezc grob. Zapalilam znicz z bialym sercem. Oprocz mojego byly tylko dwa inne i jakies sztuczne kwiaty. Niestety pod cmentarzem nie mizna bylo kupic kwiatow. Moze w drodze powrotnej za kilka dji, bo tez bede przejezdzac prze hajnowke, postawie jakies kwiaty. Zrobilam kilka zdjec. Wielki Piatek. Czuje wciaz bol nie do opisania. To spotkanie uswiadomilo mi realnosc tego, co sie wydarzylo. Bol, ktorego nic nie jest w stanie ukoic.
|
Zgłoś SPAM
mama
|
Synku do dla Ciebie, dla mnie, dla Nas Jezus dzisiaj umiera na krzyżu.
|
Zgłoś SPAM
|
marzena
|
Pozdrawiam Was gorąco kochani. Tak bardzo mocno podzielam Wasze zdanie, tak bardzo mocno czuję to co Wy. I ogromnie się cieszę, że nie jestem z tym sama. Lubię zobaczyc nowy wpis, lubię Was "słyszeć". Może nasze wewnętrzne cierpienie ma przynieść jakąś korzyść? Może było potrzebne ? Boże błagam, istniej ! Kochani...najtrudniej pogodzić mi się ze słowem NIGDY. Że NIGDY nie cofniemy czasu, ze NIGDY Danielek nie będzie już żył... Przerażające. Przyjemnych przygotowań do Świąt Wam życzę. Ilu z nas przygotowałoby teraz Święta marzeń dla naszego maluszka. Ilu z nas dałoby Mu miłość i poczucie bezpieczenstwa. On tego nie zaznał. Umarł z myślą, że nie jest nikim wyjątkowym. Że zasługuje ciągle na kary i bicie. Przytulam Cię malutki bohaterze z całych swoich sił...
|
Zgłoś SPAM
|
dorota
|
Nie chcę już więcej wiedzieć,słyszeć,jak cierpiał Daniel.Nie wypieram tego,bowiem wiem,że tak było.Ale rozrywa mnie na kawałki.Mimo,że sama jestem matką,oddałabym swoje życie tu i teraz za Daniela.I cały czas czekam,infantylnie wierząc,że tak się stanie.
|
Zgłoś SPAM
|
|
|
|
|
|
|