|
Daniel Litwiniuk
* 01.09.1974 + 18.02.1981
Miejsce pochówku: Hajnowka, woj. podlaskie
|
|
|
|
|
Licznik odwiedzin strony 393045
|
|
|
|
Dodane ponad rok temu
|
Natalia
|
Marzena jestem z okolic Katowic...i tez nie wiem czy jestem gotowa lub chętna do spotykania się z kims kto czuje to co ja... Ja od lipca noszę moją żałobę w sercu, mimo ze wszyscy moi bliscy wiedzieli o historii Danielka i widzieli moje pierwsze łzy w czerwcu.. Teraz jestem z tym sama i jest mi tak dobrze...Ale tutaj-na stronie Danielka mam Was, moje myśli, słowa i wielką potrzebę dzielenia się nimi...
|
Zgłoś SPAM
|
marzena
|
To właśnie jest sedno mojego bólu i wewnętrznego cierpienia, myśl, że przepadł na zawsze...
|
Zgłoś SPAM
|
dorota
|
Jesli nie znajdziesz odpowiedzi na dręczące Cię pytania,z pewnością znajdziesz spokój i wyciszenie.Mi pomaga.Szczególnie teraz,kiedy stałam się nerwowa z czestymi huśtawkami nastroju.
|
Zgłoś SPAM
Iza
|
Też po tym wszystkim nogi mnie same poniosły do Kościoła. Często tam teraz zaglądam i lubię być tam sama. Ciągle szukam odpowiedzi na dziesiątki pytań...może właśnie tam znajdę odpowiedzi...Danielku, przecież gdzieś musisz być... nie mogę uwierzyć, że przepadłeś na zawsze...
|
Zgłoś SPAM
Iza
|
Kiedy przeczytałam artykuł o tragedii Danielka, odechciało mi się żyć. Chciałam, żeby walnął w ziemie jakiś meteoryt, asteroida cokolwiek, bo po co ma istnieć świat na którym jest tyle zła, po który chodzą takie bestie, ale jak czytam Wasze wpisy, odzyskuję wiarę w ludzi, w dobro, w jakiś sens tego wszystkiego co się stało. Też mam chwilami wrażenie, że Daniel wybrał nas sobie, żeby coś przekazać, żebyśmy się zmienili albo po prostu, żeby o Nim nie zapomnieć. Nie wiem!!! Wiem tylko, że jest mi bardzo ciężko to wszystko ogarnąć i zrozumieć...Danielku, pamiętam...
|
Zgłoś SPAM
|
marzena
|
mama - ja równiez myslałam, ze mam juz wiekszosc spraw poukładanych, ze jestem na dobrej drodze w zyciu, ze osiągnełam tą pożądaną przez wiekszość stabilizacje. Koniec czerwca, oczekiwanie na cudowne wakacje, słonce, beztroske... aż tu nagle artykuł...Daniel. A po Nim juz tylko morze wylanych łez i ból, który byc moze nie złagodzi juz nigdy żadne słonce i zadne beztroskie wakacje...
|
Zgłoś SPAM
|
marzena
|
Natalia czy jest jakis kontakt do Ciebie? Czy jestes na stronie fundacji na fb? Piszesz, ze znasz Bytom, Chorzow? Mieszkasz w tych okolicach? Nie musisz pisac dokładnie skad jestes jesli nie chcesz, ja tez nie chce pisac dokładnie skąd ja (chociaz czy to ma jakies znaczenie). Nie wiem czego oczekuje - spotkania się z kims stąd. Czy wyszłoby to nam na dobre - tego tez nie wiem. Czy lepiej dołowac sie w samotnosci czy choc przez chwile spojrzec w oczy, w których tak jak mi przewija się cała tragedia Danielka...
|
Zgłoś SPAM
|
marzena
|
Tak, tak, to Ewa pisała o mamie Danielka, że tu pisze, nie Dorota. Natalia ja czuję dokładnie to samo co Ty. Te wyrazy, które wspominasz... Widzę sklep zoologiczny obklejony zdjęciami kolorowych papug i ściska mi żołądek. Ww wakacje miałam taki pomysł, zeby kupic papugę i wypuscic Ją na wolnosc. Dla Niego. Do Nieba... Nie zrobiłam tego. Pani w sklepie powiedziała mi, ze papugi są tak delikatne, że jak będę ją niosła do domu to w kartoniku, zeby nie zaziębić, żeby nie doznała szoku itd. i jakoś tak żal mi się jej zrobiło. Pomyślałam, ze ostatnią rzeczą jaką życzyłby sobie Daniel to żeby taka papużka zdechła. Natalia - dla mnie również tragedia Danielka jest tą NAJWIĘKSZĄ ZBRODNIĄ. Nie potrafie sobie tego wytłumaczyc. Jest naprawde mnóstwo o wiele większych zbrodni. Szymonek pozostawiony gdzies przy wodzie, w bagnach konał podobno 3 dni, z obrażeniami wewnętrznymi, pękniętymi narządami. Lekarze wtedy wypowiadali się, ze ból tego dziecka był niewyobrażalny, że napewno mdlał co jakis czas, ze nie miał juz siły płakac. On tez umarł sam ! Nikt nie trzymał Go za rączkę, nikt nie tulił. Nie zaznał w zyciu niczego dobrego a zył chyba niespełna 3 lata tylko (nie pamiętam dokładnie ale malutki był). On też chciał byc przytulany, kochany, całowany. Nasz Danielek zaznał ciepła w przedszkolu, tuliły Go panie, miał pieska, jadł obiadki w przedszkolu, rysował wesołe obrazki. A moze to własnie tak boli? Że On poczuł przez chwilkę to ciepło? Że zobaczył jak mogłoby byc? Że Jego oczka zobaczyły juz w zyciu cos dobrego a Jego serduszko poczuło troszkę miłosci od innych ludzi. Moze dlatego tak nam cieżko, że nie było dane Mu dalej cieszyc sie tym zyciem. A moze to zdjecie? To spojrzenie? Ten uśmiech......jakby chciał nam powiedziec, nie martwcie się. Przyszedłem na swiat jak Jezus Chrystus, żeby nawrócic choćby część z Was po ponad 30 latach, zebyscie zwolnili, przewartosciowali, zrozumieli co jest wazne...
|
Zgłoś SPAM
Ania
|
Cieszę się, że coraz więcej osób dopisuje się do listy Pamiętających...to ważne, aby tak wyjątkowe Dziecko nie zostało już nigdy zapomniane, bo nic już mu nie możemy zaoferować, oprócz naszej pamięci...Wkrótce będzie też 10.000 odwiedzin strony...ale pamiętam, jak na starej stronie kupamięci było ponad 12.000 odwiedzin w krótkim czasie, zanim została zlikwidowana.
|
Zgłoś SPAM
|
Natalia
|
Zamknęłam się w świecie i życia Daniela. Na każde pobite, cierpiące dziecko patrzę przez pryzmat naszego Bohatera. Wszędzie Go widzę...Słuchając o Kacperku momentalnie utożsamiam Go z Danielem. Tylko On się liczy... Mimo, że szczegóły życia Kacpra są namacalną teraźniejszością: Bytom, który dobrze znam...Blok, w którym mieszkał...Szpital w Chorzowie, w którym leczyłam swoje dziecko...
|
Zgłoś SPAM
|
|
|
|
|
|
|