|
Daniel Litwiniuk
* 01.09.1974 + 18.02.1981
Miejsce pochówku: Hajnowka, woj. podlaskie
|
|
|
|
|
Licznik odwiedzin strony 392991
|
|
|
|
Dodane ponad rok temu
|
Natalia
|
Wiem, że zabrzmi to brutalnie, ale los Daniela wstrząsnął mną tak dogłębnie, że żadna inna brutalna historia dziecka nie dotrze do mnie tak mocno jak Danielka...
|
Zgłoś SPAM
Justyna Olsztyn
|
Przepraszam ze tutaj, ale mam Apel do Wszystkich kórym los skatowanego Kacperka nie jest obojętny, żeby wysłali Mu do szpitala drobiazg, mały prezent, aby jak się obudzi wiedział ilu ludzi o Nim myślało. Zróbmy to dla NIEGO!!!!!!!!!!!!! Adres szpitala: Chorzowskie Centrum Pediatrii i Onkologii im. dr Edwarda Hankego 41-500 Chorzów, ul. Truchana 7
|
Zgłoś SPAM
|
Natalia
|
Do końca życia słowa: pasek,baty,sznurówka, piżamka, plecy, kocyk będą wywoływać u mnie dreszcze...Na samą myśl o tych wyrazach moja psychika i logika dopasowuje je do historii Daniela. Nigdy już te wyrazy nie będą miały dla mnie znaczenia podręcznikowego...Nigdy.
|
Zgłoś SPAM
|
dorota
|
To nie ja stwierdziłam,że jestes mamą Daniela,tylko Ewa.Napisałam wyraznie-mama Daniela nie chce rozmawiać na ten temat,zbyt bolesne.Przeczytaj kilka linijek niżej,co napisałam.Zawsze wiedziałam,że nie jestes mamą Daniela,więc nie wiemskąd to stwierdzenie.
|
Zgłoś SPAM
mama
|
Dorota, jeśli chodzi Ci o mnie to nie jestem mamą Danielka, tak jak napisała marzena, ale tak się czuję i powiem więcej byłabym zaszczycona móc nią być. Mam synka, którego bardzo bardzo kocham, ale od momentu, gdy przeczytałam o Danielku jest cały czas jak w żałobie. Kiedyś myślałam, że w moim życiu jestem na takim etapie, że mam już wszystko poukładane, lecz od przeczytania o tej tragedii, wiele się zmieniło, znowu szukam i mam nadzieję że znajdę. Noszę Danielka w sercu, a jego zdjęcie w portfelu i wierzę, że go kiedyś zobaczę ......
|
Zgłoś SPAM
|
dorota
|
Nikt nie wie do końca i nikt nie da nam takiej gwarancji.Mi osobiście pomagają rozmowy z księdzem.Jestem wyciszona,skupiona.Nie narzuca nic,nie krytykuje.Dzisiaj są bardziej wyrozumiali księża.
|
Zgłoś SPAM
|
marzena
|
Tez interesuje mnie to co Ciebie. I bardzo się boję, że smierc to koniec. Chciałabym żeby było inaczej ale trudno mi w to uwierzyć jak w najbardziej niewiarygodną i nieprawdziwą baśń... U mnie również najtrudniejsze są wieczory. Myśle o rozmowie z księdzem. Ale czy On nie powie mi czegoś tylko po to żeby było mi łatwiej ? Marzę by spotkac takiego, który powie, ze jest pewien całym sobą, ze to nie koniec. Ale czy jest ktoś kto to wie?
|
Zgłoś SPAM
|
dorota
|
Wiem.U mnie najgorsze są wieczory,wówczas wszystko przychodzi ze zdwojoną siłą.Rozmawiałam na ten temat z psychologiem,jednak rozmowy z księdzem więcej mi pomogły.Może dlatego,że intersuje mnie życie i smierć? I jakoś to na mnie niezwykle działa?
|
Zgłoś SPAM
|
marzena
|
Ewa, ale "mama" to nie mama Danielka. Dorota, wiem...katuje się. Cięzko mi, poprostu mi ciężko. A za "chwilę" 18 luty...
|
Zgłoś SPAM
dorota
|
Marzena,nie katuj się już.
|
Zgłoś SPAM
|
|
|
|
|
|
|