Odtwarzanie Kliknij, aby rozpocząć odtwarzanie Pauza Pauza
Wczytywanie
 
KuPamięci.pl

Daniel Litwiniuk


* 01.09.1974

 

+ 18.02.1981

Miejsce pochówku: Hajnowka

,

woj. podlaskie

 
Licznik odwiedzin strony
392887
Dodane ponad rok temu
dorota
Nie,nie odezwał.Ja poprosiłam o coś.Teraz wiem,że nie spełni mojego zyczenia,a mam zrobic cos wartosciowego.Wiem,ze to moze komuś wydawać się śmieszne,niedorzeczne.Ale wiem,ze ostatnie kilka miesiecy,gdzie robię coś z sensem-to Jego zasługa.
Zgłoś SPAM
marzena
Mi nie chce się niestety przyśnić. Odezwał się w tym śnie do Ciebie, mówił coś ?
Zgłoś SPAM
dorota
A mi się Daniel przyśnił,napisałam to zresztą na początku tej strony.Nie był usmiechnięty,jak na tym zdjęciu.Nie był usmiechnięty,nie był też smutny.Stał i patrzył.Zdążyłam powiedzieć coś osobistego.Otrzymałam kilka cennych wskazówek.Nigdy nie byłam obojętna na los innych,teraz potrafię robić to ze zdwojoną siłą.Morze wylanych łez,wiele nieprzespanych nocy,dziesiątki wypalonych papierosów-w niczym mi nie pomogły,nic nie dały.Daniel ponownie ''znalazł'' mi sensowne zajęcie.
Zgłoś SPAM
marzena
Powiększone zdjęcie na stronie fundacji mnie rozwala. W ogóle Daniel patrzy z niego tak wyraznie, tak realnie. Nawet nie zdawał sobie biedny sprawy stojąc wtedy przed obiektywem, zę to zdjecie bedzie oglądało kiedys tyle osób. Tak bardzo pragnął wtedy ratunku, nie teraz gdy jest juz za późno... Kochany, dzieleny maluch. Do przytulania, całowania. Nie do bicia i ponizania. Do "mamy" i innych osób. Czuje, ze chcecie pisac, czuje ze chcecie wyrzucac to z siebie ale czuję tez, ze boicie sie rozdrapywania tych ran. Ja wyrzucam to z siebie jak w formie terapii. Czasem mysle ze jestem z tym sama. Dopiero gdy ktos z Was napisze, ze czuje nadal to samo to jest mi raźniej, że jednak Wam nie przeszło, że nie żyjecie znowu jak dawniej, ze nie zapomnieliscie. Po komentarzach przy zapalonych zniczach widzę dopiero ilu ludziom nadal jest ciezko. Wchodząc na ta strone zawsze mam scisniety zoładek i drża mi rece.
Zgłoś SPAM
marzena
Tak Iwonka to prawda, znamy tyle szczegołów z zycia Danielka, które działają na naszą wyobraznie. Tylko dźwięk Jego głosu jest nam nieznany... Dlaczego tak trudno pogodzic sie z Jego smiercią? Czy własnie dlatego, ze wiemy, że prosił by Go zabrac? Czy dlatego, ze mówił, ze "nie bedzie duzo kosztował" i zje wiecej na podwieczorek? Czy, ze przepraszał, ze nie poczyscił bucików? Czy własnie to tak rozwała mnie od srodka? Powaznie mysle o rozmowie z psychologiem. Tylko boje sie, ze trafie na niewłasciwego. Musze dokładnie sie zorientowac. Widzę, ze nadal trudno mi przejsc do porządku dziennego po tym wszystkim. Gdy leci polski film to patrze z którego jest roku. Czy On juz zył, czy moze juz nie? Dzis leciał polski, rok produkcji 1974... Patrze na te czarno białe obrazy i chce mi sie płakac. Widze date 1980 i myśle, On jeszcze żył, został Mu jeszcze rok życia. Tylko rok. Jeszcze wtedy mozna było cos zrobic. Data 1982 jest juz dla mnie dramatem... Sam fakt, ze żyłam przez jakis czas na swiecie gdy On tez zył jest dla mnie przerazający. Żyliśmy w tym samym czasie, odychaliśmy. Ale pewnego wieczoru On przestał oddychac a ja zyłam nadal... Kochani ja Go opłakuję jak najblizszego członka rodziny. Dlaczego? Nawet teraz ryczę. Nie poradze sobie z tym nigdy, juz to wiem. Mam jeszcze do Was pytanie, jesli mamy nie mieszac w to Boga, jesli istnieje i to nie Jego wina, to wytłumaczcie jaki jest sens Jego istnienia i po co w ogóle On jest? Bo jesli po to by nas kiedys rozgrzeszac i wybaczac wszystkim winy to nie wiem czy chcę by przebaczył mordercom dzieci, nie wiem czy chce by przebaczył katom Danielka. Czy Daniel miałby byc pozniej z nimi w jednym miejscu ? Jak wierzący wyobrazają sobie zycie po smierci? Gdzie jest teraz Danielek?
Zgłoś SPAM
marzena
Witam. Nie zaglądałam tu calutki jeden dzien !! W ogóle nie zajrzałam do internetu, boję się poniewaz czekam ma informacje o Kacperku, a tu cisza. To tez jest w jakims sensie pozytywne, poniewaz nie słyszymy złych informacji o Nim. Szczerze powiem - nie wyobrazam sobie negatywnego finału. Nie przyjmuję tego do wiadomosci. Obawiam się jeszcze tylko, ze Jego powrót do zdrowia moze byc bardzo długi i boję się, zeby w Jego mózgu nie pozachodziły stałe zmiany które utrudnią Jego rozwój psychiczny i fizyczny. Niektórzy rodzice niszczą swoje zdrowe, piękne, dobrze rozwijające sie dzieci a inni kochają sparalizowane, niepełnosprawne i walczą codziennie o przedłużenie Ich zycia...
Zgłoś SPAM
iwona
A mi się wydaje,że do "fenomenu" Danielka w dużej mierze przyczynił się fakt,iż znamy bardzo dużo szczegółów z jego życia,relacji osób które Go znały,wiemy o co prosił ,co mówił,o czym marzył.Tylu informacji nie wiemy o Oskarku, Kacperku.Wiemy że też byli bezlitośnie bici,ale "co w ich główkach siedziało"możemy tylko się dom yślać.Oni nie chodzili jeszcze do przedszkola,ich całym światem był ich dom,cierpieli zamknięci w czterech ścianach i ich odczucia nigdy nie ujrzały światła dziennego.
Zgłoś SPAM
Natalia
Posunęłabym się dalej niż stwierdzenie "nie obwiniajmy boga". Śmiało chcę powiedzieć- nie mieszajmy! Bog nie ma tu żadnego odniesienia. Żadnego. Ani pozytywnego ani negatywnego. To nie bog zabrał Daniela. Tylko Jego serce po prostu przestało bić...To nie bog skrócił Mu cierpienia, tylko ta bestia Go po prostu zabiła. Historia Danielka to fakt dotyczący dziecka z krwi i kości. To nie jest historyjka sprzed 2 tysięcy lat o rzekomej zamianie wody w wino. To wydarzyło się naprawdę.30 lat temu. To człowiek się do niej przyczynił. I tylko człowiek mógł temu zaradzić. Nie wiara.
Zgłoś SPAM
dorota
No,przynajmniej jestes szczera,co niezwykle cenię.Moja niebywała szczerosc czasem wywołuje zdziwienie,by nie powiedzieć oburzenie.Jednak swiąt nie obchodzę dla samych prezentów,spotkań.Wiara ,to osobista sprawa człowieka.Cały czas jednak powtarzam-nie obwiniajmy Boga za całe zło tego swiata.
Zgłoś SPAM
Natalia
Dorota...Pytałaś dlaczego ochrzciłam swoje dziecko? Skoro nie wierzę...Odpowiedź jest prosta- dla zasady. Bo wypada...Tak, mówię to głośno. Święta obchodzę jak my wszyscy. I w moim przypadku Wiara nie ma tu najmniejszego znaczenia. Spotykam się z Rodziną, wręczam prezenty, długo rozmawiamy przy stole...Jakie odniesienie do Wiary ma jedzenie rybki czy pierogów. Dla mnie żadne. Tylko tradycyjne...Przypuszczam, że dla wielu z nas także... Z moim dzieckiem nie chodzę do Kościoła. Religię będzie miał w szkole. Wówczas sam zdecyduje kim chce być i jaką Wiarę wyznawać.I czy wogóle chce być wierzący...Nie chcę natomiast aby nasze (tu obecnych i piszących) wyznanie stało się kwestią dyskusji. Ja nikogo nie oceniam. I nie chcę aby ktoś oceniał mnie. Fakt, że jestem osobą niewierzącą nie czyni ze mnie osoby złej, mało wartościowej i świadomej. Tak samo wiara w boga nie ma nic wspólnego z tragizmem życia Daniela. To był fakt. Przerażający w swojej autentyczności. Nie było żadnej ręki bożej, która skróciła Jego cierpienia. Dziecko zostało skatowane na śmierć.
Zgłoś SPAM
Strony:   « poprzednia    1   2   ...   98   99   100   ...   113   114    następna » 
-
Powiadom znajomych
Imię i nazwisko:
Adres e-mail:
-
-
Joanna Kruszynska
20.08.2013
 
-
Ceremonię prowadził
To my,ludzie dobrej woli chowamy to dziecko z wielkimi honorami,kazdego dnia...